Mroczna historia restauracji Sowy. Kiedyś była to miejscówka gangu
Restauracja "Sowa i Przyjaciele", w której miały powstać nagrania kompromitujące rząd, to miejsce z bogatą historią. Zanim lokal upodobali sobie politycy, była to jedna z ulubionych miejscówek gangu mokotowskiego - podaje tvp.info.
17.06.2014 | aktual.: 17.06.2014 09:20
Czytaj również: Właściciel restauracji zabrał głos
Jak pisze portal tvp.info restauracja "Sowa i Przyjaciele" pojawiła się w miejscu kultowej knajpy Dolnego Mokotowa "Karczmy Słupskiej". Jej częstymi gośćmi byli przedstawiciele gangu mokotowskiego. Stołeczny gang urządził tam swego rodzaju punkt konsultacyjny, gdzie m.in. ustalano strefy wpływów. – Wtedy nikt nie bał się żadnych podsłuchów czy potajemnych nagrań. Poza tym, to były czasy, że zawsze można się było wyłgać ze swych słów lub zapłacić za spokój – opowiada tvp.info Jarosław Sokołowski ps. Masa, świadek koronny, który pogrążył gang pruszkowski.
Później "Karczmę" upodobali sobie handlarze narkotyków. Właśnie tam umawiali się z klientami.
Dopiero, gdy "Karczma Słupska" została sprzedana i przejął ją Robert Sowa, gangsterzy zmienili miejscówkę.
"Wprost" upublicznił nagranie z restauracji "Sowa i Przyjaciele", na którym słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS. Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku.
Robert Sowa odcina się od polityków
Właściciel lokalu Robert Sowa wystosował specjalne oświadczenie. Zaznaczył w nim, że będzie walczył o dobre imię swojej restauracji, jeśli tylko zostało ono naruszone. "Nie możemy odpowiadać za żadne nielegalne i podejmowane bez naszej wiedzy działania nieznanych nam osób lub instytucji, których efektem są publikacje w tygodniku "Wprost" - napisał Sowa.
Źródło: tvp.info