"Jesteśmy gotowi". Reakcja Ukrainy na spotkanie w Mińsku
Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba zapewnił we wtorek, że Ukraina jest przygotowana na wszelkie ustalenia, jakie mogły zapaść na poniedziałkowym spotkaniu Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki. Ocenił przy tym, że nie podjęli oni żadnych kluczowych decyzji.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
- Zgodnie z posiadanymi przez nas obecnie informacjami nie podjęto na tym spotkaniu jakichś kluczowych decyzji - powiedział Kułeba, cytowany przez agencję Interfax Ukraina. Podkreślił także: "jesteśmy gotowi na wszelkie scenariusze. Cokolwiek by między sobą nie ustalili, Ukraina jest na to przygotowana".
Zdaniem szefa ukraińskiej dyplomacji "Putin nadal próbuje skłonić Łukaszenkę do maksymalnego wspierania działań rosyjskich sił zbrojnych". Można uznać - ocenił Kułeba - że "wiele obiektów infrastruktury wojskowej Białorusi jest pod kontrolą Federacji Rosyjskiej, a wojskowi białoruscy zostali faktycznie odsunięci od wywierania wpływu na te procesy".
Minister powiedział również, że prawdopodobnie planowane jest kolejne spotkanie Putina i Łukaszenki.
Spotkanie w Mińsku. Białoruś dostała rakiety S-400
W poniedziałek w Mińsku doszło do spotkania przywódcy Rosji Władimira Putina z białoruskim dyktatorem Alaksandrem Łukaszenką. To pierwsze taka wizyta w stolicy Białorusi od 2019 roku.
- Trudne czasy wymagają od nas woli politycznej i skupienia się na wspólnych tematach - oświadczył białoruski dyktator. Po naradzie ogłoszono m.in. zacieśnienie współpracy pomiędzy krajami, a także stworzenie jednolitej przestrzeni obronnej. Do Białorusi trafiły też rosyjskie systemy obrony powietrznej S-400 i system rakietowy Iskander.
Zobacz też: Mobilizacja na Białorusi. Łukaszenka nie popełnia błędu Putina?
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski