Katastrofa w Brazylii. "Kłócili się" tuż przed startem
Pojawiają się kolejne informacje po katastrofie samolotu w Brazylii. Dziennikarze dotarli do osób, które miały znaleźć się na pokładzie maszyny. Dziękują, że los sprawił, iż do niego nie wsiadły.
10.08.2024 | aktual.: 10.08.2024 16:41
Z informacji przekazanych przez linię lotniczą Voepass wynika, że w tragedii zginęło 57 pasażerów i czterech członków załogi.
Samolot leciał z Cascavel w stanie Parana. Dwusilnikowym ART-72 podróżowało 58 pasażerów i czworo członków załogi. Mieli wylądować na międzynarodowym lotnisku Guarulhos, ale maszyna runęła w zabudowanym rejonie około 70 tysięcznego miasta Vinhedo leżącego około 80 km na północny zachód od Sao Paulo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pierwszych komunikatach po katastrofie linia lotnicza nie podała, co mogło być przyczyną wypadku. Na nagraniach zamieszczonych w mediach społecznościowych i publikowanych przez brazylijskie media pokazane są ostatnie sekundy lotu - maszyna, obracając się wokół swojej osi, spada niemal pionowo w dół.
Uniknęli śmierci
Media dotarły do osób, które miały znaleźć się na pokładzie samolotu. Jeden z mężczyzn w średnim wieku nie został wpuszczony przez obsługę lotniska, bo się spóżnił.
- Byłem na górze, piłem kawę i czekałem. Nie słyszałem żadnego komunikatu o moim locie. Kiedy zszedłem na dół była 10.30, była duża kolejka. Czekałem i kiedy była 10.41, ten facet [pracownik lotniska - red.] poinformował mnie, że nie wejdę na pokład - relacjonował i przyznał, że w pewnym momencie nawet zaczął się kłócić, by wejść do samolotu. - Uratował mi życie. Wykonał swoją pracę. Gdyby jej nie wykonał, pewnie nie dawałbym tego wywiadu - stwierdził.
Inny pasażer - młody mężczyzna - razem ze znajomymi znalazł się wśród 10 osób, które czekały przy niewłaściwej bramce. Kiedy dotarli do właściwej, bramka była już zamknięta. Młody człowiek również próbował nakłonić obsługę, żeby go wpuściła. Pracownicy lotniska zaproponowali mu zmianę terminu lotu.
Do tej pory trwa ustalanie przyczyn katastrofy. W oświadczeniu dla mediów przedsiębiorstwo ATR, producent maszyny, poinformowało, że jest świadome katastrofy w Vinhedo. Zapewniło, że jej specjaliści wezmą pełen udział w dochodzeniu w sprawie katastrofy. Prowadzić jej ma brazylijskie Centrum Badania i Zapobiegania Wypadkom Lotniczym.
Czytaj też: