Kraków. Pożar w Prokocimiu, 18‑letnia Sandra w ciężkim stanie. Nowe informacje
Stan dziewczyny, która nie mogła wydostać się z płonącego mieszkania w Prokocimiu, jest ciężki. Miała skoczyć z balkonu, by ratować życie. Jej siostra w rozmowie z WP zwraca jednak uwagę, że Sandra mogła zemdleć i wypaść, wybuch mógł ją wypchnąć - mówi.
03.04.2019 | aktual.: 03.04.2019 16:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w poniedziałek rano. W mieszkaniu na ulicy Jerzmanowskiego w Krakowie wybuchł pożar, który uwięził przebywającą w nim Sandrę. Gdy mieszkanie płonęło, dziewczyna stała na parapecie okna i wzywała pomocy. Według relacji świadków, by ratować życie, skoczyła z 6. piętra. Doznała poważnych obrażeń. - Jej stan jest nadal ciężki - informuje WP rzeczniczka szpitala, do którego została przewieziona 18-latka.
- Jest w śpiączce, ale jej organizm walczy - mówi nam siostra Sandry. Dodaje, że lekarze nie informują rodziny o wszystkim. - Odwiedzamy Sandrę w szpitalu, ale tylko w wyznaczonych godzinach. Lekarze nas wypraszają, bo cały czas coś przy niej robią. I badania, i zabiegi. Obrażenia wewnętrzne są najgorsze - podkreśla siostra 18-latki.
Poza Sandrą nikogo nie było w domu. - Mama chwilę wcześniej wyszła do pracy. Kiedy zadzwonił do niej ktoś ze spółdzielni, odpowiedziała, że jej mieszkanie nie płonie, bo niedawno w nim była i wszystko było porządku. Później zadzwoniła do niej ciocia, którą powiadomiła sąsiadka - opowiada.
Do siostry Sandry ciocia zadzwoniła później. Dziewczyna przyjechała na miejsce, ale wszystko było już wygaszone. Była tam tylko chwilę, bo od razu pojechała do szpitala.
Twierdzi, że niewiele wie. Rozmawiała przez telefon z jedną sąsiadką, która nie była świadkiem zdarzenia. Zamierza wypytać pozostałych o to, co się stało. - Chcę się dowiedzieć, o co chodzi z tą strażą, dlaczego nie rozłożyła nic, na co Sandra mogłaby bezpiecznie skoczyć. To nie jest pewne, że ona skoczyła, mogła zemdleć, wybuch mógł ją wypchnąć - ocenia.
Zobacz także
Jak doszło do pożaru?
Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Prokuratura rozważa kilka możliwości: uszkodzenie, niesprawność lub niewłaściwą eksploatację urządzeń i instalacji elektrycznej lub - w przypadku jednoznacznego potwierdzenia - nieostrożne postępowanie z otwartym ogniem lub przy paleniu tytoniu.
Dla rodziny 18-latki, która straciła dach nad głową, zorganizowano internetową zbiórkę pieniędzy. Siostra Sandry potwierdziła jej autentyczność.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl