Rząd ma plan na wotum PiS ws. Adama Bodnara. Wiceminister dla WP: "Kaczyński będzie tego żałował"
Złożenie przez PiS wniosku o wotum nieufności wobec ministra Adama Bodnara ucieszyło większość rządzącą. Paradoks? Niekoniecznie. - Podczas debaty nad wnioskiem o odwołanie ministra Sienkiewicza politycy PiS polegli. Teraz znowu pchają się pod "szafot" - mówią nam politycy KO.
- Traktujemy ten wniosek jako komplement. Bo to oznacza, że dotychczasowe działania podjęte przez Ministerstwo Sprawiedliwości kierowane przez ministra Adama Bodnara, bardzo mocno zabolały PiS - mówi Wirtualnej Polsce wiceszef tego resortu Arkadiusz Myrcha.
W tym tygodniu Wirtualna Polska jako pierwsza poinformowała o tym, że kolejny wniosek o wotum nieufności autorstwa PiS będzie dotyczyć ministra sprawiedliwości. Nasze informacje się potwierdziły: wniosek zapowiedział w piątek rano poseł klubu PiS Sebastian Kaleta, a klub wniosek oficjalnie złożył godzinę później.
Poinformował o tym przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Adam Bodnar jest drugim obok pułkownika Sienkiewicza "domykaczem" systemu w państwie Donalda Tuska. Jego zadania, jak widać, mają zmierzać do tego, żeby zapewnić bezkarność tym, którzy reprezentują koalicję 13 grudnia i którzy łamią prawo, łamią Konstytucję RR oraz łamią ustawy - wyliczał były minister obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polityk KO: Cała Polska widzi samozaoranie PiS
Co PiS zarzuca Bodnarowi? M.in. zgodę na bezprawne - zdaniem PiS - działania rządu ws. mediów publicznych, brak zgody na przerwanie kary więzienia dla skazanych przez sąd polityków PiS Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, a także odwołanie - również według PiS niezgodne z ustawą - Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego.
- Za ten cały system, który próbuje wprowadzić "koalicja 13 grudnia", a który rujnuje praworządność w Rzeczypospolitej Polskiej, jest odpowiedzialny Adam Bodnar - stwierdził Mariusz Błaszczak.
Co na to politycy nowego rządu, a także współpracownicy ministra sprawiedliwości? Wzruszają ramionami. Niektórzy z nich twierdzą, że "PiS samo się podkłada" i "ryzykuje samozaoraniem".
Dlaczego? - Bo całkowicie polegli wtedy, gdy postanowili zderzyć się w debacie z Sienkiewiczem i Tuskiem. Dostali gonga i się skompromitowali - twierdzi polityk KO.
Przypomnijmy: koalicja stanęła w środę murem za Bartłomiejem Sienkiewiczem. PiS złożyło wniosek o wotum nieufności wobec ministra, ale głosowanie w tej sprawie przegrało. Sienkiewicz pozostał na stanowisku, a jego polityczny mandat do przeprowadzania zmian - jak mówią w KO - jeszcze się wzmocnił.
Podobnie - twierdzą - będzie z Bodnarem.
- Pisowcy wystawili nam piłkę. Zamiast o wniosku, debata była o zarobkach milionerów z TVP i patologiach w ich dawnych mediach. Cała Polska mogła o tym usłyszeć na wszystkich kanałach telewizyjnych. Dlatego czekamy na więcej - uśmiecha się jeden z rozmówców z rządu.
Tusk znów wyjdzie na mównicę
Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha podkreśla z kolei w rozmowie z Wirtualną Polską, że PiS chce odwołania Bodnara z prostego powodu: bo "uderza w ich interesy". - Odpolityczniamy prokuraturę i odzyskujemy zaufanie w Europie, przystępując do Prokuratorii Europejskiej. To się PiS-owi nie podoba - twierdzi polityk Koalicji Obywatelskiej.
Zaznacza, że składanie wniosków o odwołanie ministrów nowego rządu to dowód na desperację PiS i to, że "formacja Kaczyńskiego jest dziś porozbijana". - Czy oni chcą podważyć fakt, że chcemy jako kraj uczestniczyć w organizacji walczącej z malwersacjami finansowymi związanymi z wykorzystywaniem środków unijnych oraz która zwalcza przestępstwa gospodarcze? Tego naprawdę boi się PiS? - pyta Arkadiusz Myrcha.
Nasz rozmówca potwierdza plan rządu na debatę w sprawie prof. Bodnara. Ta może się odbyć w Sejmie w ciągu najbliższych tygodni.
Zaznacza, że to działania PiS w poprzednich 8 latach były "punktem wyjścia dla działań naprawczych" obecnego rządu.
Wiceminister sprawiedliwości: Bodnar nie ulegnie ws. Kamińskiego i Wąsika
Czy debata nad wnioskiem o wotum może być - jak wynika z naszych rozmów - podobna do tej w sprawie ministra Sienkiewicza? Myrcha potwierdza.
- Debata może być podobna. Polacy dowiedzą się o bajońskich zarobkach w prokuraturze oraz o tym, jak wykorzystywano Fundusz Sprawiedliwości kontrolowany przez Zbigniewa Ziobrę do dotowania milionami zaprzyjaźnionych organizacji. Polacy usłyszą również o śledztwach, które latami próbowano zamiatać pod dywan, a także wielu innych nieprawidłowościach i malwersacjach. Szczerze mówiąc nie wiem, czy Jarosław Kaczyński będzie po tej debacie zadowolony. Sądzę, iż będzie żałował, że jego posłowie złożyli ten wniosek - przekonuje polityk KO.
Wiceminister odnosi się też do zarzutów PiS do ministra Bodnara w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. - W tej sprawie decyzja należy do prezydenta Andrzeja Dudy. To on może w każdej chwili ułaskawić skazanych polityków PiS. Nic nie stoi temu na przeszkodzie. A jeśli rodziny panów Kamińskiego i Wąsika kwestionują wyroki sądów, mogą próbować je kwestionować na innych szczeblach. Postawa PiS w tej kwestii jest grą polityczną i tak należy do tego podchodzić - konkluduje Arkadiusz Myrcha.
Czy kolejny wniosek o odwołanie ministra - tym razem Bodnara - może być mimo wszystko z punktu widzenia PiS skuteczny? - Pytanie, co to znaczy skuteczny? Na pewno konieczny, bo Bodnar łamie prawo. I trzeba go powstrzymać - twierdzi rozmówca z partii Jarosława Kaczyńskiego.
Politycy większości rządowej nie przejmują się jednak tymi zarzutami. Mówią, że Adam Bodnar - były rzecznik praw obywatelskich - jest jednym z najlepiej ocenianych ministrów rządu Donalda Tuska.
Ale - politycznie - jednocześnie rozumieją działania PiS. Sami wszak będąc w opozycji, składali wielokrotnie wnioski o odwołanie byłego już ministra Zbigniewa Ziobry.
- Jeśli PiS będzie chciało z nami debatować o działaniach Adama, to my im przypomnimy sajgon, który w wymiarze sprawiedliwości robił Ziobro. Przecież oni się wtedy z maty nie podniosą - przekonywał nas polityk Koalicji Obywatelskiej.
Można spodziewać się, że obok ministra Bodnara w Sejmie będzie występował również Donald Tusk. Premier pojawił się na mównicy sejmowej w czasie debaty nad wnioskiem ws. ministra Sienkiewicza.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl