Wpadka Kaczyńskiego. Nikt mu nie powiedział o krawacie
Jarosław Kaczyński w niedzielę wziął udział w pikniku rodzinnym na stadionie w Połajewie (województwo wielkopolskie). Wicepremier wystąpił przed wyborcami. Zaliczył przy tym wpadkę modową z krawatem.
W niedzielę w Połajewie prezes PiS-u wystąpił przed mieszkańcami województwa wielkopolskiego.
Jarosław Kaczyński przekonywał ich do głosowania na jego formację. Obiecywał przy tym, że w programie PiS-u będzie przedstawiona wizja na dłuższy czas. Mówił też o "supernowoczesnym państwie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: PiS znów rusza w trasę. Ogromna kwota na pikniki. "Niedopuszczalne"
Kaczyński zaliczył wpadkę modową
Wystąpienie Kaczyńskiego można było zobaczyć w kilku stacjach telewizyjnych, a także w mediach społecznościowych.
Kamery uchwyciły wpadkę modową prezesa PiS-u. Wicepremierowi całkowicie źle układał się krawat. Najprawdopodobniej nikt o tym nie poinformował Kaczyńskiego, bo tak wyglądał przez całe swoje wystąpienie.
Choć, parafrazując cytat z kultowego "Misia", tym razem Kaczyński był w krawacie "mniej awanturujący się", nie atakował opozycji z takim zaangażowaniem jak podczas poprzedniego weekendu.
Kaczyński o terminie wyborów
Prezes PiS podczas pikniku na Wielkopolsce zapowiedział, że wybory odbędą się w planowanym terminie.
- Dzisiaj mamy nowy stan, nową sytuację, nowe zagrożenie. Otóż, na Białorusi pojawiła się wyjątkowo niebezpieczna formacja. Formalnie nie jest to część zagranicznej armii, tylko prywatna firma. Ale każdy wie, że w istocie jest to narzędzie Rosji. Wagnerowcy nie pojawili się przez przypadek, bez celu. Pojawili się tam, by stworzyć zagrożenia, organizować prowokacje, przenikać przez granicę - stwierdził podczas wystąpienia Jarosław Kaczyński.
Za chwilę dodał, że rząd nie lekceważy tego zagrożenia i uważa je za poważne. Jednocześnie podkreślił, że wybory odbędą się w terminie.
- Wybory niezależnie od tego co tam się będzie działo - no chyba, że wybuchnie wojna, ale nie wybuchnie, nie obawiajcie się - wybory odbędą się w terminie - zapowiedział.
Wicepremier przyznał jednak, że czasy są trudne. Jak dodał, "cele sprowadzają się do tego, że chcemy być zamożnym, spokojnym silnym społeczeństwem, mającym silnie i dobrze działające i oczywiście demokratyczne państwo". - Idziemy tą drogą, chociaż czasy są ciężkie, są cięższe niż wcześniej - zauważył.