Tajemnice spółki Srebrna. "Kaczyński wyszedł z workami pieniędzy"
- Do polityki nie idzie się dla pieniędzy - to zdanie Jarosław Kaczyński powtarzał setki razy. Tak jak wiele razy krytykował uwłaszczanie się na komunistycznym majątku i deklarował walkę z postkomunistyczną nomenklaturą. Tymczasem, jak twierdzi Krzysztof Król, były działacz KPN i poseł tego ugrupowania, "to Jarosław Kaczyński wyszedł z workami pieniędzy z pierwszych lat III RP".
W materiale programu "Czarno na Białym" TVN24, Kacper Sulowski zajmuje się majątkiem, jakie spółki powiązane z Jarosławem Kaczyńskim zgromadziły w pierwszych latach III Rzeczpospolitej. Przypomina historię likwidacji RSW "Prasa-Książka- Ruch" - największego koncernu prasowego w Europie Środkowo-Wschodniej, której część udziałów trafiła do środowiska, z którego wyrosła pierwsza partia Jarosława Kaczyńskiego - Porozumienie Centrum.
Kaczyński - jak przypomina autor materiału - był wówczas redaktorem naczelnym "Tygodnika Solidarność". By móc przejąć kontrolę nad kolejną gazetą, założył w marcu 1990 roku Fundację Prasową Solidarność. Wraz z nim działali w niej wówczas Krzysztof Czabański, Sławomir Siwek i Maciej Zalewski. Autor materiału chciał porozmawiać na jej temat z Jarosławem Kaczyńskim i Krzysztofem Czabańskim. Obaj mieli jednak odmówić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Fundacja Prasowa Solidarność przejmuje warszawską popołudniówkę - "Express Wieczorny". Wkrótce linia tej gazety znacząco się zmienia. Gazeta jest bowiem dla Kaczyńskiego narzędziem do wypromowania nowej partii - Porozumienia Centrum, którą zakłada dwa miesiące po powstaniu Fundacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
- Uwłaszczenie nomenklatury pojawiło się jako hasło i zjawisko tuż po 89 roku - mówi w rozmowie z autorem materiału Krzysztof Król, działacz opozycyjny, poseł na Sejm I i II kadencji, były działacz Konfederacji Polski Niepodległej.
- Wszyscy byli jednak bardziej skupienie na tym, żeby rozwijać, budować, wymyślić tę nową Polskę. Pojawiły się spółki z ludźmi z obozu komunistycznego, ale jak się patrzy na tamte rankingi 100 najbogatszych, to tam postkomunistów raczej nie ma, byli przedstawiciele spółek polonijnych, rzemiosła. Także to uwłaszczenie nomenklatury z perspektywy czasu okazuje się raczej pustym hasłem niż rzeczywistym stanem - ocenia.
Tytuł sprzedany zachodniej spółce
Tymczasem "uwłaszczenie nomenklatury" to stały temat "Expresu Wieczornego", który do tej pory raczej specjalizował się w krótkich sensacyjnych materiałach. Zmiana profilu dziennika spowodowała bunt wśród dziennikarzy, który odeszli z pracy, a także gwałtowny spadek zainteresowania czytelników. Dwa lata po przejęciu dziennika Fundacja zdecydowała się sprzedać tytuł.
Co ciekawe, gazetę kupił za 2,5 mln nowych złotych zagraniczny inwestor: szwajcarska spółka Marquard Media.
Wiele lat później w rozmowie ze stacją TVN Kaczyński przypominał, że przejmując "Express Wieczorny", Fundacja kupiła go za "polskie pieniądze". Nie wspomniał jednak wówczas, że owe pieniądze - co podkreśla autor materiału w "Czarno na Białym"- to był kredyt zaciągnięty w banku BPH - założonym jeszcze za czasów poprzedniego ustroju na polecenie ówczesnego, ostatniego I sekretarza KC PZPR Mieczysława Rakowskiego. Kaczyński nie wyjawił też, że bank ten wynajął pomieszczenia w budynku, w którym mieściła się redakcja "Expresu Wieczornego" i zapłacił za ten wynajem "z góry" za 12 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Sam tytuł prasowy to jednak drobiazg w porównaniu z tym, co jeszcze przejęła Fundacja Prasowa Solidarność. W resorcie budownictwa, którym kierował wówczas Adam Glapiński, powstał projekt ustawy, która umożliwiła "przejęcie w spadku" nieruchomości po RSW.
Atrakcyjne nieruchomości w centrum Warszawy
Po przyjęciu tej ustawy Fundacja kupiła po atrakcyjnej cenie cztery nieruchomości i działki w centrum Warszawy. To siedziba "Expresu Wieczornego" przy Alejach Jerozolimskich, budynek zakładów graficznych przy Nowogrodzkiej i dwie działki wraz z budynkami: przy Srebrnej 16 i Ordona 3.
- Ekipa Kaczyńskiego uważała, że najważniejsze są grunty, są budynki. Tytuły, to jest coś, co przemija - stwierdził Król. Później dodaje, że "to Jarosław Kaczyński wyszedł z workami pieniędzy z pierwszych lat III RP".
W 1995 roku z Fundacji Prasowej Solidarność powstaje spółka Srebrna. To ona zajmuje się wynajmem i dzierżawą nieruchomości pozyskanych po komunistach. Pracują w niej najbardziej zaufani ludzie Kaczyńskiego. To ta spółka, w latach, gdy ugrupowanie Kaczyńskiego znalazło się na marginesie polityki, pozwoliła przetrwać najbliższym współpracownikom prezesa.
Budynek przy Nowogrodzkiej Fundacja na początku lat 90. kupiła za 2,2 mln nowych złotych - przypomina autor materiału. W 2007 roku spółka Srebrna sprzedała nieruchomość za 34 mln zł. W budynku wciąż jest siedziba PiS, partia wynajmuje tam biuro.
Budynki i działki warte ok. 50 mln zł
Działkę na Srebrnej Fundacja kupiła za 400 tys. nowych złotych. 30 lat później z inicjatywy Kaczyńskiego miał stanąć tam wieżowiec. Za ponad miliard złotych.
Ostatecznie, przed wyborami samorządowymi w 2018 roku Kaczyński wycofał się z tej inwestycji. - Sądzę, że doszedł do wniosku, że nikt nie będzie w stanie wytłumaczyć ludziom, że on, Jarosław Kaczyński, który nic nie ma, nagle buduje wieżowiec - tłumaczy współautorka książki "Prezes i spółki" Iwona Szpala z "Gazety Wyborczej".
Trzy nieruchomości i działki, które wciąż są w rękach spółki Srebrna są - według ekspertów ds. nieruchomości - warte obecnie blisko 50 mln zł.
Źródło: tvn24.pl