Europa liczy na konstruktywne partnerstwo z USA
Romano Prodi (AFP)
Europejczycy mają nadzieję, że w czasie pierwszej podróży po Europie prezydent George W. Bush rozwieje ich obawy przed umocnieniem amerykańskich tendencji do izolacjonizmu i jednostronnego decydowania o losach świata.
Szef Komisji Europejskiej Romano Prodi liczy na to, że Stany Zjednoczone nadal będą odgrywały ważną rolę w partnerstwie z Europą, jednak oprą się pokusom protekcjonizmu. Wiem, że w kilku tematach Europejczycy i Amerykanie mają różne punkty widzenia. Zależy mi na skonsultowaniu z naszymi przyjaciółmi wszystkich wielkich problemów, w obliczu których stoimy - odpowiedział Bush.
Okazją do znalezienia wspólnego języka będzie szczyt NATO w środę w Brukseli i spotkania Busha z przywódcami Unii Europejskiej w czwartek w Goeteborgu. W Brukseli przejawem nowej jednomyślności sojuszników ma być spodziewana zapowiedź zapoczątkowania nowej rundy poszerzenia NATO przez następny, zwyczajny szczyt w Pradze w listopadzie 2002 roku. Oczekuje się też ostatecznego rozwiania spekulacji, jakoby nowa ekipa w Waszygtonie dążyła do jednostronnego wycofania się z międzynarodowych sił nadzorujących pokój na Bałkanach.
Także w innych sprawach Europa Zachodnia dostrzega pojednawcze wypowiedzi Busha, zdające się prostować niektóre posunięcia jego administracji, postrzegane niemal jak wypowiedzenie wojny, takie jak odmowa ograniczenia emisji gazów cieplarnianych czy zapowiedź budowy tarczy antyrakietowej (NMD).(ck)