Uczciwie na blokadzie. Pieniądze wróciły do wiceministra Michała Kołodziejczaka
Lider AgroUnii i wiceminister rolnictwa pojechał do rolników protestujących przeciw wprowadzaniu Zielonego Ładu i napływowi towarów z Ukrainy. Michał Kołodziejczak postanowił przemówić do producentów rolnych i zapewnił ich, że "robi wszystko dla polskiego rolnictwa". Przy okazji przekonał się, że rolnicy nie tylko uważnie słuchali jego słów.
- Nie zgodzę się na to, aby z Ukrainy do Polski przyjeżdżały jakiekolwiek produkty rolne psujące nasz rynek - mówił w środę podczas spotkania z protestującymi rolnikami wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Zapewnił ich, że znajdując się w nowej roli nie stracił z oczu interesów branży, w imieniu której sam niedawno organizował protesty.
Kołodziejczak postanowił teraz wyjść naprzeciwko protestujących rolników i przemówić do nich. Przyjechał do Gościejowic na Opolszczyźnie, do organizatorów blokady, w której ustawione zostały traktory i maszyny rolnicze.
Przekonywał, że minister rolnictwa Czesław Siekierski jest "po bardzo dobrych rozmowach" z unijnymi urzędnikami oraz urzędnikami z Ukrainy. Tłumaczył, że opracowywane są rozwiązania rolniczych problemów w postaci "modelu", który ograniczy przywóz towarów do Polski z Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kołodziejczak rozmawiał z uczestnikami ponad godzinę. Zapewniał przy tym, że reprezentuje interesy rolników i "jest w ministerstwie dla nich".
Zgubione pieniądze wróciły do wiceministra Michała Kołodziejczaka
Przemawiał żarliwie i starał się zapewnić rozmówców, że jest w stałej łączności z przedstawicielami branży, trzyma rękę na pulsie, jest dostępny, odbiera zawsze prywatny telefon i słucha uważnie wszystkich kolegów po fachu. Aby to uzmysłowić, sięgnął do kieszeni i wyjął telefon.
Przy okazji coś wypadło z jego kieszeni. Lot tej zguby nie umknął uwadze rozmówców, ale także i samego poszkodowanego. Jeden z otaczających wiceministra mężczyzn natychmiast schylił się. Gdy znów się podniósł, można było przekonać się, że lider AgroUnii zgubił banknot dziesięciozłotowy.
Uczciwy znalazca bez chwili wahania zwrócił pieniądze właścicielowi, nie tylko dlatego, że rzecz działa się w świetle kamer. Banknot trafił do saszetki trzymanej przez mężczyznę stojącego przy Kołodziejczaku.
Drobny incydent skrupulatnie odnotowało "Szkło Kontaktowe". "Dobrze, że @EKOlodziejczak_ i zebrani zauważyli, dyszka wróciła do właściciela" - wyjaśnia wpis na platformie X, prezentujący moment zgubienia banknotu.