Komunikat do żałobników. Kreml zabrał głos przed pogrzebem Nawalnego
Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow powiedział, że "Kreml nie może oceniać Nawalnego jako figury politycznej", a ci, "którzy wezmą udział w nielegalnych wiecach w dniu pogrzebu Nawalnego, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności prawnej". Wokół świątyni gromadzą się tysiące osób.
Koło moskiewskiej cerkwi, gdzie ma odbyć się pogrzeb Aleksieja Nawalnego, od kilku godzin ustawiają się kolejki ludzi, którzy chcą oddać hołd zmarłemu w kolonii karnej opozycjoniście.
Pogrzeb Nawalnego. Kreml ostrzega przed wiecami
Kreml w obawie przed zamieszkami wysłał na miejsce także dziesiątki pojazdów bezpieczeństwa i setki policjantów. Na dachach budynków są snajperzy.
Osoby, które przyniosły kwiaty, mają sprawdzane dokumenty. Cmentarz, na którym zostanie pochowany, został "nagle" zamknięty dla zwiedzających - podaje SOTA.
Kolejka do cmentarza ma ponad kilometr długości.
Służby pilnują także domu, w którym mieszkał Aleksiej Nawalny.
Pogrzeb Nawalnego odbędzie się w piątek na cmentarzu Borisowskim, a w cerkwi, która znajduje się w pobliżu, zaplanowano nabożeństwo. Ceremonia w świątyni ma rozpocząć się o godz. 14 czasu moskiewskiego (godz. 12 czasu polskiego).
Śmierć Nawalnego w kolonii karnej
16 lutego władze rosyjskie powiadomiły o nagłej śmierci Nawalnego, najbardziej znanego przeciwnika politycznego Władimira Putina. Nawalny miał umrzeć w łagrze za kołem podbiegunowym, gdzie odbywał karę 19 lat pozbawienia wolności, a groziło mu nawet 30 lat więzienia. Władze odmawiały oddania ciała polityka bliskim.
Matka Aleksieja Nawalnego, Ludmiła, miała otrzymać od władz więziennych ultimatum: albo zgodzi się na cichy pogrzeb na lokalnym cmentarzu, albo opozycjonista zostanie pochowany na terenie kolonii karnej. Jak informowały niezależne rosyjskie media, kobieta zaskarżyła te działania do miejscowego sądu. Uzyskała też wsparcie zwolenników syna.
Współpracownicy Nawalnego poinformowali, że nie mogą znaleźć zakładu pogrzebowego, który zgodziłby się zorganizować publiczną uroczystość pożegnania. Instytucje państwowe i prywatne odpowiadały odmownie, a niektóre wprost przyznały, że otrzymały zakaz przyjęcia takiego zlecenia.