Kolejne spięcie na linii Marian Banaś-PiS. "Trwa cicha wojna"
Kolejna odsłona sporu na linii Marian Banaś-Prawo i Sprawiedliwość. Tym razem chodzi o skład kolegium NIK, które w kluczowych kwestiach może stanąć po stronie ekipy rządzącej.
PiS chce ograć Mariana Banasia - donosi "Rzeczpospolita". Według dziennika "trwa cicha wojna, której celem ma być zablokowanie prezesa NIK". Chodzi o spór, który dotyczy składu kolegium Najwyższej Izby Kontroli. Jej członków powołuje marszałek Sejmu na wniosek prezesa Izby.
Na początku roku szef NIK przygotował wniosek o powołanie dwóch nowych członkiń kolegium: dotychczasowej radcy prezesa NIK Marii Smereczyńskiej oraz prof. Izabeli Zawiślińskiej. Tymczasem pod koniec kwietnia, gdy miało dojść do zaopiniowania kandydatur, posłowie z Komisji ds. Kontroli Państwowej dowiedzieli się, że Marian Banaś wycofuje zgłoszenie Zawiślińskiej. - Byliśmy kompletnie zaskoczeni - powiedział w rozmowie z "RP" wiceszef komisji Jan Łopata z PSL.
Jednak NIK, powołując się na opinię prof. Ryszarda Piotrowskiego, przekonywała, że ma prawo do wycofania wniosku. Z kolei zdaniem Biura Analiz Sejmowych to niemożliwe, bo takiego działania nie przewiduje ustawa. Ostatecznie marszałek Witek powołała obie kandydatki: Smereczyńską i prof. Zawiślińską.
Spór na linii NIK-PiS. Walka o przewagę
Dlaczego Marian Banaś chciał cofnąć kandydaturę profesor Zawiślińskiej? Zdaniem posła Łopaty wszystko wskazuje na to, że prezes NIK obawiał się, że mogłaby głosować przeciw niemu. - Tłem zawirowań jest próba uzyskania przez opcję rządzącą większości w kolegium NIK, organie, który ma duży wpływ na kształt ocen pokontrolnych - dodaje polityk.
Chodzi m.in. o kontrole budżetowe przeprowadzane co roku przez NIK w ministerstwach. W przeszłości można było się dowiedzieć, że np. Kancelaria Premiera przeznaczyła 169,9 tys. na wizaż m.in. dla premier Beaty Szydło.
Co ciekawe ministrowie mogą zgłosić zastrzeżenia. Gdy kolegium NIK je przyjmie, uwagi o nieprawidłowościach nie zostaną udokumentowane w raporcie. "Rzeczpospolita" wymienia nazwiska członków kolegium, które mogą trzymać stronę ekipy rządzącej: chodzi m.in. o Marka Opiołę, Tadeusza Dziubę Małgorzatę Motylow oraz Tomasza Sobeckiego, który prywatnie jest synem byłej posłanki PiS z Torunia.
- Walka o kolegium jest zasadna też z tego względu, że ma ono obecnie jedynie 13 członków z 19, których wymaga ustawa. Wystarczy przekonać zaledwie siedmiu, by wygrać głosowanie i w praktyce ubezwłasnowolnić prezesa - mówi informator gazety, który zna kulisy sporu ws. NIK.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: "Rzeczpospolita"