Kabul w rękach Sojuszu
Żołnierze Sojuszu Północnego (AFP)
We wtorek
nad ranem oddziały afgańskiej opozycji, bez większego oporu ze
strony talibów, zdobyły stolicę Afganistanu - Kabul.
Już nad ranem w mieście pojawiły się pierwsze oddziały opozycji. Nim to jednak nastąpiło, z afgańskiej stolicy wycofały się w kierunku Kandaharu oddziały talibów.
Wśród przywódców Sojuszu, którzy we wtorek rano znaleźli się w mieście, są minister obrony Sojuszu Mohammad Fahim i szef resortu dyplomacji Abdullah Abdullah.
Dzień wcześniej sam Abdullah zapewniał, iż, w odpowiedzi na prośbę Waszyngtonu, wojska Sojuszu nie wejdą do stolicy Afganistanu.
Za kolumną żandarmerii, idącą za samochodem z Fahimem i Abdullahem, do miasta wkroczyły także uzbrojone oddziały armii opozycyjnej - pisze Reuters.
Tymczasem przedstawiciel Sojuszu w stolicy Malezji, Abdul Sattar Murad powiedział we wtorek rano, iż Stany Zjednoczone formalnie zwróciły się do dowództwa Sojuszu Północnego, by wojska opozycji nie wchodziły do Kabulu i pozostały u bram miasta w oczekiwaniu na polityczne rozwiązanie.
Afgańska opozycja zdobyła także lotnisko w Kandaharze - głównym bastionie talibów. Informację o opanowaniu portu lotniczego w tym południowoafgańskim mieście podała katarska stacja telewizyjna Al-Dżazira a także - potwierdzili ją cytowani przez Reutersa przywódcy plemienni z tej części Afganistanu.
Tymczasem sześcioosobowa grupa żołnierzy amerykańskich sił specjalnych wylądowała we wtorek w bazie lotniczej Bagram pod Kabulem - podała agencja Reuters. Amerykanie, w cywilnych ubraniach, lecz uzbrojeni w karabiny M-16, zostali przywiezieni do Bagram śmigłowcem.
Wciąż nie jest zanane oficjalne stanowisko Stanów Zjednoczonych wobec zaistniałej sytuacji. Wcześniej informowano, że Biały Dom analizuje docierające z Afganistanu informacje. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, Sean McCormack, określił sytuację w afgańskiej stolicy jako bardzo płynną.
Przywódcy W. Brytanii i Francji apelowali we wtorek rano o wstrzemięźliwość dowództwa Sojuszu i powstrzymanie wojsk przed wejściem do stolicy.
Nie wiadomo jakie będzie stanowisko rządu pakistańskiego. Wcześniej we wtorek rzecznik pakistańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Aziz Ahmed Khan zaznaczył, iż żadna pojedyncza grupa nie powinna zajmować stolicy Afganistanu. Wolelibyśmy, by Kabul stał się strefą zdemilitaryzowaną - a także by na miejscu nie doszło do rozlewu krwi - podkreślił.
Główny doradca pozostającego na wygnaniu w Rzymie b. króla Afganistanu Zahira Szaha oskarżył Sojusz o złamanie obietnic. Abdul Sattar Sirat powiedział, iż wcześniej ustalono, że Kabul zostanie zdemilitaryzowany i nadany mu będzie status neutralnego miasta. Nie spodziewaliśmy się, że wejdą do stolicy. Nasze poważne obawy budzi kwestia bezpieczeństwa mieszkańców w tej sytuacji - powiedział Sirat.
Wysoka Komisarz ONZ ds. praw człowieka Mary Robinson wezwała we wtorek Stany Zjednoczone i ich sojuszników do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom afgańskich miast zajmowanych przez wojska Sojuszu Północnego.
Kiedy w ostatnich latach tereny w Afganistanie przechodziły z rąk do rąk, dochodziło do straszliwych masakr cywili, gwałtów, aktów zemsty i zniszczeń dokonywanych przez wszystkich, którzy wchodzili do miasteczek i miast - ostrzegła Robinson na konferencji prasowej w Delhi. Podkreśliła, że masowych zabójstw dopuścili się w przeszłości zarówno talibowie, jak i bojownicy Sojuszu Północnego. (in, ajg,mon)