"Idziemy na zwarcie". Rząd nie ustąpi prezydentowi, granicą tylko wyroki sądu
Zmiany w Prokuraturze Krajowej prowadzone przez Adama Bodnara mają zielone światło wszystkich partii koalicyjnych - wynika z informacji WP. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje kolejne zmiany m.in. w Trybunale Konstytucyjnym. Władza nie zamierza się cofać, bo granicą mają być tylko wyroki sądów. PiS liczy na pęknięcia w koalicji.
15.01.2024 20:27
- Pełne wsparcie, idziemy na zwarcie. Jeżeli prezydent nie chce współpracy, rząd nie zrobi kroku wstecz, bo obiecaliśmy przywrócenie praworządności i odwrócenie decyzji PiS - mówi w nieoficjalnej rozmowie z WP jeden z ważnych ministrów.
Polityków Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy pytamy o kondycję koalicji w związku z otwarciem kolejnego frontu w sporze z prezydentem. Po konflikcie dotyczącym zmian władz mediów publicznych, teraz Andrzej Duda zarzuca rządowi łamanie konstytucji przy okazji zmian na stanowisku Prokuratora Krajowego. Stąd m.in. jego krok próbujący zablokować ruchy. W poniedziałek zdecydował o złożeniu wniosku do TK o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między nim, premierem a prokuratorem generalnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd informuje, że obowiązki Prokuratora Krajowego pełni Jacek Bilewicz, ale prezydent nie uznaje podważenia powołania Dariusza Barskiego i odesłania go w stan spoczynku. Po poniedziałkowym spotkaniu premiera z prezydentem każdy pozostał przy swoim zdaniu, choć obie strony mówią, że liczą na deeskalację. Według źródeł WP Andrzej Duda i Donald Tusk podczas rozmowy potwierdzili, że niezależnie od temperatury sporu i liczby odsłon, chcą współpracować w sprawach bezpieczeństwa. Jak informowaliśmy, to nieformalny pakt zawarty od początku powołania rządu.
Nasi rozmówcy w większości rządzącej są zgodni, że we wszystkich innych sprawach ani Donald Tusk, ani liderzy pozostałych partii koalicyjnych nie zamierzają się cofać przed prezydentem. W obozie władzy obowiązuje zasada skuteczności działania. Granicą są wyroki sądów, które władza ma respektować. O takiej logice rządu Donald Tusk mówił podczas konferencji prasowej. - Tam, gdzie są spory, które występują, od nich są sądy, odpowiednie instytucje państwowe, a nie taka czy inna opinia polityków - mówił szef rządu.
Zobacz także
Będą otwierane kolejne fronty
Stanowisko wyrażone przez premiera w nieoficjalnych rozmowach potwierdzają przedstawiciele innych partii tworzących koalicję. – PiS liczyło, że będziemy rozkładać ręce nad brakiem możliwości, a ich system będzie obowiązywał do wyborów prezydenckich. Tak nie będzie, szukamy alternatywnych rozwiązań – mówi WP polityk Lewicy. Podobne zdanie wyraża przedstawiciel Trzeciej Drogi.
- Adam Bodnar dwukrotnie prosił prokuratora Barskiego o ustąpienie. Został zlekceważony. Miał pełne prawo sięgnąć po takie narzędzia prawne, jakie były na stole. Nie można sobie wyobrażać współpracy z Prokuratorem Krajowym, który otwarcie sabotuje decyzje Prokuratora Generalnego i reprezentuje partyjne interesy Zbigniewa Ziobry – mówi ważny polityk Trzeciej Drogi.
Według deklaracji wiceministra sprawiedliwości Krzysztofa Śmiszka rząd nie wycofuje się również z innych zapowiedzi. Koalicja pracuje nad zmianami w Trybunale Konstytucyjnym i zamie się sprawą tzw. sędziów dublerów. - Rząd nie rezygnuje z proponowania kolejnych zmian, głównie ustawowych. To jeden z elementów, który wymaga natychmiastowej naprawy. W najbliższym czasie należy oczekiwać, że będą przedstawiane rozwiązania - mówił w programie "Tłit" wiceminister sprawiedliwości.
PiS liczy na pęknięcie
W PiS nie wszyscy są zadowoleni z postawy prezydenta wobec premiera. Otwarty konflikt nie zablokował rozmów między politykami a jedynym gestem – nie wiadomo, czy zamierzonym – było drobne spóźnienie Andrzeja Dudy, kiedy Donald Tusk przybył już do Pałacu Prezydenckiego. - Mam wątpliwości, czy wobec tak napiętej sytuacji prezydent nie powinien być bardziej dosadny - komentuje jeden z polityków PiS.
Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego nie zamierza odpuszczać, bo liczy na pęknięcia wewnątrz koalicji. Szczególnie w szeregach PSL. Politycy PiS w mediach społecznościowych wywołują wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza do odpowiedzi i próbują kwestionować podmiotowość zarówno prezesa PSL, jak i lidera Polski 2050 w całej koalicji.
Koalicja rządząca i tak nie zamierza ulegać. - Nie daliśmy się sprowokować prezydentowi, nie damy również PiS-owi - mówi jeden z ludowców. To reakcja na słowa Andrzeja Dudy, który podczas 150. rocznicy urodzin Wincentego Witosa pytał: - Gdzie jest dzisiaj PSL? Uczestniczy w rządzącej koalicji, która zamyka posłów do więzienia.
Na wypowiedź zareagował Władysław Kosiniak-Kamysz. "Wincenty Witos walczył o Polskę praworządną, wolną i demokratyczną. Polskę, w której wszyscy są równi wobec prawa, a interes partii nigdy nie jest ponad interesem ojczyzny. Warto, poza powoływaniem się na przywódcę ruchu ludowego, wdrażać w życie idee, którym był wierny" – napisał w mediach społecznościowych.
W poniedziałkowe popołudnie o strategii na najbliższe dni i tygodnie rozmawiali najważniejsi politycy PiS. O spotkaniu na Nowogrodzkiej pierwszy poinformował Onet.
Dyskusja miała dotyczyć kolejnych protestów, obrony Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika oraz Dariusza Barskiego. A także pomysłów na rozpoczynające się we wtorek posiedzenie Sejmu. Pierwsze po zamknięciu skazanych polityków PiS.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski