Jarosław Kaczyński kazał rozbić PSL. "Mieciu dał się nabrać"
Wszyscy pamiętamy zamieszanie wokół posła Mieczysława Baszki. To on zdecydował się porzucić PSL i zasilić szeregi Zjednoczonej Prawicy. Ludowcy wówczas prawie stracili status klubu. Teraz Baszko żałuje politycznego transferu.
.
Cel był taki: PSL ma zniknąć z Sejmu. Takie zadanie postawił swoim podwładnym Jarosław Kaczyński. Ale to nie było takie proste, bo PSL nie dość, że nie zniknęło, to lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz zaczął być bardzo wysoko w rankingach zaufania obywateli.
PiS udało się tylko ściągnąć do siebie Andżelikę Możdżanowską z PSL.
Zarządzono "polowanie" na posłów
Dlatego zorganizowano prawdziwe "polowanie". Jarosław Gowin, koalicjant PiS znalazł i przekonał Mieczysława Baszkę z PSL, aby porzucił ludowców. Ten dostał obietnicę stanowiska i dołączenia do rządu. To było głośne przejście.
- Mieciu jest z Podlasia. Gowin obiecał mu praktycznie pół Podlasia w zamian za odejście. Jak odejdziesz, chłopie z PSL, będziesz miał wszystkie stanowiska, wszystko! - opowiadają "Faktowi" politycy, znający szczegóły.
Ponoć obiecano mu "złote góry" a on sam się czuł wicepremierem a z PSL już nie odbierał nawet telefonów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak donosi gazeta, gdy Baszko zorientował się, że na niewiele może liczyć ze strony PiS i Zjednoczonej Prawicy, pytał, jak może wrócić, prawie płakał. - Jako pośrednika wysłał Marka Jakubiaka od Kukiza, sam się bał. Ale jaja – opowiadają posłowie.
Zobacz także: Liroy-Marzec: PiS daje radę