Kiedy przyjdzie zima? Wraz z uspokojeniem Atlantyku
Październik był cieplejszy niż przewidują wszelakie normy dla tego miesiąca w Polsce, a początek listopada również nie zapowiada się źle. Zimy na horyzoncie nie widać i wygląda na to, że na pierwszy jej atak będziemy musieli jeszcze długo poczekać. Za tą porę roku tęskni zapewne niewielu, ale pytanie o to, kiedy ostatecznie się pojawi, jest zupełnie zasadne.
Dlaczego jest ciepło? Jeszcze niedawno pisaliśmy o niżu na północnym zachodzie Europy oraz wyżu na południowo zachodnim krańcu kontynentu - taka sytuacja powodowała pompowanie ciepłego powietrza znad północnej Afryki do naszego kraju. Tak już nie jest, ale ciągle na zimę się nie zanosi. Zawdzięczamy to tzw. cyrkulacji strefowej.
W tym pojęciu chodzi o jedną zasadę, wiatr wieje z zachodu na wschód, a nie odwrotnie. Oznacza to, że nijak nie mamy dostępu do zimnego powietrza znad Syberii, czy też z Arktyki, które w Polsce przynosi mrozy. Mamy za to chłodne i wilgotne, ale absolutnie nie mroźne powietrze znad Atlantyku.
Atlantyk szaleje, a synoptycy zapowiadają, że zachodnia cyrkulacja potrwa przez nawet kilkanaście tygodni, czyli... prawie całą zimę, wszak do końca meteorologicznej zimy, która jeszcze się nie zaczęła, zostało zaledwie około 16 tygodni. Doprawdy najmniejszych śladów tej pory roku nie widać nawet w najdalszych prognozach emitowanych przez czołowe instytucje świata, w tym w amerykańskim GFS.
Zachodnia cyrkulacja idealnie komponuje się z tym, co naukowcy ze Stanów Zjednoczonych prognozują na całą zimę - ma ona być ciepła i deszczowa, a mrozu i śniegu może być mniej niż kot napłakał. Zanosi się więc na powtórkę z przełomu lat 2007/2008, kiedy polska zima stała się brytyjska. Zabrakło nam wówczas tylko meloników, kraciastych marynarek i herbatki o siedemnastej.
Żarty żartami, ale tak naprawdę wciąż do końca nie wiadomo, jaka będzie zima, ponieważ Atlantyk bywa dynamiczny i czasem nieprzewidywalny, choć zwykle meteorologom udaje się dość precyzyjnie przewidzieć jego zachowanie. Warto zauważyć, że gdyby nie ocean i prądy morskie, z Golfsztromem na czele, w Polsce panowałyby spektakularne kontynentalne mrozy przez wiele miesięcy. Dość powiedzieć, że w niektórych miejscach na Syberii słupki rtęci już wskazują około minus trzydziestu.
Jedno jest pewne - zima przyjdzie dopiero wtedy, gdy Atlantyk się uspokoi. Jeżeli będzie uskuteczniał "tańce, hulanki i swawole" do marca, wówczas o zimie możemy zapomnieć w Polsce całkowicie. Byłoby to coś nowego, po czterech kolejnych mroźnych zimach. Należy mieć nadzieję, że tak właśnie będzie, ponieważ mróz i śnieg cieszyć mogą tylko dzieci spragnione zjeżdżania na sankach. Im jednak w zamian można zaproponować kalosze i kałuże, a o dobrodziejstwie ciepłej zimy dla społeczeństwach, wspominać chyba nie trzeba.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">