Wezwą Ziobrę kolejny raz. Znamy ruch komisji po sądowej porażce.
Komisja śledcza ds. Pegausa w tym tygodniu może wyznaczyć kolejny termin przesłuchania Zbigniewa Ziobry – dowiaduje się WP. Posłowie nie rezygnują z próby wezwania byłego ministra sprawiedliwości po tym, jak sąd nie zgodził się na areszt w ramach kary porządkowej. Nieoficjalnie część członków komisji mówi o "porażce". Posłowie nie potrafią wyjaśnić, dlaczego nie mieli informacji o zatrzymaniu Ziobry.
Według ustaleń Wirtualnej Polski jeszcze w tym tygodniu komisja śledcza ds. Pegasusa może wyznaczyć termin kolejnego przesłuchania Zbigniewa Ziobry. Sejmowi śledczy nie rezygnują z próby przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości mimo sądowej porażki. Wewnątrz komisji trwa dyskusja na temat potencjalnych terminów. Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka zapowiedziała zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie, który oddalił wniosek o karę porządkową dla Zbigniewa Ziobry w postaci aresztu do trzydziestu dni.
Sąd uznał, że komisja 31 stycznia mogła przesłuchać Ziobrę, mimo że został on doprowadzony kilkanaście minut po rozpoczęciu posiedzenia. Sejmowi śledczy w odpowiedzi na pytania dziennikarza WP nie potrafili wyjaśnić, dlaczego ani sekretariat, ani zatrudnieni doradcy komisji nie poinformowali ich, że Zbigniew Ziobro został zatrzymany i był w drodze do Sejmu. Magdalena Sroka utrzymuje, że nie dostała oficjalnej wiadomości w sprawie zatrzymania i nie widziała relacji mediów w tej sprawie, bo była zajęta prowadzeniem posiedzenia. Przekonuje, że informacji o zatrzymaniu nie przekazał jej żaden członek komisji. - Nie chcę w tej chwili podnosić, kto popełnił błąd. Tę sytuację analizujemy – stwierdziła, pytana o odpowiedzialność.
Część członków komisji w nieoficjalnych rozmowach mówi o "poczuciu porażki", "błędzie" i przyznaje, że "byłoby lepiej, gdyby doszło do przesłuchania". - Z perspektywy czasu można to różnie oceniać, ale uznajemy, że to nie komisja powinna czekać na Zbigniewa Ziobro, tylko Zbigniew Ziobro powinien stawić się na komisji. Przegrana potyczka nie oznacza, że nie dojdzie do jego przesłuchania – mówi Magdalena Sroka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sąd zdecyduje o areszcie Ziobry. "Bezczelnie unika posiedzeń"
Sroka o notatce policji
Przewodnicząca komisji potwierdziła, że przed rozpoczęciem przesłuchania rozmawiała z policjantem dowodzącym akcją i umówiła się, że w przypadku zatrzymania Zbigniewa Ziobry o godzinie, która uniemożliwi doprowadzenie na wyznaczoną godzinę przesłuchania 10:30, to ogłosi przerwę. Zbigniew Ziobro opublikował w mediach społecznościowych notatkę w tej sprawie, twierdząc, że to "dokument, który obnaża kłamstwa i ubecką prowokację zleconą przez Donalda Tuska przewodniczącej nielegalnej komisji ds. Pegasusa, Magdalenie Sroce".
Posłanka uważa, że jest odwrotnie, a umowa z policją świadczy o tym, że komisja chciała przeprowadzić przesłuchanie. I powtarza, że przerwy nie zarządziła, bo nie miała informacji, że do zatrzymania doszło. - Policja powiedziała też, że w nakazie jest wskazana godzina 10:30, a jeśli do tego czasu nie zostanie zatrzymany Zbigniew Ziobro, to wtedy będą musieli pytać sądu, czy zmieni nakaz. Według mnie to nie było potrzebne, ale taką informację dostałam od policji - wyjaśnia.
Magdalena Sroka nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy brak informacji od policji uznaje za błąd służb. – Będziemy uruchamiali nową procedurę wzywania pana Ziobro. To jest oczywiste, że unika kontaktu z naszą komisją i swoją rolę w aferze Pegasusa – komentuje Marcin Bosacki.
- Radość Ziobry jest chwilowa. To jest na razie pierwsza runda. Zaskarżymy to postanowienie sądu, bo je szanujemy, ale fundamentalnie się z nim nie zgadzamy. Ziobro kupuje sobie czas. Będziemy walczyć w sądzie, choćbyśmy mieli takie dni jak dzisiaj, ale z drogi rozliczeń Pegasusa nie ustępujemy – dodaje Witold Zembaczyński.
Politycy PiS wbrew sądowi o "nielegalności"
Marcin Przydacz, poseł PiS, który bojkotuje komisję śledczą ds. Pegasusa, choć wciąż formalnie jest jej członkiem, wykorzystuje decyzję sądu do powtarzania przekazu partii o tym, że "komisja jest nielegalna". Magdalena Sroka wcześniej podkreśliła, że mimo braku zgody na areszt Zbigniewa Ziobry, sąd nie miał wątpliwości wobec legalności komisji i uznał, że działa ona w granicach prawa. Dodała też, że sąd negatywnie ocenił postawę Zbigniewa Ziobry, który pięciokrotnie był wzywany na przesłuchanie.
- Każdy, kto widział ten cyrk, który uprawiała pseudokomisja śledcza, nie miał wątpliwości, że Zbigniew Ziobro został skutecznie doprowadzony na to spotkanie poselskie nazwane komisją. Próba realizacji dalszych działań w postaci aresztowania czy zatrzymania, nie mogła się spotkać z akceptacją sądu. Wielu prawników, adwokatów, którzy nie sympatyzują z obozem prawicowym w sądzie, spodziewało się, że sąd tego nie uwzględni. Jeśli sąd tak zdecydował, to tylko potwierdza kolejną kompromitację tej komisji, jej polityczne zacietrzewienie - podkreślił Marcin Przydacz.
- Co do legalności działań komisji to Trybunał Konstytucyjny orzeka o legalności czy nielegalności. Tego typu stwierdzenie sądu można traktować jako opinię, ale nie wiążącą prawnie - uważa poseł. Sąd Okręgowy w Warszawie, orzekając o nakładaniu kar porządkowych na świadków, podkreślał, że komisja śledcza działa w zgodzie z prawem, zwracając uwagę, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie zostało opublikowane, a co więcej zapadło z udziałem sędziego dublera, o czym pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.
Politycy PiS pochwalają więc rozstrzygnięcie sądu dotyczące braku aresztu, a jednocześnie nie respektują części dotyczącej legalności komisji. Marcin Ociepa twierdzi, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa jest częścią "cyrku politycznego".
- Cieszę się z rozstrzygnięcia sądu, bo to komisja uciekła przed Zbigniewem Ziobro. Gdyby miał zostać za to aresztowany, to byłoby to szalenie niesprawiedliwe - mówi WP Ociepa. - Trybunał Konstytucyjny uznał, że komisja jest nielegalna. Jakiś sędzia może orzec, że auto jest żyrafą, ale auto nie będzie żyrafą. Nie mam zamiaru wchodzić w polemikę między sędziami, dla mnie Trybunał rozstrzygnął sprawę - dodał poseł PiS.
Sędzia: "Nie było podstaw"
Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie do spraw karnych Anna Ptaszek poinformowała, że "zdaniem sądu informacje przekazywane komisji przez policję i Straż Marszałkowską były tego rodzaju, że komisja mogła przystąpić do czynności przesłuchania pana Zbigniewa Ziobry i skoro tego nie zrobiła, to odstąpiła od tej czynności".
- Jeśli zaś organ odstępuje od czynności przesłuchania sam, z własnej inicjatywy, nie może domagać się zastosowania środka, który jest bardzo represyjny i w katalogu środków dyscyplinujących jest środkiem najsurowszym, i powinien być stosowany z rozwagą i w wyjątkowych okolicznościach - dodała. - W związku z tym sąd uznał, że nie ma podstaw prawnych do uwzględnienia wniosku komisji, ale również odniósł się do postawy pana Ziobry, którą uznał za wysoce naganną - przekazała.
Sędzia Anna Ptaszek wcześniej była atakowana przez Zbigniewa Ziobrę i jego pełnomocnika, bo to ona wcześniej rozpatrywała wniosek sejmowej komisji śledczej w sprawie zatrzymania i przymusowego doprowadzenia byłego ministra sprawiedliwości. Wniosek o jej wyłączenie upadł, a sędzia wyraziła zgodę na taką formę kary porządkowej, o którą zwróciła się komisja.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski