Kara dla Joanny Lichockiej? Krzysztof Czabański z RMN: sprawę uważam za zakończoną
Czy Joanna Lichocka powinna wystąpić z Rady Mediów Narodowych? Takie pytania pojawiają się po jej zachowaniu w Sejmie, gdzie pokazała środkowy palec. Zdaniem Krzysztofa Czabańskiego, szefa Rady to niemożliwe. - Absolutnie się z tym nie zgadzam. Pani Lichocka przeprosiła za swoją zbyt emocjonalną reakcję. Dlatego sprawę uważam za zakończoną - mówi w rozmowie z WP.
18.02.2020 | aktual.: 18.02.2020 15:37
Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych wywołała burzę na polskiej scenie politycznej. Opozycja apeluje, by zostały wciągnięte konsekwencje wobec niej.
Piotr Zgorzelski z PSL stwierdził, że "za to, co zrobiła w Sejmie, powinna co najmniej przestać być członkiem Rady Mediów Narodowych". - Powinna honorowo teraz zrezygnować z tej funkcji - mówił polityk na antenie Radia ZET.
Te argumenty jednak nie przekonują Krzysztofa Czabańskiego, przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. - Nie podejmujemy decyzji ws. członków Rady. Mamy inne ustawowe obowiązki - stwierdził Czabański w rozmowie z Wirtualną Polską.
Na pytanie, czy posłanka PiS powinna zostać usunięta z RMN, szef Rady odpowiada: Absolutnie się z tym nie zgadzam. Pani Lichocka przeprosiła za swoją zbyt emocjonalną reakcję. Dlatego sprawę uważam za zakończoną i nie ma mowy o tym, by pani Lichocka ustępowała z Rady - mówi WP.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że połączenie tej sprawy z chorymi na nowotwory jest niesłychaną manipulacją ze strony opozycji oraz mediów im sprzyjającym. Myślę, że ten hejt wywołany z drugiej strony jest bardziej interesującą sprawą do analizy, by zobaczyć jak można próbować manipulować opinią publiczną w sposób żerujący na chorobach i dramatycznych sytuacjach wielu ludzi. To swoiste ostrzeżenie, jak wyglądałby rynek mediów, gdybyśmy nie przebudowali mediów publicznych - dodał Krzysztof Czabański.
Podkreślił również, że do RMN nie wpłynęły żadne wnioski o usunięcie z formacji Joanny Lichockiej.
#
Przypomnijmy: w czwartek odbyła się debata ws. przekazania TVP i Polskiemu Radiu rekompensaty z tytułu utraconych korzyści abonamentowych. Suma ta opiewała na dwa miliardy złotych. Opozycja krytykowała ten pomysł, wskazując na to, że te pieniądze powinny trafić na poprawę służby zdrowia, m.in. na onkologię.
Podczas posiedzenia posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych pokazała środkowy palec. Po wybuchu afery Lichocka przeprosiła za swoje zachowanie, tłumacząc, że "chciała odgarnąć włos z policzka".
Gest Lichockiej wywołał niemałe oburzenie. Wśród jej krytyków znalazł się Jurek Owsiak, szef WOŚP, który domagał, by Lichocka natychmiast złożyła mandat poselski. Wysłał w tej sprawie liczne listy m.in. do Kancelarii Sejmu i na Nowogrodzką, gdzie mieści się siedziba PiS.
#
Tymczasem politycy obozu rządzącego stają w obronie Lichockiej, oskarżając opozycję o wykorzystywanie chorych na nowotwór.
– To, co widzimy w ostatnich dniach, a co związane jest z wykorzystywaniem w tej kampanii ludzi chorych na nowotwory, wyjątkowe obrzydliwe, bo mówimy rzeczywiście o chorobie strasznej, o ludziach, którzy często cierpią, ale nie przeszkadza to politykom opozycji wykorzystywać właśnie tego nieszczęścia ludzkiego w zbiciu kapitału politycznego – stwierdził Jacek Sasin na antenie TVP Info.
W podobnym tonie wypowiedział się również rzecznik rządu Błażej Spychalski. Jednak jak informował reporter WP Michał Wróblewski, Joanna Lichocka nie pojawiła się na sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości i prezydenta Andrzeja Dudy. Posłanka PiS nie była tam mile widziana przez sztab wyborczy głowy państwa.