"Good cop" i "bad cop", czyli jak obóz władzy gra skrzydłami ws. sądów. "Gowin neutralizuje Ziobrę"
To jak gra w "złego" i "dobrego" policjanta. Zbigniew Ziobro jest tym "złym", Jarosław Gowin – tym "dobrym". Andrzej Duda potrzebuje obu, by na dobre rozprawić się ze "zbuntowanymi" sędziami. I przy okazji wygrać wybory prezydenckie.
Polityk Porozumienia Jarosława Gowina: – To jasne, że szefowi nie podoba się sposób, w jaki to wszystko jest przepychane i dociskane kolanem, przepraszam, "na chama". To my zgłaszaliśmy poprawki do projektu ustawy o sędziach, to my próbowaliśmy rozmawiać z opozycją. I chcemy rozmawiać nadal. Nie jesteśmy siepaczami.
Styl Ziobry nie trafia do Gowina
Wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi nie podoba się styl, w jakim ustawę dyscyplinującą sędziów forsuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego ludzie.
Szef resortu nauki i lider Porozumienia mówi o tym wprost: – Ja, jako minister sprawiedliwości [w rządzie PO-PSL - przyp. red.], próbowałem reformować sądownictwo w sposób zupełnie odmienny od pana ministra Ziobry. I mam na myśli nie tylko szczegółowe rozwiązania, ale także pewną kulturę reform, czyli próbowałem reformować sądownictwo w taki sposób, w jaki skutecznie zreformowałem polskie uczelnie. Poprzez dialog – przyznał polityk w Polsat News.
To zaskakująca i – jak na newralgiczny moment, tuż przed przyjęciem ustawy dyscyplinującej sędziów przez Sejm, odrzuconej wcześniej przez Senat – odważna wypowiedź wicepremiera polskiego rządu.
– W takim momencie szczypać Ziobrę, to też trzeba mieć "cojones" – komentuje z uśmiechem medialną aktywność Gowina jego kolega z rządu.
Gowin siada do stołu, PiS, premier i prezydent sceptyczni
Gowin jednak – mimo przyjęcia odmiennej od ministra sprawiedliwości retoryki – murem stoi za pisowską ustawą dyscyplinującą środowisko sędziowskie, nazywaną przez opozycję i niektóre media "kagańcową" i "represyjną". Wicepremier i minister nauki uważa, że jedynie sposób forsowania i styl, w jakim się to robi, nie jest właściwy.
Co do clou w Zjednoczonej Prawicy jest zgoda: sam Gowin podkreśla, że środowisko sędziowskie, przeciwne rządowi, nie jest skore do rozmów. – Napotykamy na mur odrzucenia – powtarza wicepremier.
I w imieniu PiS bije się w piersi: – Doszliśmy do ściany – mówi.
Dlatego Gowin – jak słyszymy – na pewno stawi się na spotkanie przy tzw. okrągłym stole ws. wymiaru sprawiedliwości organizowanym przez Polską Akademię Nauk. Jak mówią nam nieoficjalnie politycy PiS, póki co udziału w rozmowach nie przewidują ani premier, ani prezydent, ani tym bardziej prezes Jarosław Kaczyński.
Okrągły stół ma się odbyć pod koniec stycznia. Zasiądą przy nim przeciwnicy i zwolennicy budzących kontrowersje ustaw sądowych.
Jednym z inicjatorów spotkania jest były minister nauki i były prezes PAN prof. Michał Kleiber. Do udziału zaproszeni zostali m.in. prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier oraz zainteresowani ministrowie. Na razie udział potwierdził tylko wicepremier Gowin. I na tym – jak słyszymy – się skończy.
– Minister w randze wicepremiera będzie dobrym reprezentantem rządu. Premier Morawiecki w rozmowach udziału raczej nie weźmie – mówi członek Rady Ministrów.
"Rzeczpospolita" wskazuje, że "to rządzącym paradoksalnie najbardziej może być na rękę okrągły stół" – bo może być dla nich "wyjściem awaryjnym z tej patowej sytuacji". – A przede wszystkim może pomóc zażegnać chaos, który z każdym dniem będzie narastał w polskich sądach – uważa publicysta Michał Szułdrzyński.
Ale PiS – póki co – inicjatywę PAN ignoruje. – Będziemy się temu przyglądać. Podobne wydarzenie organizowane przez PSL w Sejmie było ewidentnie częścią kampanii wyborczej Kosiniaka-Kamysza, więc nie byliśmy zainteresowani udziałem. Zobaczymy, na czym ta propozycja PAN miałaby polegać, wtedy podejmiemy decyzję – mówi dyplomatycznie zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel.
Dużo bardziej przekonany jest Gowin: – Liczę, że wszyscy mamy świadomość, że doszliśmy do ściany, że eskalacja konfliktu zagrażałaby bezpieczeństwu prawnemu Polaków. Dlatego uważam, że inicjatywa prezesów PAN dotycząca okrągłego stołu jest potrzebna – mówi wicepremier.
Jak dodaje Gowin: – Do rozmów przy okrągłym stole trzeba usiąść bezwarunkowo, wtedy to ma sens. Jesteśmy gotowi do rozmów o systemowych zmianach w wymiarze sprawiedliwości.
Gra skrzydłami
Podczas gdy minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro z sędziami idzie "na ostro", wicepremier Gowin chce mediować i przekonywać środowisko do zmian – przede wszystkich systemowych właśnie.
Mało kto pamięta, ale to Gowin w czasach rządów PO-PSL – gdy pełnił funkcję ministra sprawiedliwości przez nieco ponad rok – jako pierwszy próbował dokonać zmian w strukturze sądów (na rzecz jej "spłaszczenia", a więc uproszczenia). Wtedy ani środowisko sędziowskie, ani zaplecze rządowe i polityczne pod wodzą Donalda Tuska skore do zmian nie było. – Dlatego do dziś struktura sądów jest niewydolna – mówi obecny wicepremier.
Gowin gra dziś w Zjednoczonej Prawicy rolę "dobrego policjanta", mającego zneutralizować "bad cop" Ziobrę – mówi się w obozie władzy.
Partia Porozumienie Gowina wciąż stara się o pozyskanie elektoratu domagającego się zmian, ale bardziej umiarkowanego i centrowego. Takich wyborców będzie potrzebował Andrzej Duda w wyborach prezydenckich. Wie o tym też sam Gowin.
– Moim zdaniem poparcie wyborców Konfederacji nie zapewni panu prezydentowi Dudzie reelekcji. Potrzebne jest też pozyskanie jakiejś części wyborców umownie mówiąc centrum, umiarkowanych – uważa wicepremier i minister nauki.
Wznowiona aktywność medialna Gowina i twardy kurs Ziobry i jego ludzi wskazuje, że w kampanii wyborczej PiS i Pałac Prezydencki zamierzają "grać skrzydłami" – co ma być gwarantem reelekcji obecnego prezydenta. On sam prezentuje jasno określony przekaz w sprawie sądów.
Nasi rozmówcy z Pałacu Prezydenckiego – a także sama głowa państwa – przekonują, że temat zmian w sądownictwie jest jednym z najczęściej podejmowanych na spotkaniach prezydenta z wyborcami w całej Polsce. – Obywatele niczego tak bardzo nie domagają się od rządzących, jak radykalnych, zdecydowanych zmian w wymiarze sprawiedliwości – mówił Wirtualnej Polsce Andrzej Duda w Pałacu Prezydenckim w ubiegłym tygodniu.
To przekaz spójny z działaniami PiS. – To jest jeden z najbardziej mobilizujących tematów: sądy. Nasi wyborcy, również ci, którzy mieli pretensje do Andrzeja za weto z 2017 r., czekają na nasze zdecydowane ruchy. I my to robimy – mówi nam człowiek z kierownictwa partii.
Sejm – większością PiS – ustawę dyscyplinującą sędziów uchwali w tym tygodniu. Głosowanie planowane jest na czwartek.