PolskaKolejne rozmowy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele"

Kolejne rozmowy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele"

Dzienniki "Fakt" i "Super Express" były tematem rozmowy nagranej w restauracji "Sowa i Przyjaciele", którą opublikowało TVP Info. Wcześniej stacja ujawniła nagrania z restauracji, na których dyskutowano m.in. o zmianach kadrowych w spółkach Skarbu Państwa.

Kolejne rozmowy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele"
Źródło zdjęć: © PAP

10.06.2017 | aktual.: 10.06.2017 03:24

W piątek wieczorem TVP Info opublikowało nowe nagrania z podsłuchów wrestauracji "Sowa & Przyjaciele". Słychać na nich głosy: ówczesnego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego; b. rzecznika rządu Pawła Grasia; byłego już wtedy szefa Biura Ochrony Rządu generała Mariana Janickiego; biznesmena Jerzego Mazgaja i księdza Kazimierza Sowy.

Karpiński relacjonuje na nagraniu wydarzenia po publikacji artykułu poświęconego ówczesnej wicepremier Elżbiecie Bieńkowskiej. W 2014 roku "Fakt" opisał 50. urodziny wicepremier, które odbywały się w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Według dziennika, uroczystość miało ochraniać Biuro Ochrony Rządu: funkcjonariusze mieli m.in. pilnować, by fotoreporterzy nie robili zdjęć gościom ani jubilatce.

- Mówię na Radzie Ministrów. Wchodzę tutaj, a tu stypa? Ta prawie zapłakana. To ja mówię: dzwoń do Pawła, wysyłaj sms-a, ja zadzwoniłem do Władka Kosiniaka. Mówię: wchodźcie jakoś tam, wysiądź na Chełmskiej, idź na piechotę. Włodek mówi, że doszedł do drzwi, wszedł w drzwi... - mówił Karpiński.

- Marian, wszyscy wiedzą doskonale, że ktoś taki jak wicepremier ma z mocy ustawy obstawę. Ale co robią następnego dnia, po wyemitowaniu? Robią fikcyjny artykuł pt. BOR bronił, przecież gdyby BOR bronił, to by ściągnął tego gościa, który stał z mikrofonem albo zastrzelił, bo jeżeli miał wyciągniętą rękę... Wiadomo, chodzi o fakt. Niestety i tu jest jeden, pierwsza myśl była "ok", ale słabym punktem jest to, że tylko jedna redakcja. W Superaku ich szlag trafił, rozumiesz? Szlag! Tylko faktowcy... - tłumaczy w odpowiedzi ks. Sowa.

- Czytałeś w papierowym wydaniu? Muzyka na żywo, orkiestra...- dopytuje. - Ja musiałem być mocno pijany, jak nie zauważyłem tej orkiestry na żywo! - dodaje ksiądz.

Karpiński podkreśla na nagraniu, że redakcja "Faktu", która opublikowała omawiany artykuł "przekroczyła wszelkie możliwe granice". Sowa zaznacza zaś, że "najbardziej niebezpieczny jest Superak, bo Superak jest jeszcze propisowski". - Fakt jest dla każdego, wiesz, równo - tam gdzie jest sensacja. Superak jest... - mówi.

- Nie no, Fakcior nas grzeje tak... - dodaje Paweł Graś.

Graś pytany przez Sowę, "w której to redakcji premier numer składał?", odpowiada: "w radiu Plus w Krakowie". - Nie, właśnie nie. Tam powstawały inne partie - podsumowuje Sowa.

Komentując tę sprawę w "Gościu Niedzielnym" ks. Sowa powiedział, że "prywatne spotkanie znajomych ma inny charakter niż relacje polityczne". Zaznaczył, że było to "spotkanie ludzi, którzy znają się prywatnie jeszcze od lat 90."

Ksiądz Sowa zgodnie z decyzją metropolity krakowskiego abp Marka Jędraszewskiego ma do końca czerwca wrócić do Archidiecezji Krakowskiej - poinformował w piątek rzecznik prasowy archidiecezji ks. Piotr Studnicki. Ks. Sowa mieszka w Warszawie, ale jest księdzem Archidiecezji Krakowskiej.

O restauracji "Sowa & Przyjaciele" stało się głośno w związku ze sprawą nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.

Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. We wrześniu 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia ws. trzech osób: biznesmena Marka F. dwóch kelnerów Konrada Lassoty i Łukasza N. oraz współpracownika F. Krzysztofa R. W grudniu 2016 r. F. został skazany nieprawomocnie na 2,5 roku więzienia bez zawieszenia, kelner Konrad L. i Krzysztof R. na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania drugiego z kelnerów, który pomagał śledczym. N. zeznawał, że to Marek F. za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów.

Źródło artykułu:PAP
politykamediakościół
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (222)