Gorąco po wywiadzie senator Biejat dla WP. Straciła szansę na wysokie stanowisko
Magdalena Biejat, wbrew medialnym spekulacjom, nie będzie kandydatką na marszałka Senatu - dowiaduje się nieoficjalnie Wirtualna Polska. Współprzewodnicząca Lewicy Razem, wybrana do izby wyższej jako kandydatka paktu senackiego, wywołała irytację w KO i Trzeciej Drodze po wywiadzie w WP.
- Mamy już kandydata na marszałka. Nie jest nim pani Biejat - mówi nam członek Zarządu Krajowego PO.
Magdalena Biejat znana jest z wygłaszania zdecydowanych poglądów, często nie idących w parze z tym, co chcieliby przekazywać w mediach politycy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, a nawet niektórzy przedstawiciele Nowej Lewicy.
Mimo to Biejat - współliderka Lewicy Razem (która jest "bardziej wyrazistą" częścią Nowej Lewicy) - była w ostatnich tygodniach wymieniana jako jedna z głównych kandydatek na marszałka Senatu.
Nazwisko nowej senator faktycznie funkcjonowało w politycznym obiegu przy Wiejskiej. Każda poważna redakcja, opisująca polityczne układanki przy tworzeniu przyszłego rządu, wymieniała Biejat na giełdzie nazwisk. I to obok tak zasłużonych dla opozycji osób, jak Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jednak jak dowiaduje się nieoficjalnie Wirtualna Polska, na tydzień przed ogłoszeniem umowy koalicyjnej zawieranej przez Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę, można wykluczyć już, że Biejat będzie nowym marszałkiem Senatu. Potwierdzili nam to wysoko postawieni politycy KO z władz Platformy. - Ma szansę być jedynie wicemarszałkinią. Stanowisko marszałka nie wchodziło w grę - usłyszeliśmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odważne wypowiedzi nie pomogły
Dlaczego jej nazwisko spadło z agendy? Z kilku powodów. Politykom opozycji, jak usłyszeliśmy, nie podobały się wypowiedzi Biejat z ostatnich tygodni. M.in. o tym, że "rozmowy wewnątrz koalicji dominują sprawy stanowisk, a nie te programowe". 26 października senator stwierdziła w Radiu Zet, że "liderzy koalicji opozycyjnej popełniają błąd", bo "nie jest kwestią zasadniczą to, kto na jakim stanowisku zasiądzie, tylko to, jak programowo ten rząd się ułoży".
- To, co mnie martwi dzisiaj, to to, że my o tym nie rozmawiamy. Nie widzę śladu rozmów programowych między sobą - stwierdziła Biejat.
Następnie krytykowała wiceprzewodniczącą PO Izabelę Leszczynę (typowaną przez niektórych na ministra finansów w rządzie Donalda Tuska) za to, że mówi o "dziurze Morawieckiego", której - zdaniem senator Lewicy Razem - nie ma. - Słyszę opowieści posłanki Leszczyny, że jest jakaś "dziura Morawieckiego" w budżecie i nie da się rzeczy zrobić. I nie słyszę żadnej kontry ze strony liderów - narzekała Biejat.
Jeszcze wcześniej Biejat skrytykowała program Koalicji Obywatelskiej.
- Koalicja Obywatelska zaprezentowała swoje 100 punktów programowych, które wyglądają, jakby uruchomili maszynę losującą i wyciągnęli z niej trochę postulatów Lewicy, trochę postulatów Trzeciej Drogi, trochę postulatów Konfederacji i wrzucili do wielkiego worka. Wyszło z tego właściwie ni pies, ni wydra, tylko coś na kształt świdra - stwierdziła w jednym z wywiadów.
Krok za daleko. "Obraziła naszych wyborców"
Czarę goryczy przelały natomiast wypowiedzi Biejat w programie "Tłit" Wirtualnej Polski 3 listopada. Senator zgodziła się z twierdzeniem, że "propozycje podatkowo-składkowe Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi to ukłony w stronę osób o najwyższych dochodach"; sprzeciwiła się szybkiemu podnoszeniu kwoty wolnej do 60 tys. zł, zadeklarowała, że jej formacja będzie przeciwko "kredytowi 0 proc.", a także skrytykowała pomysł powrotu do zryczałtowanej składki zdrowotnej od przedsiębiorców (to jedne z głównych zapowiedzi KO i Trzeciej Drogi).
Największe kontrowersje i sprzeciw polityków KO wywołały jednak wypowiedzi Biejat o tym, że należy powrócić do "testu przedsiębiorcy" (dawny i powszechnie krytykowany pomysł PiS z Polskiego Ładu) - tak, by wyeliminować - jak stwierdziła Biejat - "oszustów", którzy pracują na umowach B2B, mimo że ich praca wygląda tak, jak praca na etacie (tyle że z dużo mniejszym obciążeniem podatkowym).
Wypowiedź Biejat na samym portalu X (dawny Twitter) mogła być odtworzona nawet 1,5 mln razy.
Nasi rozmówcy z KO stwierdzili, że nie wyobrażają sobie, by na eksponowanych stanowiskach państwowych znajdowały się osoby, które - to cytat z jednego z polityków Platformy - "obrażają tysiące wyborców opozycji". Nawet, jeśli senator Biejat kierowały szlachetne intencje.
Według naszych nieoficjalnych informacji Biejat może zostać wicemarszałkiem Senatu.
Jak mówi się w parlamentarnych kuluarach, funkcja marszałka Senatu - analogicznie jak w Sejmie - może być rotacyjna. Czyli marszałek pełni swoją funkcję dwa lata, a po tym następuje zmiana. Czy wówczas Biejat otrzyma szansę? Niewykluczone, choć żaden z rozmówców tak daleko w przyszłość wybiegać nie chce.
Głośną rozmowę z współprzewodniczącą Lewicy Razem w programie "Tłit" WP można obejrzeć TUTAJ.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Michal.Wroblewski@grupawp.pl