"Koszmar" życia pod rządami IS. Syryjski uciekinier opowiedział prawdę o kalifacie
• "Dwuletni koszmar, z którego się obudziłem"
• Tak opisuje życie pod rządami Państwa Islamskiego w Syrii Muhammad
• Rozmawiał z nim serwis The Daily Beast
• Muhammad wyjaśnił, jak IS przejmuje kontrolę nad miastami i wioskami
• I dlaczego kalifat nie jest niestabilną strukturą
Muhammad to nauczyciel z al-Ashara we wschodniej Syrii. Od 2013 r. miasto to jest pod kontrolą Państwo Islamskiego. Choć Muhammad nie chciał, by The Daily Beast zdradzało jego nazwisko (nadal ma rodzinę w al-Asharze), był gotów opowiedzieć, jak wyglądało życie w kalifacie. Sam w listopadzie tego roku uciekł do Turcji. Ale i tam, jak przyznał, nie czuje się bezpiecznie. Ucieczki nie są zresztą łatwe. Ludzie płacą jednak przemytnikom, bo mają dość rządów IS.
The Daily Beast zapytało Syryjczyka, jak dżihadystom udaje się przejmować kontrolę nad miastami takimi jak al-Ashara. Muhammad opowiedział, jak przedstawiciele IS zwołują spotkania z przywódcami miasteczek i wysyłają na nie zamachowca samobójcę, który grozi, że odpali bombę, jeśli nie przystanie się na ich warunki. Drugi sposób to straszenie, że zabiją wszystkich i spalą wszystko, jeśli miejscowość nie przysięgnie wierności kalifowi Abu Bakrowi al-Bagdadiemu.
Samo życie pod rządami IS, jak wynika ze słów Muhammada, jest pełne restrykcyjnych zasad - od ubioru począwszy - za których złamanie grozi surowa kara. - Zaczęliśmy się zamieniać w żywe zwłoki bez dusz - dramatycznie ocenił Muhammad. Prąd jest tylko kilka godzin dziennie, żywność jest bardzo droga. Darmowa jest tylko propaganda. Nie brakuje za to rozmaitych podatków.
Co ciekawe, Muhammad twierdzi, że IS nie jest wcale stabilną strukturą. Dżihadystom nie udało się np. w al-Asharze odtworzyć systemu edukacji. Syryjczyk mówił także o niedoświadczonych bojownikach, chłopcach. - Nie wiem, dlaczego oficjele z USA i innych krajów, którzy walczą z IS, wyolbrzymiają ich siłę i zasięg kontroli. Może po to, by usprawiedliwić porażkę własnej strategii - powiedział Muhammad w wywiadzie z The Daily Beast.
Syryjczyk przyznał, że niektórzy dołączają do IS dlatego, że "czuli się opuszczeni przez świat" i wystawieni na pastwę reżimu Baszara al-Asada lub dlatego, że chcieli zdobyć władzę i dokonać jakichś prywatnych zemst. Muhammad twierdzi jednak, że mieszkańcy jego miasta nie popierają ideologii IS.
Wojna w Syrii trwa od 2011 r. i kosztowała już życie ok. 250 tys. ludzi. Państwo Islamskie to tylko jedna z wielu stron tego konfliktu. Dżihadystom udało się jednak ogłosić na części terenów Syrii i Iraku samozwańczy kalifat, a także zorganizować lub zainspirować szereg krwawych ataków na świecie.