Kopanie worków na śmieci ze szczątkami. Nowe informacje ws. ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej
"Taśmowa robota" - tak miała wyglądać praca przy szczątkach ofiar katastrofy smoleńskiej. Opowiadają o tym osoby, które wiedzą, co działo się w moskiewskim prosektorium. - Ładowali, co i jak popadnie. (...) Chodziło o to, by każda trumna ważyła mniej więcej tyle samo: 80-90 kg - mówią.
05.06.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O sprawie pisze "wSieci" i publikuje zdjęcia, które miały zostać wykonane w prosektorium w Moskwie. - Zanim jeszcze oddaliśmy próbki do badań genetycznych, już na badaniu ciał tomografem komputerowym okazywało się, że mamy do czynienia z kilkoma osobami w jednej trumnie - powiedziała tygodnikowi osoba obecna przy pracach po ekshumacjach.
Szczątki ofiar miały być umieszczane nie w specjalnych workach, ale workach na śmieci. Co więcej, Rosjanie mieli nimi rzucać i je kopać. Jeden z nich zapytany o to, czy zdaje sobie sprawę z tego, że kopie szczątki polskiego dowódcy wojskowego, miał się tym nie przejąć i machnąć ręką.
Tygodnik przypomniał też słowa byłej premier Ewy Kopacz, która mówiła o warunkach moskiewskiego prosektorium. "Czysto i przyzwoicie" - oceniła. Podkreśliła też, że "nie znalazłaby żadnych uchybień".
Rzeczywiście z zewnątrz wszystko miało wyglądać w porządku - "starannie ułożone galowe mundury, ubrania przekazane przez bliskich, różańce, krzyżyki, maskotki, pożegnalne rysunki dzieci, rodzinne zdjęcia, osobiste pamiątki". Jednak to, co było pod nimi, mieli widzieć tylko Rosjanie, choć w lutowaniu trumien uczestniczyli też żołnierze z 10. Brygady Logistycznej w Opolu.
Rodziny zmarłych informują, że popełniono błędy również przy powtórnych pogrzebach.
Błąd za błędem
Przypomnijmy, że w niektórych trumnach umieszczono szczątki kilku osób. Prokuratura nie potwierdziła jednak wszystkich doniesień. W trumnie gen. Kwiatkowskiego znaleziono szczątki jeszcze siedmiu osób, w trumnie Potasińskiego - czterech. Co więcej, okazuje się, że ciała dwóch biskupów podróżujących na pokładzie Tupolewa w 2010 r. pochowano w jednym grobie.
To nie wszystko. W trumnie stewardessy Natalii Januszko umieszczono szczątki sześciu osób. Prokurator Pasionek na konferencji prasowej poinformował, że w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób.
Rodziny nie ukrywają, że są wstrząśnięte tym, jak pochowano ich najbliższych. - Został im worek i fragmenty ludzkich ciał, więc upchnęli go do pierwszej z brzegu trumny. Więcej tu było części obcych ciał niż mojego taty -powiedziała Aleksandra Potasińska, córka gen. Włodzimierza Potasińskiego, Dowódcy Wojsk Specjalnych.
Źródło: "wSieci"