Eksperci zjechali na miejsce katastrofy w "Wujku"
Pierwsze grupy ekspertów, którzy mają wziąć udział w wizji lokalnej w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej, zjechały już pod ziemię.
Prokurator i przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego mają obejrzeć miejsce katastrofy, która pochłonęła życie 17 górników.
Pod ziemię zjechały na razie dwie ekipy specjalistów z Kopalni Doświadczalnej "Barbara". Jej pracownicy pobiorą do analizy próbki skał i pyłu węglowego. Sprawdzą też raz jeszcze, czy warunki pod ziemią pozwalają na przykład prokuratorom na filmowanie i fotografowanie miejsca katastrofy.
- Na całość wizji lokalnej składają się nie tylko dzisiejsze oględziny, ale także kolejne zjazdy na dół grup ekspertów, które odbędą się w najbliższych dniach. Później planujemy kolejne posiedzenie komisji - powiedział szef specjalnej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy, wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego, Wojciech Magiera.
Jak mówił główny specjalista w Departamencie Górnictwa WUG Andrzej Kleszcz, zgodnie eksperci z Kopalni Doświadczalnej "Barbara" poza pyłem węglowym, pobiorą też próbki skał, które zostaną zbadane pod kątem skłonności do iskrzenia. - Chodzi m.in. o ustalenie czy na skutek urabiania skał mogła powstać iskra, która zainicjowała całą tragedię - dodał Kleszcz.
Dopiero potem w rejon katastrofy mają zjechać dwie grupy pracowników nadzoru górniczego i prokuratury. - Dwie grupy, ponieważ są wyznaczone dwie trasy. Chodzi o skrócenie czasu oględzin. Dla jednej grupy obejście tego rejonu trwałoby zbyt długo - wyjaśnił Kleszcz.
Według niego, każda grupa będzie musiała pokonać 2-3 kilometry. W każdym miejscu może być odpowiedź na pytanie dlaczego doszło do katastrofy - zaznaczył Kleszcz. Wizja potrwa kilka godzin. Na podstawie oględzin będzie się później wypowiadała komisja powołana przez prezesa WUG.
Przeprowadzenie wizji lokalnej było możliwe po przywróceniu prawidłowej wentylacji wyrobiska oraz doprowadzeniu stężenia metanu i temperatury do bezpiecznego poziomu. Przez prawie tydzień pracowali przy tym ratownicy górniczy. W czwartek po południu akcja ratownicza została formalnie zakończona. Nadzór górniczy, w porozumieniu z prokuraturą, zdecydował, by wizję przeprowadzić jeszcze tego samego dnia.
Po zapaleniu i wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej zginęło w sumie 17 górników, a ponad 30 nadal jest w szpitalach. Większość z nich jest ciężko poparzona.