Gowin krytykuje protest studentów: postulaty skrajnie lewicowe
Ani jeden postulat organizatorów protestu nie dotyczy uczelni, ani jeden samorząd studencki nie poparł tego protestu - stwierdził w TVP1 wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Wicepremier stwierdził, że protest organizują środowiska związane z Komitetem Obrony Demokracji i Partii Razem. - W postulatach strajku jest wiele postulatów skrajnie lewicowych typu dopuszczenie aborcji na życzenie - zauważył.
- W Polsce jest ponad 400 uczelni, ani jeden samorząd studencki nie poparł tego protestu, a wiele zaprotestowało przeciwko temu upolitycznianiu uczelni. To liczne organizacje studenckie, na czele z parlamentem studentów, a więc z tą oficjalną reprezentacją - powiedział wicepremier.
Zastrzegł jednak, że każdy ma prawo do publicznego protestu, zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy rządu.
"Państwo teoretyczne"
Wicepremier pytany był również o prace komisji ws. Amber Gold. - Od początku mówiłem, że jest potrzebna. Obraz państwa, który wyłania się z prac komisji, świetnie prowadzonych przez panią Małgorzatę Wassermann, jest dramatycznie negatywny. Cisną się na usta różne brzydkie słowa. Polskie państwo istniało wtedy teoretycznie - mówił.
- Gdyby odpowiednie instytucje państwowe, może poza Komisją Nadzoru Finansowego, działały odpowiednio, skala tej afery byłaby mniejsza - stwierdził Gowin. Pytany, czy KNF mógł poinformować wcześniej ówczesnego premiera Donalda Tuska o tym, że działalność Amber Gold może się tak skończyć, jak to miało miejsce, powiedział, że "nie znał żadnych faktów wskazujących na to, żeby Tusk miał taką wcześniejszą wiedzą". - Zobaczymy, co powie Stanisław Kluza. On stał wtedy na czele KNF - powiedział.