Duża ustawa reprywatyzacyjna jest w duchu lewicowa? Patryk Jaki przekonuje, że nie
- Jako doktrynalny konserwatysta nie zgadzam się, że ustawa jest w duchu lewicowa - stwierdził wiceminister sprawiedliwości. Jego zdaniem uznanie jego ustawy za lewicową oznacza, że z rządem zgadzają się osoby od niego ideologicznie odległe. Patryk Jaki ocenił, że państwo mogłoby wypłacać większe rekompensaty, gdyby otrzymało od Niemiec reparacje.
- To znaczy, że potrafimy robić dobre projekty, z którymi zgadzają się osoby od nas ideologicznie odległe – odpowiedział Patryk Jaki na uwagi prowadzącego audycję w Radiu ZET Konrada Piaseckiego, że ustawę reprywatyzacyjną popiera Partia Razem.
Zaprezentowany w środę projekt zakłada wypłacanie rekompensat w wysokości 20 proc. wartości nieruchomości, a nie zwrot kamienic i gruntów lub odszkodowania. O rekompensaty będą mogli ubiegać się właściciele i współwłaściciele odebranych po II wojnie światowej kamienic oraz ich dzieci i wnuki.
- Jako doktrynalny konserwatysta nie zgadzam się, że ustawa jest w duchu lewicowa. Gdyby sięgnąć do doktryny to konserwatyści są przede wszystkim propaństwowi – stwierdził wiceminister sprawiedliwości zaznaczając, że projekt ustawy jest napisany właśnie w takim duchu.
Patryk Jaki tłumaczył w Radiu ZET, że należy wyważyć racje pomiędzy własnością prywatną a interesami państwa. Stwierdził przy tym, że rekompensaty będą sięgać 20 proc., bo państwa dzisiaj nie stać na wypłacanie 100 proc. wartości utraconych nieruchomości. - Jeżeli uzyskamy reparacje od Niemiec to mogę zwracać 100 proc., ale dzisiaj państwa nie stać, by wszystkim tyle wypłacać. Każdy coś stracił w wyniku II wojny światowej – dodał.
Zobacz też: Urząd Skarbowy zajął 12 tys. zł na prywatnym koncie prezydent Warszawy w związku z grzywnami, które Komisja Weryfikacyjna nałożyła na Hannę Gronkiewicz-Waltz. Zdaniem Patryka Jakiego, polityk PO powinna podziękować, że sprawą zajął się fiskus, a nie „komornik od ciągnika z Mławy”.
Według przewodniczącego komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie koszt ustawy to 15 – 20 mld. zł, ponieważ skorzystano w wyliczeń byłego Skarbu Państwa i ograniczono krąg spadkobierców. – O rekompensaty starać się będą mogły osoby w pierwszej linii, a nie handlarze roszczeń, czy przysłowiowa siódma ciotka po kisielu – tłumaczył koszt ustawy Patryk Jaki.
PO przestawiła swój projekst. Nie można było na nim pracować
Patryk Jaki odpierał w Radiu ZET zarzuty, że jego ustawa nie różni się od projektu Platformy Obywatelskiej, która zaprezentowała swoje rozwiązania 13 miesięcy temu, a obie ustawy są utrzymane w podobny duchu. Zdaniem wiceministra sprawiedliwości projekt PO został odrzucony w pierwszym czytaniu w Sejmie, bo "pewnie był beznadziejny".
- W naszej ustawie jest brak zwrotów w naturze, u PO nie. Tam nie ma ograniczonego kręgu spadkobierców, u nas jest. Uchylenie dekretu Bieruta? U nas jest, tam nie ma. Ustanowienie zakazu kuratorów? U nas jest, tam nie ma. Możliwość wstrzymania eksmisji lokatorów? U nas jest, tam nie ma – wymieniał Patryk Jaki.
Dopytywany, czy nie można było 13 miesięcy temu zacząć pracować nad projektem PO i zmienić część zapisów, jak proponuje to teraz Patryk Jaki, odparł, że nie było takiej możliwości. – Ta ustawa różni się we wszystkich kluczowych elementach. Tylko w jednym elemencie jest podobna – skomentował.