Jeszcze jest księdzem, a już za chwilę będzie policjantem. O tym, jak zrzuca się sutannę w Polsce

Kamil niedawno przekroczył trzydziestkę. Jest znanym lokalnie księdzem. Był wikarym we wsi pod Chełmem. Uczył religii. Z końcem roku szkolnego został zawieszony w obowiązkach duchownego. Nie mógł już pracować z uczniami. Kamil zapewnia, że nie zrobił nic złego, a to, co mówią ludzie to plotki. A co mówią? Dyrektorka liceum, w którym uczył: - Związał się ze swoją uczennicą. Sołtys: - Dopiero co urodziła dziecko.

Jeszcze jest księdzem, a już za chwilę będzie policjantem. O tym, jak zrzuca się sutannę w Polsce
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Magda Mieśnik

Kamil ma blond włosy, a ze zdjęcia na Facebooku nieśmiało uśmiecha się, pozując w koszulce z krótkim rękawem i krótkich spodenkach. Wśród znajomych ma uczniów z liceum, w którym uczył. "Jaki pszystojny blondynek pozdrawiam" – pisze mu kobieta w komentarzu pod zdjęciem (pisownia oryginalna-red.). Na portalu zaznaczył, że jest "w związku". Miejsce zamieszkania: Chełm. Założył profil w maju 2017 r.

Miesiąc później biskup Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej Marian Rojek ukarał Kamila suspensą, czyli zawiesił w wykonywaniu obowiązków. Kamil jest księdzem, a święcenia kapłańskie przyjął w połowie 2010 r.

Odpowiedzi nie będzie

- Z jakiego powodu otrzymał karę? – pytam w kurii.
- Może pani pytać, ale nie otrzyma odpowiedzi – odpowiada ks. Michał Maciołek, kanclerz.
- Kamil mówi, że już nie jest księdzem.
- Kara suspensy prowadzi do poprawy zachowania czy postawy księdza. Jeżeli się kogoś zawiesza, to on nie przestaje być księdzem. O tym, czy przestanie, może zdecydować kongregacja, czyli Stolica Apostolska. Jest to proces przed sądem biskupim i nie odbywa się z dnia na dzień - tłumaczy duchowny.

Decyzją kurii Kamil został skierowany na roczny urlop z zamieszkaniem w domu rodzinnym w miejscowości pod Chełmem. Po moim telefonie wszelkie informacje na temat księdza zostają usunięte z oficjalnej strony internetowej diecezji.

Obraz
© Facebook.com

Pięć minut do szkoły

Wieś, w której ksiądz był wikarym, nie ma nawet tysiąca mieszkańców. Z parafii do szkoły, gdzie uczył religii, miał pięć minut. Z racji stosunkowo młodego wieku uczniowie go polubili. Organizował im piesze rajdy po okolicy, a na rocznicowych imprezach razem ze swoim zespołem, którego nazwa nawiązuje do Żołnierzy Wyklętych, śpiewał patriotyczne piosenki w klimacie heavy metalowym. W kapeli grali studenci i uczniowie z liceum. Ksiądz w lokalnych mediach przyznawał, że marzy mu się nawet nagranie płyty. O swojej muzyce mówił, że chce przybliżać temat patriotyzmu zwłaszcza młodym ludziom.

Pod koniec roku szkolnego, w czerwcu 2017 r. do liceum, w którym Kamil uczył religii, przyszło oficjalne pismo z kurii. Informowano w nim, że ksiądz nie będzie już dłużej prowadził zajęć. Pytam dyrektorkę o powody decyzji. Rozmawiamy dwa razy. Opowiada o tym, że ksiądz Kamil związał się ze swoją uczennicą. Dziewczyna będzie w tym roku zdawać maturę. Szkoła nie ingerowała w związek, ponieważ – jak tłumaczy dyrektorka – uczennica mieszka z rodzicami i jest pełnoletnia. Dyrektorka zapewnia, że Kamil na pewno nie jest już księdzem. Kilka dni po naszej rozmowie przysyła wiadomość, że nie zgadza się na publikowanie jej wypowiedzi.

Obraz
© Materiały prasowe

Sołtys wsi, w której mieszka uczennica związana z księdzem, przyznaje, że wiele osób wie o tym związku. – Oni mieszkają razem w Chełmie na stancji. Ludzie mówili, że ona ma 15 lat, ale tyle to miała trzy lata temu. Teraz jest pełnoletnia. Niedawno dziecko urodziła – mówi mi sołtys. I dodaje, że Kamil od niedawna jest... policjantem w jego wsi. – Właśnie przebywa w policyjnej szkółce. Może pracować, przecież już nie jest księdzem – przekonuje.

Udaje, że to nie on

Informuję sołtysa, że Kamil nadal jest kapłanem, kuria jedynie zawiesiła go w obowiązkach.
- Niemożliwe. Mówił, że od kilku miesięcy nie jest – niedowierza.

Próbuję zapytać o to samego księdza Kamila. Jego numer komórkowy jest podany na stronie internetowej diecezji. Okazuje się nieaktualny. Udaje mi się zdobyć jednak aktualny kontakt. Od tego na stronie kurii różni się tylko jedną cyfrą.
- Czy dodzwoniłam się do ks. Kamila? – pytam.

Młody, niemal chłopięcy głos odpowiada, że nie. W głosie jest jednak wahanie, które każe mi dopytać, czy to aby na pewno zły numer. Kamil przyznaje w końcu, że dobrze się dodzwoniłam, ale wszystko o co pytam, to plotki i pomówienia. I kilka razy podkreśla, że nie jest już księdzem. Prosi, żeby mówić do niego per "pan". Przekonuje, że sam odszedł ze szkoły. Nie było żadnego odwołania. Proszę więc o spotkanie. Odpowiada, że będzie to możliwe za pół roku, bo jest za granicą. Gdy mówię, że wiem, że jest na policyjnym szkoleniu, przekonuje, że nie ma potrzeby rozstrząsania tej sprawy.

Dopytuję jednak, dlaczego diecezja nałożyła na niego karę i zawiesiła w obowiązkach. Kamil odpowiada, że na jego prośbę. Dodaje, że nie figuruje już w dokumentach jako ksiądz, tylko normalny obywatel. Dzień później przysyła mi wiadomość za pośrednictwem Facebooka. Informuje, że nie jest księdzem, a z posługi kapłańskiej zrezygnował z powodów osobistych. Podkreśla, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Zaznacza, że wszelkie próby ustalania jakichkolwiek informacji na jego temat potraktuje jako naruszenie prawa, dóbr osobistych i nękanie. Ostrzega, że jeśli nie przestanę sprawdzać informacji na jego temat, skieruje sprawę na drogę sądową. Nie zgadza się na publikowanie jego wypowiedzi. Pod wiadomością podpisuje się "pan Kamil".

Nie ma zakazu

Kilka tygodni temu w Stanach Zjednoczonych aresztowano 22-letnią nauczycielkę Tayler Boncal. Została oskarżona o seksualne wykorzystywanie 18-letniego ucznia. O rezygnację z kary wnieśli rodzice chłopaka, tłumacząc, że para po prostu się kocha. Jednak według prawa stanu Connecticut, kontakty seksualne z uczniami, także pełnoletnimi, są zabronione. Grozi za to więzienie. W Polsce prawo karne zabrania jedynie kontaktów seksualnych z osobami poniżej 15. roku życia. Nie ma żadnych przepisów, które mówią o zakazie bliższych relacji nauczycieli z pełnoletnimi uczniami.

Prof. Stanisław Obirek, były jezuita, teolog komentuje dla WP:
Do tej pory polski Kościół nie godził się na to, by księża mogli być powszechnie uznani za ojców. Powszechna praktyka jest taka, że kuria godzi się na alimenty, ale oficjalnie ksiądz jest wujkiem, a nie ojcem. W tym konkretnym przypadku, udzielając suspensy kuria ma nadzieję, że ksiądz zakończy związek z kobietą i wróci do kapłaństwa. Na świecie jest około stu tysięcy kapłanów, którzy odeszli z Kościoła z powodu kobiety, chęci posiadania dzieci. To ogromna liczba, skupiona w dużej mierze wokół Kościoła w Ameryce Południowej. A stamtąd pochodzi obecny papież. Stąd też w ostatnim czasie głosy, by jednak uznać prawo księży do posiadania dzieci, życia w związku. Jest to prawdopodobne, ponieważ to nie sprawa doktryny, a dyscypliny, którą papież może zmienić.

*nie podajemy nazwisk osób występujących w tekście, by uniemożliwić identyfikację księdza

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ksiądzszkołaliceum
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (616)