Kalisz i Czarnecki o taśmach "Wprost": skandal i rządowe przesilenie

Polityk lewicy Ryszard Kalisz odnosi się z dystansem do afery podsłuchowej "Wprost". "Skandalem" nazwał sam fakt powstania nagrań. Z kolei Ryszard Czarnecki ocenia najnowszą aferę taśmową krótko: skandal i rządowe przesilenie. Zdaniem polityka PiS członkowie rządu mogą mieć teraz kłopoty.

Kalisz i Czarnecki o taśmach "Wprost": skandal i rządowe przesilenie
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

14.06.2014 | aktual.: 15.06.2014 09:52

"Wprost" dotarł do nagrań z prywatnych spotkań z udziałem m.in. ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, szefa NBP Marka Belki, byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej. Mają one stawiać polityków w bardzo złym świetle. Według spekulacji tygodnika, wyciek taśm może być próbą zamachu stanu, obliczonego na obalenie rządu Donalda Tuska.

Ryszard Kalisz zaznaczył, że niewiele na razie wie o zarejestrowanych rozmowach polityków PO. Jako prawnik podkreślił jednak, że potajemne nagrywanie w sytuacjach prywatnych jest naruszeniem dóbr osobistych i złamaniem prawa.

Ryszard Czarnecki mówił z kolei, że zarzuty prasy są poważne, zwłaszcza, że dotyczą jednych z najważniejszych osób w państwie. - Nieformalne naciski szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza na prezesa NBP Marka Belkę, by podlegający mu bank wsparł finansowo rząd Platformy Obywatelskiej - to jest niesłychanie mocna sprawa - ocenił polityk.

Zdaniem Czarneckiego członkowie rządu mogą mieć teraz kłopoty. Europoseł nie ma jednak wątpliwości, że winni powinni zostać jak najszybciej ukarani, bo "tak powinno być w normalnym zachodnioeuropejskim państwie, jakim jest Polska". Czarnecki przypomniał sytuację, kiedy Andrzej Lepper domagał się wykorzystania rezerw Narodowego Banku Polskiego do wsparcia gospodarki. Wówczas Platforma Obywatelska miała go za to ostro krytykować. Teraz - jak mówił polityk - PO stosuje "mentalność Kalego".

Fakt, że nielegalnie nagrywane są najważniejsze osoby w państwie europosła jednak nie dziwi. W jego ocenie, pod rządami koalicji PO-PSL Polska stała się "państwem nagraniowym" - krajem, gdzie niektórzy tylko czyhają na okazję, żeby kogoś skompromitować, nawet członków swojej partii. Podał tu przykład tak zwanej "afery taśmowej" w Polskim Stronnictwie Ludowym oraz "korupcji politycznej" przed zjazdem dolnośląskiej PO.

Ryszard Czarnecki nie wykluczył, że kolejne już taśmy to efekt walki o władze w samym obozie rządzącym. Jak dodał, przynosi to tylko negatywne skutki dla Polski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)