Karawan z ciałem dojechał do świątyni. Tłum zaczął krzyczeć
"Nawalny, Nawalny, Nawalny" - krzyczały tysiące osób zgromadzone wokół świątyni, gdzie rozpoczęło się nabożeństwo pogrzebowe Aleksieja Nawalnego. Kolejka oczekujących do cerkwi ciągnie się na ponad kilometr. Kreml ostrzegł, że udział w wiecach po pogrzebie Nawalnego będzie karalny.
Gdy karawan z ciałem Aleksieja Nawalnego dojechał do świątyni, zgromadzony wokół tłum zaczął bić brawo i skandować nazwisko opozycjonisty.
Kolejka do świątyni ciągnie się na długość ponad kilometra.
Tuż przed pogrzebem rzecznik rosyjskiego dyktatora Dmitrij Pieskow powiedział, że "Kreml nie ma nic do powiedzenia bliskim Nawalnego w dniu jego pogrzebu",
nie może oceniać Nawalnego jako figury politycznej", a ci, "którzy wezmą udział w nielegalnych wiecach w dniu pogrzebu Nawalnego, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności prawnej".
Na miejscu porządku pilnuje kilkuset policjantów.
Gdy karawan wjeżdżał do świątyni, ludzie bili brawo.
Kolejne nagranie sprzed świątyni:
- W środku jest taki ból, taki gniew. Nie można się już bać. Musimy się wszyscy zjednoczyć i dokonać właściwego wyboru - mówią żałobnicy.
"Nie bałeś się i my się nie boimy" - krzyczy tłum.
Tak wyglądał moment wniesienia trumny do cerkwi.
W okolicach cerkwi w Moskwie pojawiły się pojazdy policyjne, kawalerzyści, i snajperzy. Na drodze z pobliskiej stacji metra ustawiono metalowe barierki, są problemy z internetem.
Współpracownicy Nawalnego poinformowali, że nie mogą znaleźć zakładu pogrzebowego, który zgodziłby się zorganizować publiczną uroczystość pożegnania. Instytucje państwowe i prywatne odpowiadały odmownie, a niektóre wprost przyznały, że otrzymały zakaz przyjęcia takiego zlecenia.