Kierowca ministra łamał przepisy. MSZ wydało oświadczenie
W poniedziałkowy wieczór Radosław Sikorski wprost ze studia TVN24 wsiadł do rządowej limuzyny. Kierowca szefa dyplomacji, wjeżdżając na jeden z warszawskich mostów, nie zatrzymał się przed znakiem STOP. Pytany o zdarzenie Departament Informacji MSZ wydał krótkie oświadczenie.
Radosław Sikorski, który w poniedziałek był gościem programu "Fakty po Faktach", do siedziby TVN-u przyjechał służbowym samochodem. Prosto po programie wsiadł do limuzyny, a jego kierowca ruszył przez Warszawę.
Niestety droga nie przebiegła bez zakłóceń. Wjeżdżając na Most Poniatowskiego kierowca nie zatrzymał się przed znakiem STOP. Za złamanie obowiązku zatrzymania pojazdu grozi mandat w wysokości 300 zł i punkty karne.
Redakcja "Faktu" o sytuacji poinformowała rzecznika prasowego ministerstwa spraw zagranicznych. "Jest nam przykro z tego powodu. Informacja ta zostanie przekazana kierowcy" - odpowiedział krótko Departament Informacji MSZ.
Sikorski o starcie w wyborach
Jednym z tematów poniedziałkowej rozmowy Sikorskiego były przyszłoroczne wybory prezydenckie w Polsce. Szef MSZ coraz śmielej mówi o swoich aspiracjach startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
- Polskie wybory będą o bezpieczeństwie. Sytuacja w Europie jest bardzo niepokojąca. Nie mnie oceniać, ale jednak mam w kwestii bezpieczeństwa doświadczenie - mówił w telewizyjnym studio.
Źródło: "Fakt", TVN24, WP Wiadomości