Koniec wsparcia dla Ukrainy? "Daliśmy bardzo zły przykład"

"To szaleństwo" - tak Joe Biden nazywał perspektywę odmowy wsparcia Ukrainy przez Kongres USA. Tymczasem Senat zdecydował, że amerykańska pomoc dla kraju zawładniętego wojną się skończy. Dr Marcin Zaborowski w rozmowie z WP podkreśla, że to, co teraz się dzieje, to coś, na co Władimir Putin cały czas grał.

prezydent USA Joe Biden
prezydent USA Joe Biden
Źródło zdjęć: © East News | Evan Vucci
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

- Jeżeli Putin zdobędzie Ukrainę, nie zatrzyma się na niej - powiedział Joe Biden. Jak mówił, zdobycie Ukrainy doprowadzi do ustawienia się Rosji w pozycji do potencjalnego ataku na sojuszników USA, a taki scenariusz oznacza "amerykańskich żołnierzy walczących z rosyjskimi żołnierzami", bo Waszyngton będzie sojuszników bronił.

Mimo tych słów Senat Stanów Zjednoczonych zablokował ustawę, na mocy której miliardy dolarów miały trafić do objętych wojną Ukrainy i Izraela. Głosowanie zakończyło się stosunkiem głosów 49 do 51. Żeby w ogóle rozpocząć debatę nad wprowadzeniem ustawy, potrzebne byłoby 60 głosów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przypomnijmy, że prezydent Joe Biden zwrócił się w październiku do Kongresu o zatwierdzenie 106 miliardów dolarów na finansowanie bezpieczeństwa narodowego, w tym wsparcie dla Ukrainy i wojny Izraela z Hamasem. Kongres z kolei jest sparaliżowany walkami wewnętrznymi republikanów, a prawicowcy szczególnie sprzeciwiają się jakiejkolwiek dalszej pomocy dla Kijowa w sytuacji, gdy wojna się przeciąga.

Jak mówił w rozmowie z Wirtualną Polską Łukasz Pawłowski, dziennikarz i publicysta, ekspert ds. amerykańskich i współtwórca "Podkastu amerykańskiego", Biały Dom, łącząc wiele rzeczy w jednej ustawie, rzucił tutaj pewne koło ratunkowe. Wszystko po to, by zamydlić podziały w ramach ugrupowań.

Przeciwko pomocy dla Ukrainy w kształcie, jaki ma ustawa, zagłosowali - zgodnie z przewidywaniami - wszyscy republikanie. Równocześnie wszyscy oni opowiedzieli się za dalszymi pracami nad ustawą. Dlaczego? Ponieważ większość republikanów chce zmusić demokratów do zawarcia w projekcie daleko idących restrykcji w polityce azylowej i kontynuacji budowy płotu na granicy z Meksykiem. Oznacza to, że jest jeszcze pewna nadzieja dla Ukrainy, jednak na przyjęcie odpowiedniej ustawy przed końcem roku nie ma zbyt wiele czasu. Bowiem już 14 grudnia Izba Reprezentantów rozpoczyna świąteczną przerwę.

"Musimy się z tym liczyć"

Dr Marcin Zaborowski z GLOBSEC, analityk i były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że konsekwencje tej decyzji są ewidentne. - Stany Zjednoczone, a szczególnie część republikańska opinii publicznej koncentruje się na kwestiach, które mają znaczenie dla bezpośredniego sąsiedztwa USA. Zaczyna się era łagodnego izolacjonizmu. Musimy się z tym liczyć - ocenia.

Ekspert zaznacza, że jeśli chodzi o decyzję ws. Ukrainy, można było się tego spodziewać. Jeśli natomiast chodzi o kwestię wspierania Izraela, tu jest pewne zaskoczenie. - To dziwne, dlatego że lobby proizraelskie jest bardzo silnie obecne w Partii Republikańskiej. Taka decyzja jest nieco szokująca - mówi rozmówca Wirtualnej Polski.

- Generalnie nie jest to dobrym symptomem dotyczącym tego, w jaki sposób stosunki transatlantyckie będą się rozwijać w przyszłości. Szczególnie gdyby Donald Trump został prezydentem, co oczywiście może się wydarzyć - dodaje.

Przypomnijmy, że sondaże są zdecydowanie na korzyść prezydenta Trumpa. Większość ankietowanych wyborców uważa, że jeżeli wygra on wybory w USA, Stany Zjednoczone nie zostaną wciągnięte do wojny, a ich sytuacja finansowa się poprawi. Ponadto według badań na rok przed wyborami Trump ma większe poparcie niż Biden w pięciu kluczowych stanach. W 2020 roku we wszystkich z nich przegrał.

W ocenie dr. Zaborowskiego, trwa obecnie fala "jechania" na tym, że USA muszą zadbać o własne interesy, o siebie samych i ograniczyć swoje zainteresowanie wobec świata zewnętrznego.

"Daliśmy bardzo zły przykład"

Czy to, co wydarzyło się w USA w kontekście decyzji Kongresu, może być zapowiedzią tego, co będzie działo się w innych krajach, które dotychczas wspierały Ukrainę? - W ciągu ostatnich paru miesięcy widzieliśmy, że trochę to się zadziało, nawet w naszym kraju. Prawo i Sprawiedliwość mówiło, że już nie będziemy wspomagać militarnie Ukrainy, bo będziemy koncentrować się na budowaniu własnych zdolności obronnych - przypomina rozmówca WP.

Chodzi o słowa Mateusza Morawieckiego, wypowiedziane w trakcie kampanii wyborczej. - My już nie przekazujemy uzbrojenia na Ukrainę, my teraz sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń - powiedział polityk.

- Nawet w kraju takim jak Polska padały takie sformułowania. W kraju, który jest najbardziej narażony na konsekwencje tego, jeśli coś na Ukrainie pójdzie źle, to nas się to odbije. Daliśmy bardzo zły przykład - ocenia.

Zwraca jednocześnie uwagę, że póki co mamy pozytywny aspekt: to Niemcy, które wydają dużo na wsparcie dla Ukrainy. - Stały się drugim dawcą po USA, jeśli chodzi o wsparcie militarne czy humanitarne. Oni wolną reagują, ale jeśli już to zrobią, to robią to poważnie - dodaje dr Zaborowski.

"Władimir Putin na to cały czas grał"

Rozmówca Wirtualnej Polski podkreśla, że to, co teraz się dzieje, to coś, na co Władimir Putin cały czas grał. - Liczył na to, że demokratyczne społeczeństwa zachodnie szybko się zmęczą (wspieraniem Ukrainy - red.) i wystarczy je przetrwać. Rosja była w stanie to wytrzymać, sankcje w nich szczególnie nie uderzają, a nawet jeśli uderzą, to są przekonani, że wrócimy do tzw. business as usual (biznes jak zwykle - red.) - zaznacza.

- To się niestety teraz spełnia - dodaje dr Zaborowski. - Po dwóch latach wojny wsparcie dla Ukrainy jest już w większości państw zachodnich problematyczne - mówi.

Dr Zaborowski zwraca uwagę na coraz trudniejszą sytuację na froncie. - Wojsko ukraińskie jest w coraz gorszej sytuacji. Już nie ma fali ochotników, chętnych do walki na froncie. Elity zaczynają się w Ukrainie dzielić, nie ma koncentracji i solidarności wokół Wołodymira Zełenskiego - wylicza.

- Generalnie obrazek jest taki, że nie jest to dobry moment dla Ukrainy. A ze strony Zachodu jest to bardzo krótkowzroczne, bo zmuszenie Ukrainy do pokoju na złych warunkach jest rozwiązaniem tymczasowym. Będzie powrót do coraz większego uzależnienia od Rosji - dodaje rozmówca WP.

Kirby ostrzega. "Putin będzie tuż przy wschodniej flance NATO"

- Putin nie zrezygnował ze swoich planów podporządkowania sobie całego kraju; by po prostu wymazać go z mapy jako niepodległego kraju. A jeśli dostanie Ukrainę, to będzie na wschodniej flance NATO. Więc w pełni rozumiem, dlaczego Polacy mogą być tym zaniepokojeni - mówił rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Jak dodał, wstrzymywanie pomocy byłoby wielkim prezentem dla Rosji i znacząco wpłynęło na zdolności Ukrainy do dalszej walki.

I dalej: - My też jesteśmy zaniepokojeni, bo ośmielony Putin, który myśli, że może iść dalej i dalej - cóż, jak już skończy z Ukrainą, gdzie pójdzie? Będzie tuż przy wschodniej flance NATO.

"Dosłownie modlimy się o wsparcie Amerykanów"

Powiedział także, w podobnym tonie do prezydenta USA, że scenariusz braku działań USA zmusi Amerykę do zapłacenia znacznie wyższej ceny. - I to nie tylko finansowo, ale też w amerykańskiej krwi - zapowiedział.

Przypomnijmy, że w środę pojawiła się informacja, że Wołodymyr Zełenski nagle odwołał zdalny udział w zamkniętym posiedzeniu Senatu USA, który miał debatować o wsparciu m.in. dla Ukrainy. Jak dotąd nie wiadomo, dlaczego ukraiński prezydent nie przemawiał.

Tymczasem Oksana Markarowa, ukraińska ambasador w Stanach Zjednoczonych, powiedziała, że obecnie 2800 miast i wsi jest pod rosyjską okupacją. - W wielu z nich ludzie byli tam torturowani. 6 milionów ludzi nadal żyje pod okupacją. 12 milionów ludzi to przesiedleńcy wewnętrzni lub zewnętrzni - wyliczała.

- Nie mówiąc już o tych, których straciliśmy. Dlatego dosłownie modlimy się o wsparcie Amerykanów. Prosimy naszych przyjaciół, aby zostali z nami, utrzymali obecny kurs, abyśmy mogli powstrzymać Putina w jego ludobójczej wojnie - apelowała.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ukrainausawładimir putin
Wybrane dla Ciebie