Przerwał konferencję Żurka. "Brutalne najście"
Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski przerwał konferencję prasową Waldemara Żurka w budynku SN. Stępkowski twierdzi, że minister sprawiedliwości przebywa w gmachu nielegalnie. Żurek przed kamerami musiał odpierać ten zarzut.
Minister wziął w piątek udział w posiedzeniu Rady Ławniczej Sądu Najwyższego. Po zakończeniu obrad w budynku SN został zorganizowany breifing prasowy, w trakcie którego Żurek podsumowywał spotkanie z Radą.
Nagle, bez zapowiedzi, przed kamerami stanął rzecznik Sądu Najwyższego i zwrócił się do Żurka.
- Panie ministrze, chciałem się zapytać, na jakich zasadach pan wtargnął do budynku? Jak władza wykonawcza uzgodniła swoją obecność na terenie Sądu Najwyższego? Czy w poniedziałek I prezes Sądu Najwyższego (Małgorzata Manowska – red.) będzie mogła sobie zrobić konferencje w Ministerstwie Sprawiedliwości? - pytał Stępkowski.
Przekonywał, że obecność ministra stanowi naruszenie zarządzenia, które reguluje zasady przebywania osób nieuprawnionych na terenie SN.
Zobacz też: Sterczewski uderza w Sikorskiego. "Dyplomacja ślepa na jedno oko"
Zamieszanie na konferencji Żurka. Musiał się tłumaczyć rzecznikowi SN
- Szanowni Państwo, nie chciałbym, żebyśmy w tym miejscu, w tej świątyni wymiaru sprawiedliwości, zniżali się do takiego poziomu, który teraz obserwujemy - odpowiedział Żurek.
Jak mówił, "Rada Ławnicza ma prawo spotkać się z ministrem sprawiedliwości, który jest odpowiedzialny za reformę wymiaru sprawiedliwości, także za Sąd Najwyższy". - Zostałem zaproszony tutaj legalnie - podkreślił minister.
Rzecznik Stępkowski jednak nie rezygnował. - Mamy do czynienia z brutalnym najściem i pogwałceniem autonomii Sądu Najwyższego przez władzę wykonawczą i Prokuratora Generalnego - grzmiał.
Podkreślił też, że wizyta Żurka nie została uzgodniona z prezes Małgorzatą Manowską, po czym opuścił miejsce breifingu.
Przeczytaj też: