KOD słabnie? Kijowski: jest pewne zmęczenie
W ostatnich tygodniach media ujawniają kolejne afery związane w Komitetem Obrony Demokracji. Pytany w niedzielę w "Faktach po Faktach", czy KOD słabnie, jego lider Mateusz Kijowski odpowiedział: "Każdy ruch społeczny ma swoją dynamikę". - Jest pewne zmęczenie - ocenił.
Ponieważ już na 27 i 28 maja zaplanowane są wewnętrzne wybory w KOD, Kijowski był również pytany o to, czy wystartuje w nich na przewodniczącego.
- Będę startował i nie widzę powodów, dla których mam nie startować - powiedział. Równocześnie podkreślił, że nie jest to obecnie najważniejsza sprawa.
- Nie przesądzałbym nadmiernie z ważnością tych wyborów(...). Istotne jest to, czy KOD nadal będzie występował w obronie demokracji - zaznaczył Kijowski. Jak dodał, jest wiele głosów, żeby startował.
"KOD nie zwraca mi za przejazdy ani hotele"
Lider Komitetu Obrony Demokracji odniósł się również do afery związanej z fakturami, które jego firma wystawiała Komitetowi.
- Nigdy nie zarabiałem na KOD, firma wykonywała pewne usługi i dostawała za nie wynagrodzenie. Przez ten czas znacząco zbiedniałem, więc trudno mówić, że się na tym dorobiłem. Od sierpnia KOD w żaden sposób nie zwraca mi kosztów działalności, nie dostaję żadnych zwrotów za przejazdy i hotele. Większość działaczy korzysta z tego typu zwrotów – powiedział Mateusz Kijowski.
Trudne czasy KOD
W styczniu dziennik "Rzeczpospolita" i portal Onet poinformowały, że pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Chodzi o faktury na łączną kwotę 91 tys. 143,5 zł. Kijowski mówił, że pieniądze, które trafiły na konto spółki MKM-Studio, nie pochodzą ze zbiórek.
Ostatnim z problemów Komitetu jest wyciek dyskusji z zamkniętej grupy kilkunastu jego działaczy. Przeciwników Mateusza Kijowskiego nazywają oni "fałszywymi gnidami" i "mendami". "Jeb... i się nie bać" - to o walce z innymi członkami zarządu Komitetu. "Upier… świnie, a będziesz odpowiadał za człowieka" - pisali. Kijowski w rozmowie z WP oceniał, że to "poziom ścieku i szamba". W grupie czasami udzielała się też jego żona.
Źródło: TVN24