PolskaIle w rzeczywistości zarabiają ratownicy medyczni? To może zszokować

Ile w rzeczywistości zarabiają ratownicy medyczni? To może zszokować

Protest ratowników medycznych w ostatnich dniach daje się coraz mocniej we znaki. W wielu miastach brakuje obsad do karetek, przez co potrzebujący muszą czekać na pomoc znacznie dłużej. Czy zarobki pracowników zespołów ratownictwa medycznego faktycznie są nieadekwatne do wykonywanej przez nich pracy?

Ile w rzeczywistości zarabiają ratownicy medyczni? To może zszokować
Ile w rzeczywistości zarabiają ratownicy medyczni? To może zszokować
Źródło zdjęć: © East News | Łukasz Solski
oprac. KPT

08.09.2021 09:30

Protest zespołów ratownictwa medycznego zapowiadany był już od dawna. Ma on związek z niskimi płacami dla pracowników ochrony zdrowia, którzy w walce o ludzkie życie stoją na pierwszej linii frontu, bardzo często pracując ponad swoje siły. Ratownicy medyczni już niejednokrotnie udowodnili, że można na nich polegać, zwłaszcza w tak ekstremalnie trudnych czasach jak pandemia koronawirusa.

Aktualna sytuacja związana z protestem ratowników medycznych skłania do refleksji nad tym, czy ta grupa zawodowa faktycznie zarabia za mało, w stosunku do charakteru wykonywanej pracy?

Patrząc na zakres obowiązków i fakt, że są to osoby zajmujące się na co dzień ratowaniem ludzkiego życia, stawka od 21 do 36 złotych brutto za godzinę może nie robić wrażenia. W tym miejscu warto również zaznaczyć, że to właśnie od tych osób bardzo często zależy, czy i w jakim stanie pacjent dotrze na SOR.

Protest ratowników medycznych. Karetek brakuje niemal w całej Polsce

W związku z niską pensją od 1 września ratownicy medyczni postanowili rozpocząć protest, który już po kilku dniach bardzo mocno dał o sobie znać. Tylko w miniony piątek do potrzebujących mogła nie dotrzeć co czwarta karetka. O tym, jak ciężka jest sytuacja może świadczyć ten krótki fragment rozmowy dyspozytorki z policjantami z warszawskiej Woli, którzy w sobotę 4 września prosili o karetkę dla mężczyzny, który podciął sobie żyły na klatce schodowej.

- Sporo krwi stracił i zaczyna nam tutaj powoli odpływać - relacjonuje policjant.

- Tak, mamy to wezwanie, oczekujemy na wolny zespół. Jeśli możecie, załóżcie jakiś opatrunek i pilnujcie pacjenta. Zespół jak się zwolni, to przyjedzie do was w pierwszej kolejności – uspokajała dyspozytorka.

- Tak, dobra, opatrzyliśmy tę ranę w miarę, jeszcze dokładam bandaże, bo dosyć mocno się leje i czekamy na miejscu - odpowiedział policjant.

Więcej wstrząsających fragmentów rozmów z dyspozytorami przeczytasz w tekście Szymona Jadczaka pt. Ujawniamy dramatyczne rozmowy dyspozytorów. "Nie mam ani jednej wolnej karetki"

Źródło: "Super Express"/WP Wiadomości

ZOBACZ TEŻ: Niechlubny ranking z Kaczyńskim na czele. Polityk opozycji typuje kontrkandydata

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)