Dlaczego Kreml milczał? Ekspert ostrzega po ataku Iranu
Rosja kilkanaście godzin zwlekała z odniesieniem się do atak Iranu na Izrael. Zdaniem Sławomira Dębskiego nie ma w tym przypadku. - Ogranicza to możliwość udzielania pomocy Ukrainie - ocenia w rozmowie z WP dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
W nocy Iran wystrzelił w kierunku Izraela ponad 300 dronów i rakiet. Jak podał rzecznik izraelskiej armii, kontradmirał Daniel Hagari, 99 proc. z nich zostało zestrzelonych. Oznajmił, że "siły zbrojne pozostają w pełni gotowości i przygotowują opcje dalszych działań", które trzeba rozumieć jako szukanie sposobności do odwetu.
Późna reakcja Rosji. "Korzystna sytuacja"
Na działania Teheranu niemal natychmiast zareagowały najważniejsze kraje świata - w tym USA i Chiny. Milczał za to Kreml, który korzysta z pomocy Iranu w wojnie w Ukrainie, otrzymując znaczne zasoby broni - z dronami na czele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatecznie rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat z kilkunastogodzinnym opóźnieniem. Wezwano w nim obie strony konfliktu do powściągliwości. Władze Rosji wyraziły też zaniepokojenie "kolejną niebezpieczną eskalacją w regionie" oraz wezwały do międzynarodowego zaangażowania.
Zdaniem dr. Sławomira Dębskiego nie ma w tym przypadku.
- Rosja z całą pewnością postrzega wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza między Iranem a Izraelem, jako korzystną dla siebie sytuację - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
"Rosja przygotowuje się do ofensywy"
Według eksperta, nowy i duży konflikt zbrojnym na Bliskim Wschodzie odwróci uwagę świata zachodniego od sytuacji w Ukrainie, która z każdym tygodniem staje się coraz gorsza ze względu na braki w uzbrojeniu i brak finansowego wsparcia ze strony USA.
- Z rosyjskiego punktu widzenia jest duża szansa na to, że świat zaangażuje się w obronę Izraela, jeżeli dojdzie do dalszej eskalacji. Jeżeli do takiego zaangażowania doszłoby ze strony Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, które już włączyłyby się w zwalczanie ataków irańskich na Izrael, Ukraina spadłaby na dalszy plan na amerykańskiej liście priorytetów - ocenia szef PISM.
- Dla Rosji jest to oczywiście korzystne. Z politycznego punktu widzenia, jeżeli Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i państwa G7 zaangażują się bardziej po stronie Izraela, będą miały mniejsze możliwości pomagania Ukrainie w momencie, kiedy Rosja przygotowuje się do ofensywy. Gromadzi teraz potencjał ludzki. Każde rozproszenie uwagi wolnego świata jest dla Rosji wyjątkowo korzystne - podsumowuje dr Sławomir Dębski.
Rafał Mrowicki, dziennikarz Wirtualnej Polski