PublicystykaJacek Żakowski: Piekło czeka! (Opinia)

Jacek Żakowski: Piekło czeka! (Opinia)

Witajcie w nowej bajce! Cztery lata w tych ławach przed wami. Albo może mniej. Ale nie liczcie, że wam te latka przelecą jak kometa. Będziecie je pamiętali. I my też. Obiecuję!

Jacek Żakowski: Piekło czeka! (Opinia)
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Jacek Żakowski

11.11.2019 | aktual.: 11.11.2019 23:05

Dla wszystkich 460 posłów Sejmu, który dziś się zbiera, będzie to całkiem nowe doświadczenie. Tu nie ma wielkiego znaczenia, czy ktoś jest debiutantem czy starym weteranem. Takiego Sejmu jeszcze nie widzieliśmy i w takim Sejmie nikt z posłów jeszcze nie był.

Zaczyna się na ostro i tak do końca tej kadencji będzie.

"Nie chcą Macierewicza"

Nie przypominam sobie, żeby w czasie zaprzysiężenia posłów kolejnej kadencji kiedykolwiek pod Sejmem demonstrowano przeciw osobie marszałka seniora. Dziś w południe tak będzie po raz pierwszy. Bo nigdy jeszcze marszałkiem seniorem Sejmu nie był w wolnej Polsce polityk, tak kontrowersyjny, a przy tym tak szczelnie otoczony gęstą rosyjską siecią, obciążony takimi podejrzeniami i niewyjaśnionymi nigdy zachowaniami precyzyjnie udokumentowanymi m.in. w książkach Tomasza Piątka.

Jeśli ktoś chce sobie wyobrazić, jak może wyglądać Sejm IX kadencji, to tej demonstracji i wyboru tego marszałka seniora nie powinien przeoczyć. Bo widać tu, że dla kruchej większości Zjednoczonej Prawicy będzie to Sejm służący nie tyle sprawowaniu władzy, co jej utrzymaniu niemal za wszelką cenę - choć jeszcze nikt nie wie, co to znaczy.

Macierewicz marszałkiem seniorem. Senyszyn: ja byłabym najlepsza

Na razie - wybór tego akurat marszałka - znaczy dokładnie tyle, że PiS z niezwykłą determinacją szuka wzmocnienia w obozie narodowym stanowiącym dziś część Konfederacji. Bo przecież prezes i prezydent włożyli bardzo dużo wysiłku w przystrzyżenie wpływów Macierewicza, który stał się symbolem rosyjskiej partii w Polsce i rozpasania władzy. Czemu więc teraz tak bardzo go dowartościowali? Jest to oczywiście związane z wyborami prezydenckimi, w których Andrzej Duda musi przyciągnąć więcej wyborców niż PiS. Ale przede wszystkim jest to mocno związane z kruchą większością w Sejmie. Wsparcie narodowców może się okazać konieczne dla utrzymania władzy, gdyby część posłów - np. z Porozumienia Jarosława Gowina - nie chciała w jakiejś sprawie głosować według instrukcji płynących z Nowogrodzkiej.

Morze atramentu zużyto już na pisanie o tym, jak bardzo sytuację obozu rządzącego zmienił fakt, że Porozumienie i Solidarna Polska mają teraz po 18 posłów, a PiS tylko 199. Chwilowo jest to dość miałkie gdybanie mające słabe oparcie w doświadczeniu poprzedniej kadencji. Zjednoczona Prawica wykazała się przecież bezwzględną dyscypliną, której inne partie mogą jej zazdrościć.

Gdyby sytuacja ogólna była z grubsza taka, jak dotychczas, można by całe to gadanie między bajki włożyć. Ale ogólna sytuacja się istotnie zmieni. Obóz władzy wie, że stanie w obliczu wyzwań nieporównywalnie trudniejszych niż w poprzedniej kadencji.

Sondaż prezydencki WP. Michał Kamiński komentuje

Zadanie numer 1

Pierwszym z tych wyzwań będzie Europa. Za tydzień TSUE wyda wyrok, o którym z 95-procentowym prawdopodobieństwem wiadomo, że zdewastuje zmiany w wymiarze sprawiedliwości, faktycznie zdelegalizuje neo-KRS, unieważni nowe izby Sądu Najwyższego, podważy paręset nominacji sędziowskich itd. Jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze w listopadzie pisowska władza stanie przed wyborem: wycofać się ze swoich sztandarowych zmian w sądownictwie, czy wejść z Komisją Europejską w konflikt, który wywoła sankcje i będzie podczas kampanii prezydenckiej szybkim krokiem prowadził do Polexitu.

Taki kryzys może wywołać napięcia, które Zjednoczoną Prawicę wyszczerbią. Gowin się nie cieszył głosując za zmianami w sądach, więc nie wiadomo, jak się teraz zachowa, jeśli PiS będzie próbował manewrować między oryginalnym zamiarem podporządkowania sądownictwa partii a wyrokiem TSUE.

Sytuację pogarsza niemal już pewna utrata Senatu, który może na przykład uchwalić ustawę naprawczą. Nie jest pewne, że część wystawionych na taką próbę posłów Porozumienie nie skuma się z opozycją. A prezydentowi będzie bardzo niezręcznie wetować taką ustawę na krótko przed wyborami. I nie wiadomo, jak zachowa się Ziobro oraz jego 17 posłów, jeśli Nowogrodzka przyjmie łagodną taktykę i będzie się chciała wycofać z części kluczowych zmian w sądach. Czyli tak źle - i tak niedobrze.

To jedno piekło wydaje się niemal pewne i jest bardzo blisko. Ale o drugim Nowogrodzka też intensywnie myśli. Prezes nawet już o nim wspominał ogłaszając skład rządu. To jest nadchodzący wielkimi krokami kryzys gospodarczy. W Niemczech go widać. Komisja Europejska już obniża prognozę na przyszły rok dla Polski. Na razie robi to delikatnie, żeby nie siać paniki, ale jeśli do tego, co już teraz wiadomo, doda się sfinalizowanie Brexitu na początku roku i sankcje, które mogą pojawić się wiosną albo latem, pod koniec roku pewnie trzeba będzie ciąć budżet, zwiększać deficyt, lub istotnie podnosić podatki.

Tu znów będzie w obozie władzy piekło. Bo Porozumienie będzie za cięciem budżetu, Solidarna Polska za większym deficytem, a Nowogrodzka za zwiększeniem podatków dla firm i zamożnych. Gdy wszystko zacznie się chwiać, dyscyplinę będzie dużo trudniej utrzymać niż w poprzedniej kadencji. Zwłaszcza gdyby majowe wybory prezydenckie niespecjalnie się Andrzejowi Dudzie udały.

Zandberg i Lewica to kolejne kłopoty PiS-u

A na dodatek PiS będzie miał teraz silną opozycję socjalną. Adrian Zandberg nie po to przecież wszedł nareszcie do Sejmu, by pokornie grzać ławę. Z Razem w klubie Lewicy, PiS straci pozycje jedynego obrońcy słabych i niezamożnych. Lewicowe projekty socjalne zaczną się szybko jeden po drugim objawiać. PiS będzie je musiał odrzucać tłumacząc, że nie ma pieniędzy, a lewica będzie punktowała: po co tyle wydajecie na Kościół? Po co tyle marnujecie na Macierewicza i jego absurdalną komisję? Po co tyle płacicie pociotom w setkach państwowych spółek? Po co takie pieniądze dajecie Kurskiemu? I czy te miliardy dla Amerykanów za ich ekstrawaganckie militarne zabawki i za ich bazy w Polsce na prawdę nie mogą poczekać? Litania kontrowersyjnych wydatków jest długa. A jej znaczenie podbiją kolejne afery korupcyjne, o których coraz łatwiej będzie się dowiedzieć, gdy ruszy zapowiadane przez wicepremiera Sasina wielkie czesanie spółek. Bo jedni zaczną wyrzucać kwity na drugich.

Awantury z lewicą będą inne niż stare kłótnie z PO. Bo lewica, która wróciła do Sejmu, ma bardziej bolesne dla PiS argumenty. Odnowiony PSL też - zwłaszcza, jeżeli PiS pójdzie na zwarcie z Brukselą i staną dopłaty, które tak czy inaczej płyną coraz bardziej opieszale, bo ARiMR sobie nie radzi. Ale najgorsze wnyki potrafi na PiS zastawić Konfederacja.

Narodowcy i ultrakonserwatywne projekty

Tylko patrzeć, jak Konfederaci sięgną po fundamentalistyczno-religijne tematy. Nie wahali się pójść do ekskomunikowanych przez Watykan lefebrystów, gdy kuria odmówiła im mszy przed Marszem Niepodległości, to tym bardziej się nie zawahają by zgłaszać ultrakatolickie i ultrakonserwatywne projekty. A ponieważ jest ich zbyt mało, by mogli sami złożyć projekt ustawy, będą prosili o podpis jednego posła PiS po drugim.

Anny Sobeckiej już wprawdzie w sejmie nie ma, ale Macierewicz z kilkoma kolegami raczej nie odmówią poparcia pomysłom, które podobają się Radiu Maryja. Nie jest pewne, czy za godność marszałka seniora Jarosław Kaczyński kupił zobowiązanie Macierewicza, że się z narodowcami nie skuma. I nie jest też pewne, czy gdyby Macierewicz takie zobowiązanie złożył, to by go dotrzymał. Różne rzeczy już przecież publicznie obiecywał i się do tych obietnic na ogół nie przywiązywał.

A narodowcy będą grali ostrzej niż lewica. Mają wielkie ambicje i plany. Te parę mandatów, które po długiej przerwie znów w sejmie obejmują, to dla nich tylko zakąska lub może przyczółek historycznej krucjaty. Chcą być tak wielką partią, jak przedwojenna endecja. PiS stoi im na drodze - trochę jak przed wojną PSL. Będą próbowali go połknąć albo zinfiltrować. A poza Macierewiczem maja tam sporo bliskich dusz - z Mateuszem Morawieckim na czele.

Oczywiście żadna ultrakatolicka czy ultraprawicowa ustawa narodowców w tym sejmie nie przejdzie bez zgody Nowogrodzkiej. A Jarosław Kaczyński takich klimatów nie lubi. Ale nikt nie może uczciwie obiecać, że moralno-religijny szantaż konfederatów nie nadkruszy paru pisowskich szabel bliskich Radiu Maryja. Gdyby to się Konfederatom udało (a bez wątpienia będą próbowali do skutku), Jarosław Kaczyński musiałby nie tylko przywrócić Macierewicza do łask, ale też przywrócić mu władzę. Jaką, nie wiadomo, ale na pewno istotną. Jest prawdopodobne, że tak się w tej kadencji stanie. Dlatego także o otwarcie tej drogi szło w manewrze z marszałkiem seniorem. Tu nie chodziło o symbol. Chodziło o władzę!

Już widać, że dla obserwatora będzie to jeden z najciekawszych Sejmów III RP. Ale paniom posłankom ani panom posłom nie zazdroszczę. Bo teraz będzie ostro. Nie w takim sensie, w jakim było ostro na komisjach, którym przewodniczył nieodżałowany prokurator Piotrowicz. Bo tam napięcie budowała tylko brutalna forma. W tym sejmie będzie ciekawie w sensie strategicznym. Tak jak ciekawa jest rozgrywka w Go albo w stupolowych szachach. Bo w przeciwieństwie do poprzedniego sejmu, w tym nic nie jest stabilne ani pewne. Wszyscy będą grali, wielu będzie chciało zgarnąć cała pulę i nikt nie może być pewny wyniku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)