PolitykaKontrowersyjna kampania za 19 mln zł. Błyskawiczna reakcja po naszym artykule

Kontrowersyjna kampania za 19 mln zł. Błyskawiczna reakcja po naszym artykule

Miało być uderzenie w "nadzwyczajną kastę", a wyszło jak wyszło. Po artykule, w którym ujawniliśmy, że jeden z "bohaterów" akcji "Sprawiedliwe Sądy" od dwóch lat nie żyje, Polska Fundacja Narodowa usunęła ze strony internetowej kampanii notatkę na jego temat.

Kontrowersyjna kampania za 19 mln zł. Błyskawiczna reakcja po naszym artykule
Źródło zdjęć: © WP.PL
Natalia Durman

14.09.2017 | aktual.: 15.09.2017 18:22

O kampanii jest głośno od wielu dni. Stoi za nią Polska Fundacja Narodowa, która jest finansowa z pieniędzy spółek Skarbu Państwa. Teoretycznie została powołana do tego, by promować wizerunek Polski za granicą, ale póki co przekonuje Polaków do reformy sądownictwa autorstwa PiS. Za 19 mln zł.

Na specjalnie utworzonej stronie sprawiedliwesady.pl w zakładce "nadzwyczajna kasta" wymieniono przykłady sytuacji, które miały uderzyć w środowisko sędziów i obnażyć ich niekompetencję.

I tak, napisano o "pijanym sędzi, który awanturował się w klubie", o "komorniku, który zabrał rolinkowi ciągnik choć ten nie miał długów" oraz właśnie o Zbigniewie J., który 11 lat temu ukradł kiełbasę za 6,90 zł oraz prowadził samochód pod wpływem alkoholu.

"Sędzia z Tarnobrzega pod koniec 2006 roku wpadł na kradzieży kiełbasy w stalowowolskim markecie. Następnego dnia jechał do Tarnobrzega, by swoim przełożonym wytłumaczyć tę sprawę, lecz nie dojechał. Wpadł do rowu uciekając przed policyjną kontrolą. We krwi sędziego wykryto 2,36 promila alkoholu" - czytaliśmy na stronie.

Do wczoraj, kiedy ujawniliśmy, że sędzia Zbigniew J. od dwóch lat nie żyje, a nie orzekał od... 2006 r.. Po tym, jak sędzia dopuścił się kradzieży, a następnie został złapany za jazdę pod wpływem alkoholu, złożył rezygnację z zawodu. Cztery lata później skazano go na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

- Mój tata nie żyje. Co tu komentować, co mam pani powiedzieć - mówiła nam córka Zbigniewa J., Monika.

Zobacz także
Komentarze (226)