Lech Wałęsa: dymisja rządu i przyspieszone wybory to zły pomysł
Lech Wałęsa skomentował działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która w środę weszła do redakcji tygodnika Wprost. Jego zdaniem akcja była kompromitacją służb. – Weszli tylko po to, żeby wyjść – powiedział. Wałęsa komentując aferę nagraniową wywołaną publikacją tygodnika "Wprost" stwierdził, że wcześniejsze wybory parlamentarne nie mają sensu. - Ja proponuję system prezydencki i dekrety - dodał.
- Możemy pójść wybory, jeśli mamy pieniądze, ale wybralibyśmy prawdopodobnie jeszcze gorszych - powiedział były prezydent. Jego zdaniem polska demokracja "nie jest przygotowana na dobre wybory" i należy teraz najpierw wyciągnąć wnioski z aktualnej sytuacji.
Były prezydent stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana systemu. - Ja proponuję system prezydencki i dekrety i to wyczyści sytuację - podsumował.
Podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk zapowiedział, że na początku przyszłego tygodnia oceni działania ministra SW Bartłomieja Sienkiewicza w sprawie wyjaśniania tzw. afery taśmowej i podejmie "stosowne decyzje". Zadeklarował, że chciałby "za wszelką cenę" uniknąć takich działań aparatu państwowego, a także od niego niezależnych instytucji, które godzą w wolność słowa. Według Tuska, jeśli kryzys jest zbyt głęboki, być może jedynym rozstrzygnięciem będą wcześniejsze wybory.
Szef rządu nie wykluczył, że jeszcze w piątek zostanie przedstawiona ocena działań we "Wprost".
W środę ABW zażądała od redakcji "Wprost" dobrowolnego wydania nośników danych z nagraniami nielegalnych podsłuchów polityków i szefa NBP. Redakcja odmówiła. W związku z tym prokuratura zarządziła przeszukanie redakcji, chciała odebrać redaktorowi naczelnemu "Wprost" laptop i pamięć USB, jednak odstąpiono od tej czynności po tym, jak do pomieszczenia weszli dziennikarze zgromadzeni w redakcji.