Kwaśniewski: "Ryzyko, że Putin się nie zatrzyma, jest bardzo wysokie"
- Ryzyko, że Putin nie zatrzyma się na Ukrainie, jest bardzo wysokie. Ryzyko, że będziemy mieli Putina na granicy Bugu, na granicy z Polską, też jest wyobrażalne - powiedział w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
13.03.2024 12:29
We wtorek wieczorem, po spotkaniu w Białym Domu z prezydentem USA Joe Bidenem, w którym uczestniczył też prezydent Andrzej Duda, premier Donald Tusk ogłosił, że w piątek odbędzie się nieplanowany, nagły szczyt Trójkąta Weimarskiego. - Będę w Berlinie rozmawiał z prezydentem Macronem i kanclerzem Scholzem. Sytuacja jest trudna, nie ma co ukrywać - stwierdził premier w TVP Info.
O aktualnej sytuacji geopolitycznej porozmawialiśmy z Aleksandrem Kwaśniewskim. Były prezydent gościł w środę w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Paweł Pawłowski zapytał go, czy Polacy mają się czego bać.
- Putin mówi o tym wprost, że chce zdobyć całą Ukrainę, żeby ona była w jego strefie wpływów, a więc to ryzyko, że Putin się nie zatrzyma, jest bardzo wysokie. Ryzyko, że będziemy mieli Putina na granicy Bugu, na granicy z Polską, też jest wyobrażalne. Najistotniejszy w tej chwili jest opór i walka, którą podjęli Ukraińcy, a ona może być kontynuowana tylko wtedy, gdy będzie daleko idąca pomoc polityczna, militarna, finansowa ze strony Zachodu - powiedział Kwaśniewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wojna jest blisko". Echa wizyty w USA i 2 mld na obronność. Kwaśniewski: Ryzyko jest wysokie
Duda zaskoczył propozycją. "Przesłanie będzie trafiało do ludzi"
Aleksandra Kwaśniewskiego zapytaliśmy również o propozycję prezydenta Andrzeja Dudy dot. zwiększenia wydatków państw NATO na obronność.
- Polska wydaje 4 proc., więc dla nas sformułowanie tego postulatu jest uczciwe. Natomiast to będą decyzje poszczególnych państw. W polityce liczą się też takie pomysły, które dziś nie mają szansy na realizację, ale w przyszłości mogą być coraz bardziej akceptowane, choćby ze względu na okoliczności, zagrożenia - wskazał były prezydent.
Podkreślił, że Andrzej Duda "ma dużo kontaktów, będzie przekonywał swoich partnerów". - Szybkiego sukcesu nie odniesie, ale przesłanie, że Polska pokazuje, że temat obronności jest niezwykle ważny, a zagrożenie ze strony Rosji jest bardzo duże i nie należy w tej kwestii oszczędzać to przesłanie, które będzie trafiało do tych ludzi - mówił Kwaśniewski.
Żołnierze NATO w Ukrainie? Kwaśniewski o pomyśle Sikorskiego
Od kilku tygodni trwa dyskusja wokół pomysłu prezydent Francji Emmanuela Macrona, żeby wysłać żołnierzy zachodnich armii do Ukrainy. Temat powrócił po tym, jak szef MSZ Radosław Sikorski przyznał, że żołnierze Sojuszu są już w Ukrainie.
- My nie mówimy o jednostkach wojskowych, tylko o grupach oficerów, którzy pomagają w szkoleniu Ukraińców. Jeżeli mamy szkolić żołnierzy ukraińskich i oni mają być zdolni do używania tej nowoczesnej broni, którą NATO przekazuje, to oni muszą być szkoleni w Ukrainie. Byłoby wielkim błędem wysyłanie tych żołnierzy za granicę - ocenił Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z dziennikarzem WP Pawłem Pawłowskim.
Zobacz także
Zaznaczył jednocześnie, że słowa Sikorskiego "na pewno będą przez stronę rosyjską bardzo eksploatowane". - Putin cały czas potrzebuje argumentów, żeby jego opinia publiczna jeszcze bardziej uwierzyła, że to jest wojna z NATO i to Sojusz jest stroną agresywną. Putin będzie tego używał do propagandy - wskazał były prezydent.
- Mam nadzieję, że nie użyje tego jako pretekstu do ataków na NATO. W moim przekonaniu do wyborów w USA Putin nie zdecyduje się na jakikolwiek atak czy prowokacje. Wydaje mi się, że ciągle siła odstraszania Sojuszu jest wystarczająca, że tego najbardziej tragicznego scenariusza, czyli ataku Rosji na jedno z państw NATO i włączenia całego NATO w wojnę nie będzie - dodał Kwaśniewski.
Tusk alarmuje. "Apel do elit świata"
Odnosząc się do nadchodzących wyborów prezydenckich w USA Kwaśniewski przyznał, że największym zagrożeniem dla NATO jest jego dezintegracja. - Czyli np. ewentualna decyzja nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych o częściowym wycofaniu z Sojuszu, skierowaniu mniejszej ilości środków na kwestie amerykańskiego udziału. Wtedy Putin zacierałby ręce, bo dla niego byłaby to największa radość, że jego największy wróg urządza sobie sam wewnętrzny kryzysy - mówił Kwaśniewski.
Pytany o głośne słowa Donalda Tuska, że epoka powojenna minęła i obecnie "żyjemy w epoce przedwojennej", były prezydent wskazał, że premier chce w ten sposób zwrócić uwagę liderów państw zachodnich na obecną sytuację w Europie.
- Uważam, że Ukraina żyje w warunkach wojennych, bo ma wojnę. My żyjemy w warunkach zagrożenia wojennego, ale jednak są to warunki pokojowe. Tusk mówiąc o epoce przedwojennej alarmuje elity państw zachodnich, żeby nie ulegali poczuciu, że wojna w Ukrainie jest daleko i ich nie dotyczy. Ona może dotyczyć nas wszystkich - powiedział Kwaśniewski.
Podkreślił, że "alert, który ogłasza Tusk, jest zrozumiały". - Traktuję to jako apel do elit świata, a nie analizę, że wojna jest nieuchronna i wszyscy w niej weźmiemy udział. Aż tak daleko bym nie szedł - kontynuował Kwaśniewski.
Trump zaszkodzi NATO? "Tworzy się rosyjska oś"
Aleksander Kwaśniewski uważa też, że jeśli Donald Trump zastąpi Joe Bidena na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych, to przekaz Polski "musi być jasny". - PiS bardzo polubiło Trumpa, a Trump polubił PiS nie ze względów bezpieczeństwa czy zagrożeń płynących ze strony Rosji. Oni polubili się ideowo - nie przepadali za demokracją, uważali, że poprawność polityczna jest fatalna, stare elity demokratyczne są do wyrzucenia. Dziś to jest bez znaczenia. Dziś najważniejsze jest, żeby umieć wpłynąć na Trumpa, żeby przemyślał swoje opinie nt. Ukrainy, NATO i wojny - tłumaczył gość programu "Newsroom" Wirtualnej Polski.
Kwaśniewski nazwał też Trumpa populistą i człowiekiem "nierozumiejącym Sojuszu Północnoatlantyckiego". - W Europie tworzy się nam rosyjska oś, nie ma żadnych wątpliwości. Viktor Orban jest najbardziej prorosyjskim politykiem i on nie ma nic przeciwko temu, żeby Ukraina upadła. To, co powiedział papież, to ostatnia rzecz, jaką można powiedzieć. Pierwszą powinno być naciskanie na to, żeby agresor przestał zabijać ludzi. Ta oś rosyjska była i jest. Jeżeli do niej dojdzie jeszcze przyszły prezydent USA, to Ukraińcy, a my razem z nimi, znajdziemy się w tragicznym położeniu - alarmował były polityk.
Przeczytaj również: