Dzień Edukacji Narodowej. Nauczyciele odpowiadają na życzenia polityków. "Nie ma w nich szczerości"
Tegoroczny Dzień Nauczyciela jest wyjątkowo trudny dla pedagogów. Na życzenia, które otrzymali od pary prezydenckiej, premiera oraz przyszłego ministra Przemysława Czarnka, reagują ostro. - Jest w tych eleganckich słowach jakiś bezwstyd i kolejne upokorzenie, które odczuwa ofiara, gdy kat gładzi ją po sinym policzku - komentuje nauczycielka.
Dzień Edukacji Narodowej to święto nauczycieli. Ci nie są jednak w nastrojach do świętowania.
Przyszły minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek złożył im życzenia. Wyraził wdzięczność "za trud włożony w pracę nad wychowaniem młodego pokolenia". Złożył też "najserdeczniejsze życzenia wielu sukcesów oraz satysfakcji z wykonywanej pracy".
Z okazji święta nauczycieli życzenia złożyli także prezydent Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda oraz premier Mateusz Morawiecki.
"To Państwo przekazują młodym ludziom wiedzę niezbędną do zrozumienia współczesnego świata i kształcą umiejętności, które staną się podstawą ich życiowych sukcesów i źródłem samorealizacji. Uczą Państwo wzajemnego szacunku i nawiązywania koleżeńskich relacji oraz towarzyszą swoim wychowankom w ich pierwszych społecznych działaniach. Jest to wielka odpowiedzialność i zadanie, któremu nauczyciele stawiają czoła każdego dnia" - napisała para prezydencka.
"To szopka". Do rozmowy włącza się Dworczyk. Ostra wymiana zdań
Dzień Nauczyciela. Ostra reakcja nauczycieli
Te słowa płynące od przyszłego ministra i pary prezydenckiej wywołały wiele emocji wśród nauczycieli.
Mirka, nauczycielka z Łodzi, mówi WP: - W ustach tej władzy takie życzenia brzmią obelżywie. Trudno uwierzyć w ich szczerość. Nigdy dotąd nauczyciele nie byli tak lekceważeni i obrażani, jak teraz. Nikt tak nie szczuł na nas społeczeństwa, jak obecny rząd.
I dodaje: - Lepsza byłaby forma podziękowań. To tak niestety nie zabrzmiało.
Janina, nauczycielka z Poznania, przyznaje, że wolałaby tych życzeń nie otrzymać wcale. - Są po prostu nieszczere, bo osoby je wypowiadające nie szanują nauczycieli. Oczekiwałabym raczej przeprosin, obietnic poprawy i przede wszystkim decyzji, które zapewnią nam bezpieczeństwo w pracy - mówi WP.
- Jest w tych eleganckich, poprawnych życzeniach jakiś bezwstyd i kolejne upokorzenie, które odczuwa ofiara, gdy kat gładzi ją po sinym policzku - dodaje.
Aleksandra, inna nauczycielka z Łodzi, komentuje: - W kontekście wydarzeń z ostatnich lat (szczucia rodziców) i tygodni (traktowania nas jak mięso armatnie) czuję ogromny niesmak, czytając życzenia płynące ze strony rządu. Myślę, że nie są szczere.
Dzień Nauczyciela. "Traktują nas jak zło konieczne"
Lidia Różacka, nauczycielka z Jastrzębia Zdroju, dodaje: - Niech już przyszły minister, a także para prezydencka, nic nie mówią. Nie wierzę w dobre życzenia od ludzi, którzy odbierają człowieczeństwo osobom LGBT.
Zauważa też, że w słowach przyszłego ministra i prezydenckiej pary nie pada ani słowo w kontekście pandemii koronawirusa. - To oczywiście absolutnie świadome, bo temat jest niewygodny - komentuje.
Artur Sierawski, nauczyciel z Warszawy związany z inicjatywą Superbelfer, ocenia: - Pan Czarnek jeszcze nie został zaprzysiężony, a już się poczuwa. Szkoda, że te życzenia to puste słowa. Nie czuję, by on, czy ktokolwiek z PiS, był nam nauczycielom wdzięczny. Wręcz przeciwnie - traktują nas jak zło konieczne.
- To koledzy pana Czarnka obrażali nas podczas strajku, to koledzy pana Czarnka wysyłają nas jako mięso armatnie do szkół, gdy mamy ponad 6 tys. przypadków zakażeń, wysyłają nas do kompletnie nieprzygotowanych na czas epidemii szkół - dodaje Sierawski.
O życzeniach od pary prezydenckiej mówi: - Lepiej by było, jakby pani Duda nic nie mówiła. Przypomina sobie o nas tylko 14 października. A gdzie była, gdy wprowadzano reformę edukacji? Gdzie była, gdy strajkowaliśmy?
Dzień Edukacji Narodowej. Nauczyciele piszą do premiera
Nauczyciele z okazji swojego święta napisali list do premiera Mateusza Morawieckiego. "Domagamy się szacunku dla edukacji" - czytamy w liście, który dziś odczytywany jest publicznie w kilku miastach Polski.
Jak mówią nauczyciele, list wysyłają "w dniu, który powinien być naszym świętem i właściwie to pan powinien nam składać życzenia". "To jednak nie jest czas na świętowanie. To czas na alarm dla edukacji" - zauważają.