PolitykaKolejny duży błąd PO? "Mogą skończyć jak SLD"

Kolejny duży błąd PO? "Mogą skończyć jak SLD"

Po klęsce w wyborach parlamentarnych Platformę Obywatelską czeka kolejny poważny sprawdzian - wybory przewodniczącego. Szansą na nowe otwarcie dla partii mogła być kandydatura Rafała Trzaskowskiego. Wiceminister spraw zagranicznych dość niespodziewanie zrezygnował jednak z ubiegania się o fotel lidera. - Jest to zła decyzja. PO zaczyna mieć ten sam problem, co miało SLD, który polega na wskazaniu dobrego przywództwa - przekonuje w rozmowie z WP politolog Uniwersytetu Opolskiego dr Adam Drosik.

Kolejny duży błąd PO? "Mogą skończyć jak SLD"
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Przemysław Dubiński

- W PO są wyraźnie dwie frakcje, które obecnie walczą o władzę. Na razie nie wiadomo, co wyłoni się z tego krajobrazu. Czy wygra Grzegorz Schetyna, czy może Rafał Trzaskowski? Ten drugi jest człowiekiem Donalda Tuska, który moim zdaniem wciąż walczy o PO. Sytuacja jest bardzo płynna, a odpowiedź możemy poznać w najbliższych tygodniach – mówił podczas czwartkowej rozmowy z WP dr Tomasz Słupik z Uniwersytetu Śląskiego.

Słowa politologa zostały zweryfikowane nie kilka dni, a zaledwie kilka godzin później, gdy Rafał Trzaskowski ogłosił, że nie zamierza brać udziału w wyścigu o fotel lidera PO. Tym samym przekazał swoje poparcie Ewie Kopacz.

- Powinniśmy się w tej chwili skonsolidować wokół swojego lidera i tworzyć mocną, merytoryczną opozycję - uzasadniał swoją decyzję wiceminister spraw zagranicznych.

Rozsądek Trzaskowskiego czy błąd PO?

O Rafale Trzaskowskim już od dłuższego czasu mówi się w kontekście przejęcia sterów w PO. Pojawiały się nawet porównania, że jest to "nowy Donald Tusk". Wydawało się, że jego kandydatura jest szansą na nowe otwarcie w partii i przełom. Tymczasem dość szybko okazało się, że były obóz rządzący zamierza postawić na kogoś ze starych i sprawdzonych ludzi.

- Jest to zła decyzja. PO zaczyna mieć ten sam problem, który miało SLD, który polega na wskazaniu dobrego przywództwa. Trzaskowski wydawał się naturalnym liderem, zwłaszcza gdy nastroje wyborców ukierunkowane są na nowe postaci. Przecież to warszawiak, który podbił serca krakusów! Mógł być nowym impulsem dla PO - komentuje decyzję o rezygnacji Trzaskowskiego dr Drosik i dodaje - Wydaje się, że jeżeli PO miało odbić się po klęsce wyborczej, to należało postawić właśnie na taką osobę. Jest to format polityka, którego ze święcą szukać w PO.

Zdaniem specjalista ds. marketingu politycznego, dr Olgierda Annusewicza decyzja Trzaskowskiego wynika z potrzeby chwili i jest bardzo rozsądna. - W momencie, gdy partia jest w opozycji, liderem powinna być osoba, która ma ugruntowaną pozycję. Scenariusz optymalny jest taki, że teraz szefem będzie Grzegorz Schetyna lub Ewa Kopacz, a Rafał Trzaskowski zostanie zawsze w odwodzie. To jest w interesie partii, by on teraz nie wykrwawiał się w wewnętrznej walce z innymi liderami - zapewnia i dodaje, że jego czas jeszcze nadejdzie.

Annusewicz przekonuje również, że sytuacja mogłaby wyglądać inaczej, gdyby Schetyna i Kopacz wystawili Trzaskowskiego jako wspólnego kandydata. - Dla niego byłaby to optymalna sytuacja i być może do niej jeszcze dojdzie - przekonuje ekspert. Jego zdaniem, wiceminister spraw zagranicznych powinien być najbliższym współpracownikiem zwycięzcy, by przy nim budować swoją pozycję w polskiej polityce.

Politolodzy zauważają jednak, że "oszczędzanie" wiceministra spraw zagranicznych jest dość ryzykownym manewrem PO, który może mieć opłakane skutki.

- Tu pojawia się jednak pytanie, czy będzie on miał czym kierować w przyszłości. Pewnym procesom trzeba wcześniej przeciwdziałać. PO przechodzi bardzo podobną drogę, co jeszcze jakiś czas temu SLD. Jak to się skończyło dla lewicy wszyscy wiedzą - zauważa dr Drosik.

Jego zdaniem Ewa Kopacz, ani Grzegorz Schetyna nie są politykami, którzy przyciągną nowych wyborców do PO lub będą w stanie namówić do powrotu tych, którzy już teraz odpłynęli do Nowoczesnej. Według politologa Uniwersytetu Opolskiego odsunięcie Trzaskowskiego może wiązać się również z mentalnością Donalda Tuska, który wciąż nie odpuścił walki o wpływy w partii. Na tej podstawie zdecydowano się postawić na Ewę Kopacz.

- Z całym szacunkiem do pani premier, ale gdy PO dochodziło do władzy był to 2-3 garnitur tej partii. Ona wydaje się bardziej wierna Tuskowi i sprawdzona - analizuje dr Drosik i dodaje - Donald Tusk zawsze wycinał innych liderów. Oni zostali kolejno powybijani. Premier bardzo mocno przyczynił się do tego, że PO jest obecnie skazane na Kopacz i Schetynę. Trzaskowski mógłby być nowym otwarciem, ale bonzowie partyjni mają inną wizję. Ambicje polityczne trzeba natomiast czasem powściągnąć. Tak jak odsuwano kiedyś w SLD Olejniczaka i dopuszczono do głosu betony partyjne, tak teraz podobnie postępuje się w PO.

Walka o byt

Obaj eksperci nie mają wątpliwości, że decyzje, które podejmie PO w najbliższych tygodniach będą miały ogromny wpływ na dalsze funkcjonowanie tej partii. W tym kontekście kluczowe wydaje się być zachowanie jedności.

- Gdy SLD postanowiło się podzielić na frakcje, to doszło do poważnego osłabienia tej partii na scenie politycznej. Podobnie było w przypadku AWS, które przestało istnieć, a w jej miejsce pojawiło się PO i PiS. Każdy podział partii jest dla niej ryzykowny i grozi rozpadem - przekonuje dr Annusewicz i dodaje - PO powinna poświęcić najbliższe lata na integrację, a ewentualny przegrany w wyborach o fotel lidera powinien się podporządkować. Tylko jako jedność mogą być poważnym rywalem dla PiS i przetrwać do wyborów w 2019 roku.

Jeszcze ostrzejszą diagnozę stawia dr Drosik. - Patrząc po wynikach wyborów, to różnica pomiędzy PO, a PiS jest porażająca. Nie jestem przekonany czy Grzegorz Schetyna lub Ewa Kopacz są w stanie odwrócić tę tendencję i przyciągnąć wyborców. Oni mogą bardziej zaszkodzić partii, niż pomóc. Jeżeli któreś z nich wygra, to nie wiem czy PO przetrwa do kolejnych wyborów. Wydaje mnie się, że Ryszard Petru przejmie ich elektorat do końca - kończy politolog Uniwersytetu Opolskiego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (604)