Kołodziejczak o sytuacji w rolnictwie: przejęliśmy stajnię Augiasza
W piątek 9 lutego ruszają protesty rolników w całej Polsce. W czwartek wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak mówił, że "sytuacja wcale nie jest prosta ani nie jest trudna".
Już 170 rolniczych blokad zostało zarejestrowanych na mapie w serwisie Google, gdzie rolnicy informują o skali protestu planowanego na piątek 9 lutego. Polscy rolnicy biorą przykład z kolegów z Francji, Belgii i Niemiec, gdzie siedziby urzędników oraz markety były oblewane gnojowicą i obrzucane obornikiem. Główne przyczyny protestów to spadek dochodów rolników w wyniku importu do UE produktów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz ustalone przez UE zasady Zielonego ładu.
Wiceminister Michał Kołodziejczak mówił w czwartek w Radiu Wrocław, że "sytuacja wcale nie jest prosta ani nie jest trudna". - Przejęliśmy pewną stajnię Augiasza, więc trzeba zrobić bardzo duże przewietrzenie. Sygnały, które przychodziły do tej pory, że jakiekolwiek produkty trafiają na polski rynek z Ukrainy, nie potwierdziły się nigdzie, gdzie uruchomiłem inspekcje - powiedział.
Zielony Ład
Wiceszef resortu rolnictwa zaznaczył, że "głównym problemem jest Komisja Europejska, która nie do końca zdaję sobie sprawy, co dzieje się w tej chwili w Polsce". - Przez ostatnie lata, te wszystkie problemy podnoszone przez rolników nie były brane na poważnie przez Komisję Europejską i przez władze Unii Europejskiej. To oczywiste, że wszystko ma swoje granice i ta granica została przekroczona - podkreślił wiceminister.
Szef Agrounii wytknął również, że "rolnicy się wkurzają, bo przepisy Zielonego Ładu są niespójne z logiką". - Ja nie rozumiem, kto mógł z Polski zgodzić się na to, żebyśmy 80 proc. naszej ziemi mieli nie orać na zimę, bo inaczej nie będziemy mieć wsparcia z Unii - powiedział wiceminister rolnictwa.
Kołodziejczak stwierdził również, ze "wiele zapisów z Zielonego Ładu powinno zostać usuniętych". Dodał również, że Zielony Ład był pisany jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie i "te zapisy nie są na miarę obecnej sytuacji, która jest".
Lista firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy
Dwa tygodnie temu w Sejmie Michał Kołodziejczak odniósł się do posłów PiS ws. protestów rolników. Mówił między innymi, że to były minister rolnictwa jest odpowiedzialny za napływ ukraińskiego zboża do Polski. - Raporty, które pozyskałem, pokazują, jaki wpływ miały słowa premiera Kowalczyka, kiedy pan powiedział, żeby polscy rolnicy nie sprzedawali zboża. Otworzył pan wielką bramę dla zbóż z Ukrainy -powiedział do byłego ministra rolnictwa z PiS Henryka Kowalczyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Protest kupców z Marywilskiej 44. Okrzyki "precz z wyzyskiem" przed ratuszem
"Każdego złodzieja publicznych pieniędzy znajdziemy i rozliczymy. Ludzie Kaczyńskiego tworzyli ustawy, które grubymi pieniędzmi napychały kieszenie dorobkiewiczów i cwaniaków, żerujących na polskich rolnikach i konsumentach. Trzeba to nazwać po imieniu: to było okradanie polskiego społeczeństwa" - napisał na portalu X wiceszef resortu rolnictwa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wiceminister rolnictwa powiedział, że ma listę firm, które kupowały zboże z Ukrainy. - To jest ewidentnie lista ludzi, którzy dorabiali się na krzywdzie polskich rolników za przyzwoleniem rządu, który nie chciał widzieć problemu - powiedział Kołodziejczak.
Szef resortu rolnictwa tłumaczył, że problem z ujawnieniem tej listy firm, polega na tym, że jeżeli te wszystkie działania były zgodne z prawem, które wtedy obowiązywało, to nie mogą ujawnić tych informacji. - Ja wiem, że na to liczy druga polityczna strona, żebyśmy zrobili taki błąd. Tak jak w tej chwili ministerstwo tłumaczy się za to, że poprzednia władza opublikowała listy i niektórzy domagają się odszkodowań za ujawnienie tajemnic handlowych - podkreślił.
Jednak zapewnił, że "będzie odwiedzał rolników w całym kraju i będzie wskazywał te firmy z konkretnych terenów, które dopuściły się takich działań".