Karczewski uderza w Tuska. "Jest krętaczem"
Nie ustają komentarze po sobotnich obchodach Święta Niepodległości i udziału w nich przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. - Cieszę się, że przyjechał do Warszawy - stwierdził marszałek Senatu Stanisław Karczewski, ale jednocześnie zarzucił Tuskowi nieszczere motywy działania.
13.11.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Donald Tusk po raz pierwszy uczestniczył w obchodach Święta Niepodległości za rządów PiS. - W tym roku zaproszenie wydawało się bardziej serdeczne - tłumaczył Tusk swoją obecność 11 listopada w Warszawie. Kancelaria Prezydenta wyjaśniła, że zaproszenie było takie samo jak dwóch poprzednich latach.
- Donald Tusk jest krętaczem, jeśli mówi, że zaproszenie Andrzeja Dudy było w tym roku serdeczniejsze - stwierdził Karczewski na antenie Radia Zet. - Może wyczuł, że było? - dopytywał prowadzący rozmowę Konrad Piasecki.
- Chyba po kolorze zaproszenia - odparł marszałek Senatu.
Zobacz też: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński - historia pewnej znajomości
Pytany o to, czy "wyściskał się” z Donaldem Tuskiem, Karczewski odpowiedział: "Widziałem go, ale w dużej odległości i nie mogliśmy wyciągnąć do siebie dłoni”. - Ja jestem obrażony, bo powiedział kiedyś o mnie bardzo niedobre słowa. Jeżeli to odwoła, to chętnie wyciągnąłbym do niego rękę. Ale na razie nie - mówi polityk PiS.
Sprawa dla prokuratury
Karczewski pytany o przebieg Marszu Niepodległości, zaznaczył, że nie był jego uczestnikiem. - Oglądałem urywki. Większość rzeczy, które się działy była piękna. Marsz pod hasłem "My chcemy Boga" jest prawdziwym wyrazem tego, co myśli większość Polaków - ocenił.
Odciął się od wulgarnych, rasistowskich i faszystowskich haseł na transparentach. - Absolutnie potępiam tego rodzaju zachowania. Jeśli doszło do tego, to prokuratura zajmie się tym z urzędu - stwierdził marszałek Senatu.
Zobacz także
Potwierdził, że zamierza złożyć doniesienie do prokuratury ws. Piotra Stasińskiego wicenaczelnego "Gazety Wyborczej", który niedzielę w TVN 24 cytował wulgarne okrzyki wznoszone przez uczestników Marszu Niepodległości. - Aż mój wnuk zareagował na te słowa, kiedy grałem spokojnie z nim w szachy. Jestem lekarzem i mam taką receptę dla niektórych komentatorów - wylać zimny kubeł wody na głowę. Niech pan Stasiński wróci do domu, weźmie zimny kubeł wody, wyleje sobie na głowę i może mu przejdzie - komentował gość Radia Zet.
- Zaraz idę do prawników. Będę musiał dokładnie sprawdzić w paragrafach, bo jeśli nie będę miał szans na wygranie, to będę się zastanawiał - zaznaczył.
Co ze stolicą?
Karczewski pytany był również o wybory samorządowe w stolicy. - Warszawa wymaga natychmiastowego solidnego audytu. Jeśli Patryk Jaki wygra albo ja to to pierwszą rzeczą będzie właśnie audyt - zapowiedział polityk PiS. Zaznaczył, że nadal nie jest oficjalnym kandydatem na stanowisko prezydenta Warszawy. - Decyzje przed nami. Podejmiemy je najprawdopodobniej na początku przyszłego roku - mówił.
Skrytykował też kandydata Platformy Rafała Trzaskowskiego. - Wszędzie pisze i mówi to samo. Najprawdopodobniej chodzi do dziennikarzy z jedną płytą i mówi to samo. Potrzeba inwencji - stwierdził na antenie Radia Zet.