ŚwiatKaliningrad. Na region spada nowa wojenna plaga. Wszystko przez "żebracze zarobki"

Kaliningrad. Na region spada nowa wojenna plaga. Wszystko przez "żebracze zarobki"

Kaliningrad. Po wzroście cen sklepy odnotowują wzrost kradzieży żywności. Na fot. parada w Dniu Zwycięstwa
Kaliningrad. Po wzroście cen sklepy odnotowują wzrost kradzieży żywności. Na fot. parada w Dniu Zwycięstwa
Źródło zdjęć: © FORUM | Vitaly Nevar
Tomasz Molga
16.05.2022 12:39

W Kaliningradzie wybuchła plaga kradzieży sklepowych - informują lokalne media, powołując się na dane sieci handlowych. Klienci nie chcą płacić wysokich cen za importowane słodycze, kawę, alkohole, kiełbasy i sery. Zrozpaczeni handlowcy planują zakończyć samoobsługę i wprowadzić sprzedaż z zamykanych lad.

Oleg Ponomarew, współwłaściciel sieci handlowych Rodzina i Spar w Kaliningradzie, poinformował, że w jego sklepach zostaną zatrudnieni dodatkowi ochroniarze oraz zainstalowane systemy monitoringu. Od marca kierowane przez niego sieci notują straty z powodu plagi kradzieży.

- Początkowo nie mogliśmy się zorientować, czy straty rosną z powodu personelu, czy z powodu klientów, ale z pewnością w miarę pogarszania się gospodarki stanie się to coraz większym problemem - powiedział przedsiębiorca, cytowany przez rosyjski serwis RBK. W tym samym materiale wypowiada się anonimowo zdenerwowany kierownik hipermarketu w Kaliningradzie. - Ludzie kradną wszystko i to coraz więcej - rzuca, zapowiadając, że najczęściej kradzione produkty będą wydawane z zamykanych lad.

Cukierki, kiełbasa i wódka zamknięte za szybą

W marcu i kwietniu liczba kradzieży żywności w kaliningradzkich sklepach wzrosła o 27 proc. w porównaniu do ubiegłego roku - podają lokalne media. Kradnie się słodycze (19 proc. wszystkich kradzieży), kiełbasę (16 proc.), alkohol (14 proc.), sery (13 proc.), kawę i kakao zagranicznych marek (7 proc.). Klienci powszechnie pomijają te produkty przy samoobsługowych kasach (wzrost kradzieży o 36 proc.).

"Rosnące ceny, wzrost bezrobocia i żebracze zarobki to najczęstsze powody, dla których ludzie sięgają po kradzież. W naszym regionie narasta poczucie beznadziejności i zaczęło się kombinowanie" - pisze na Telegramie autor popularnego bloga "Bursztynowy Kaliningrad".

Promocje w kaliningradzkim sklepie Spar w kwietniu. Ser żółty przeceniono z równowartości 100 zł za kg do ok. 50 zł.
Promocje w kaliningradzkim sklepie Spar w kwietniu. Ser żółty przeceniono z równowartości 100 zł za kg do ok. 50 zł. © Telegram | Jantarnyj DLB

- Słusznie komentuje się, że jest to związane z wojną i sankcjami. W marcu rubel stracił na wartości, a ceny sklepowe zaczęły rosnąć w zawrotnym tempie. Sam tego doświadczyłem. Chciałem wyremontować mieszkanie w Kaliningradzie, ale jak zobaczyłem ceny w markecie budowlanym, to wyszedłem z pustym koszykiem. Silikon łazienkowy i wiaderko gładzi szpachlowej kosztowały kilka razy więcej niż w Polsce - mówi Wirtualnej Polsce Jerzy, przedsiębiorca, który dotąd zajmował się handlem pomiędzy Polską a Obwodem Kaliningradzkim.

- Kradzieże z biedy? Tego nie było w Kaliningradzie od jakichś 20 lat. Sądzę, że część mieszkańców uznała, że skoro władza i polityka wpędziła ich w problemy, to można czasem nie zapłacić i będzie to usprawiedliwione - tłumaczy.

Kaliningrad cierpi od sankcji. Kartoflisko zamiast fabryki BMW

Jak już informowaliśmy, w Kaliningradzie odnotowano już wzrost bezrobocia. 18 dużych pracodawców regionu poinformowało o ryzyku zwolnień grupowych. Z powodu sankcji gospodarczych Holding Avtotor (montował auta BMW, Kia i Hyundai) wysłał kilka tysięcy pracowników na urlop. 300 hektarów ziemi, na której miały powstać nowe hale produkcyjne, zaorano. Pracownicy dostali tę ziemię pod uprawę własnych warzyw, które w sklepach są wyjątkowo drogie.

Na podobny krok zdecydowały się władze miasteczka Gusiew (Obwód Kaliningradzki). Część publicznych terenów przeznaczono na działki pod uprawę najpotrzebniejszych w domowej kuchni warzyw. Działki te urzędnicy przydzielają Rosjanom, którzy popadli w tarapaty finansowe.

54 proc. mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego martwi się rosnącymi cenami żywności - wynika z sondażu cytowanego niedawno przez dziennik "Rosijskaja Gazeta". To dla nich większy powód do zmartwień niż sama wojna.

Jak informowaliśmy, mieszkańcy domagali się od gubernatora otwarcia granic z Polską i Litwą. Dzięki umowie o małym ruchu granicznym do 2016 roku Rosjanie mogli jeździć na zakupy do sklepów w przygranicznych polskich miastach Braniewie, Bartoszycach lub Gołdapi. Od 2019 roku obowiązywały łatwo dostępne wizy elektroniczne.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także