Kamiński ujawnia na komisji. Jest reakcja Wawrzyka
Piotr Wawrzyk zareagował na zeznania Mariusza Kamińskiego. "Wbrew temu co twierdzi b. szef MSWiA, nie miałem 'świadomości' przestępczej działalności Kobosa" - napisał w serwisie X.
"Wbrew temu co twierdzi b. szef MSWiA, nie miałem 'świadomości' przestępczej działalności Kobosa" - napisał w poniedziałek w serwisie X Piotr Wawrzyk.
B. wiceszef MSZ zaznaczył, że Mariusz Kamiński "nie odpowiedział na pytanie o brak informacji służb do niego o tej działalności".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamiński na komisji. Złożył zeznania
- Żadna informacja na temat afery nie została zlekceważona; podjęto maksymalnie intensywne działania i w krótkim okresie proceder został ujawniony, winni otrzymali zarzuty i poniosą odpowiedzialność karną - powiedział były szef MSWiA Mariusz Kamiński przed komisją śledczą ds. afery wizowej.
Świadek, kontynuując wątek przesłuchań Edgara Kobosa, wskazywał, że pozwoliły one na zatrzymanie na początku września 2023 r. czterech kolejnych osób, którym postawiono zarzuty. Jego zdaniem "wydaje się, że wiedza na temat procederu korupcyjnego, jaki miał miejsce, związanego z aktywnością Kobosa i MSZ na ten moment jest pełna".
Według Kamińskiego ostatnią z osób zatrzymanych, której postawiono zarzuty, był były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. - Czyli w sumie, w tym wątku dotyczącym korupcji w MSZ zatrzymano osiem osób - zauważył.
Kamiński mówił też, że ze zweryfikowanych przez CBA zeznań wynika, iż cały proceder rozpoczął się w połowie 2022 r. - Wtedy Edgar K. przyjął pierwszą korzyść majątkową i zakładał, że trafił na żyłę złota - mówił.
Kamiński o Wawrzyku. "Miał świadomość"
Jak relacjonował, po dwóch miesiącach dotarła do niego informacja, że "coś złego dzieje się w MSZ". - Po kilku miesiącach wszyscy sprawcy zostali zatrzymani przez CBA, przekazani prokuraturze, usłyszeli zarzuty - tłumaczył.
Kamiński zeznał też, że w sierpniu 2023 r., kiedy otrzymał informacje od szefa CBA o ustaleniach, "uznał, że to czas, aby zakończyć działalność pana Wawrzyka w rządzie".
- Informacje na jego temat były takie, że miał świadomość i umożliwił Edgarowi Kobosowi skorzystanie z instrumentów, jakie ma MSZ związanych z wydawaniem wiz. Wszystko wskazywało na to, że miał świadomość, iż Edgar Kobos przyjmuje korzyści majątkowe z tego tytułu - oznajmił.
B. szef MSWiA o aferze. Prezes PiS znał szczegóły?
B. szef MSWiA wskazał, że o procederze w MSZ powiadomił ówczesnego szefa resortu Zbigniewa Raua i wicepremiera, szefa komitetu ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego.
- Poprosiłem obu panów o odsunięcie ministra Wawrzyka od spraw związanych z bezpieczeństwem - oznajmił. Zwrócił przy tym uwagę, że zdarzało się, że Wawrzyk brał udział w posiedzeniach komitetu ds. bezpieczeństwa w zastępstwie Raua.
- W sierpniu kiedy odebrałem informacje od szefa CBA o złej roli ministra Wawrzyka w całej tej sprawie, o tym, że co najmniej wiedział, że jego współpracownik prowadzi działania przestępcze i tolerował to, i pomagał mu, rozmawiałem o tej sprawie z premierem Mateuszem Morawieckim, premierem Kaczyńskim i ministrem Rauem. Przekazałem im te informacje i wspólnie uzgodniliśmy dymisję oraz - jestem wiceprezesem PiS - że ta osoba nie może mieć rekomendacji do dalszej działalności publicznej z ramienia naszego ugrupowania. Czyli nie może kandydować w wyborach do Sejmu z list PiS, choć jako poseł spodziewał się zapewne, że będzie miał prawo do reelekcji - relacjonował.
Kamiński w ogniu pytań. Emocje na komisji
W trakcie przesłuchania Kamiński był też pytany m.in. o to, czy sprawę z wizami w MSZ nazwałby aferą. Według niego, "jeśli mówimy o tej sprawie, jest to sprawa absolutnie naganna, godna największego potępienia". - Wydaje mi się jednak, że ta sytuacja miała ograniczony charakter - dodał.
W jego opinii "wmawianie społeczeństwu, że mamy do czynienia z gigantyczną aferą, gdzie kilkaset tysięcy nielegalnych wiz było wydanych w wyniku korupcji, jest po prostu zwykłym kłamstwem".
Stwierdził on, że teraz "na siłę usiłuje się tworzyć wrażenie", że program Poland.Business Harbour "jest jakąś tutaj wykrytą przez naszego Sherlocka Holmesa, który tutaj siedzi przy stoliku, gigantyczną aferą". Na jego słowa błyskawicznie zareagował Michał Szczerba.
- Pan nie jest tutaj od inwektyw, od oceniania, od wygłaszania jakichś poglądów politycznych, pan tutaj przyszedł, żeby podzielić się swoją wiedzą - odbił piłeczkę szef komisji. Kamiński postanowił "przeprosić" polityka KO.
- Panie przewodniczący, jeśli poczuł się pan dotknięty, to przepraszam, ale to był komplement dla pana. Nie mówiłem, że jest pan inspektorem Clouseau, tylko Sherlockiem Holmesem - ironizował.
Do ostrej wymiany zdań doszło też między Szczerbą i Zbigniewem Boguckim. Gdy szef komisji zadawał pytanie, w zdanie wtrącił mu się przedstawiciel PiS.
- Jeśli jeszcze raz włączy pan mikrofon bez zgody, to będę musiał pana pouczyć - powiedział przewodniczący. - To pouczy mnie pan - oznajmił lekceważąco Bogucki.
- Wie pan, ja zadaję merytoryczne pytania w oparciu o wiedzę, którą zgromadziłem. Rozumiem, że miał pan kampanię wyborczą, przegrał pan wczoraj wybory w Elblągu, a w tej chwili przeszkadza, będąc nieprzygotowanym do przesłuchania - stwierdził. - Absolutnie nad tym ubolewam - skwitował.
Czytaj więcej:
Źródło: X/PAP