Kaczyński mówi o Białorusi i bezpieczeństwie. "Byłoby bardzo źle"
Rząd Zjednoczonej Prawicy czyni wszystko, by bezpieczeństwo zostało zapewnione - powiedział w niedzielę na spotkaniu z mieszkańcami Połajewa (woj. wielkopolskie) wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nawiązał do działań Białorusi.
W niedzielę wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się na pikniku z mieszkańcami wielkopolskiego Połajewa. Podczas swojego wystąpienia nawiązał do kwestii bezpieczeństwa kraju.
- Ten trudny czas odnosi się do czegoś, co jest zawsze na pierwszym miejscu w życiu każdego człowieka, w życiu każdego narodu, każdego społeczeństwa. Otóż to jest bezpieczeństwo - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Chcemy być bezpieczni. Chcemy być bezpieczni wobec tych, którzy nastają na nasze interesy, na nas z zewnątrz. Chcemy być bezpieczni wobec wszelkich zagrożeń wewnętrznych, np. takich, które mogą wyniknąć z tego, że Polska znajdzie się w sytuacji podobnej do wielu krajów zachodnich, gdzie nie ma bezpieczeństwa. Nie ma bezpieczeństwa, bo przybysze z innych części świata, ludzie innych kultur to bezpieczeństwo radykalnie zakłócają - dodał.
- Nasz rząd, rząd Zjednoczonej Prawicy czyni wszystko, by to bezpieczeństwo zostało zapewnione - powiedział.
"Dzisiaj byłoby bardzo źle"
Dodał, że zagrożenie w tej chwili nadchodzi ze wschodu, nawiązując również do mających przebywać na Białorusi wagnerowców. - A ten wschód był przez wiele lat, mówię o tym z bólem, ale tak było, można powiedzieć - odsłaniany. Był coraz słabszy. Wycofywano stamtąd jednostki wojskowe, często je likwidowano. Nie tworzono żadnych zabezpieczeń granic. Powstała taka sytuacja, taki stan, który mógł naprawdę nam bardzo zagrażać - oświadczył wicepremier.
Według niego gdyby rząd niczego nie uczynił na wschodzie Polski, to "naprawdę w naszym kraju byłoby źle".
- Dzisiaj byłoby bardzo źle. Tym bardziej, że te działania, które podejmowała Białoruś, najpierw można było mówić tylko o Białorusi, a później dopiero dodać do tego Rosję, były przecież częścią szerszego przedsięwzięcia. Przecież chodziło o to, żeby zdestabilizować nasz kraj przed atakiem na Ukrainę. Żebyśmy nie mogli Ukrainie pomóc. Żebyśmy byli wobec tej nowej sytuacji wojny na naszych granicach bezbronni - podkreślił.
- Ale na szczęście to my byliśmy wtedy przy władzy - zauważył Kaczyński. Wskazał na decyzje o tym, by wschodnią granicę Polski zabezpieczyć, przerzucić tam wojska z zachodu; by zbudować ogrodzenie, by wprowadzić na niewielkiej części terytorium kraju stan wyjątkowy.
Czytaj też: