Polska"Katolik nie może być rasistą"

"Katolik nie może być rasistą"

- Rasizm w żaden sposób nie daje się pogodzić z katolicyzmem. To postawa niegodna katolika. To, co powiedział o. Rydzyk jest straszną głupotą - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską publicysta katolicki, szef kanału religia.tv Szymon Hołownia.

"Katolik nie może być rasistą"
Źródło zdjęć: © PAP

Hołownia odniósł się w ten sposób do żenującego żartu, na jaki o. Tadeusz Rydzyk pozwolił sobie podczas XVII pielgrzymki Radia Maryja na Jasną Górę. W pewnej chwili dostrzegł czarnoskórego zakonnika i zawołał: - Kochani, o jeszcze Murzyn. O Boże, on się jeszcze nie mył. Chodź tutaj bracie, on się nie mył wcale. Rasistowska wypowiedź redemptorysty wywołała burzę.

Zobacz jak o. Rydzyk żartuje z czarnoskórego zakonnika

WP: Joanna Stanisławska:Czy jest na miejscu, żeby katolicki duchowny mówił do czarnoskórego misjonarza, że się nie umył? Bawi pana taki żart?

Szymon Hołownia:To straszna głupota mówić takie rzeczy. Gdyby prowadzono ranking najgłupszych żartów dekady, to byłaby ścisła czołówka. To zupełnie nie na miejscu, można tylko się oburzać albo załamywać ręce. Dla mnie to jest niezrozumiałe.

WP: Jednak jakiś czas temu na rasistowski żart na temat prezydenta Baracka Obamy pozwolił sobie Radosław Sikorski, a poseł PiS Artur Górski mówił o „końcu cywilizacji białego człowieka”. Skąd więc biorą się takie wypowiedzi? Czy jesteśmy nietolerancyjnym społeczeństwem?

- Po pierwsze nie można wrzucić do jednego worka tych wszystkich wypowiedzi. Nie powinniśmy też dramatyzować, mówić, że Polska to kraj rasistowski, a tych, którzy pozwalają sobie na niesmaczne żarty wsadzać do razu do więzienia. Takie wypowiedzi wynikają z jednego, prostego faktu: jesteśmy społeczeństwem bardzo homogenicznym pod względem rasowym. W Polsce mieszkają w większości ludzie biali, a człowiek o innym kolorze skóry wciąż jest rodzajem konstruktu teoretycznego, o którym się opowiada dowcipy, którego się inaczej traktuje, bo się go nie widziało. To się na szczęście zmienia. Polacy zaczęli jeździć po świecie i takich zachowań będzie coraz mniej. Zaczniemy mieć takich przyjaciół, będziemy mieć takich ludzi w swoich rodzinach i wówczas w naturalny sposób te wszystkie głupoty wyparują. Być może wkrótce także poseł Górski i o. Rydzyk zrozumieją, jak bardzo złożony jest współczesny świat.

WP: O. Rydzyk nigdy nie krył się ze swoimi przekonaniami. Podobnie nietolerancyjny jest wobec Żydów czy homoseksualistów. To jest dosyć karkołomny konstrukt, jakaś wewnętrzna schizofrenia - katolik, który jest rasistą.

- To jest absurdalne. Rasizm w żaden sposób nie daje się pogodzić z katolicyzmem. Wszyscy ludzie są równi, wszyscy mają duszę, wszyscy zostali zbawieni przez tego samego Jezusa, który umarł i za białych, i za czarnych, i za żółtych. Tutaj nie ma miejsca na rasizm. To nie jest postawa godna katolika.

WP: Czy powinna być jakaś reakcja ze strony hierarchów Kościoła na wypowiedź o. Rydzyka?

- O. Rydzyk powinien zostać upomniany. Duchowny powinien wykazywać się większą wrażliwością, empatią, mieć świadomość, że takie żarty mogą kogoś urazić. Powinien postawić się na miejscu biednego misjonarza, który stał sam na podium, a tłum się z niego śmiał, pomyśleć, jak on się musiał czuć.

WP: Na nagraniu z tego wydarzenia widać, jak pielgrzymi wytykają misjonarza palcami.

- Musimy pamiętać, że to w drugą stronę też działa. Jeśli biały człowiek pojedzie do Afryki i znajdzie się w miejscowości, które nie jest popularną turystyczną destynacją, jest tam atrakcją przez najbliższe dwa miesiące, dzieci podbiegają i dotykają go. Tam od jakiegoś "dowcipnisia" też może usłyszeć, że jest taki biały, bo mył się za dużo. To chyba naturalny ludzki mechanizm. Ludzie, którzy nie mają kontaktu z innością, zwracają na nią uwagę, ona im się nie opatrzyła. Tylko, że na tę zupełnie ludzką reakcję trzeba nałożyć filtr. Zastanowić się, jak sami byśmy się czuli w momencie, kiedy ktoś wytyka nas palcami. Czy nie powinniśmy się powściągnąć.

WP: Czarnoskóry dziennikarz i aktor Brian Scott komentując słowa o. Rydzyka nazwał go "Kurskim lub Palikotem Kościoła". Pan się z tym zgadza?

- Jest coś prawdziwego w tym sformułowaniu. Jeśli spojrzeć na działalność o. Rydzyka i Palikota, można zobaczyć punkty wspólne. Obaj są wewnętrznymi outsiderami, jeden w PO, drugi w Kościele, wokół każdego z nich gromadzi się jakieś grono wyznawców, fanów, zwolenników. Palikot jest jednak zjawiskiem wielopłaszczyznowym, można na niego także spojrzeć inaczej: tak jak on sam na siebie patrzy, czyli jak na błazna z konieczności, który pewne rzeczy wyolbrzymi, przerysuje, pokaże w jakiejś hucpie czy grotesce i dzięki temu nas uwrażliwi na negatywne zjawiska, które w polityce istnieją. Przy takim spojrzeniu, o. Rydzyk to zupełnie odmienna postać, on żywi przekonanie, że to, co robi, to katolicyzm w takim wydaniu, w jakim wszyscy go powinni uprawiać. Nie ma takiego dystansu do siebie, jak Palikot.

Rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)