Duda nie żałuje słów o Macierewiczu. "Powiedziałem, co myślę"
- Traktuję to jako wypowiedź prywatną - tak Andrzej Duda odniósł się do szeroko udostępnianego w mediach społecznościowych wideo. Mimo to głowa państwa nie wypiera się swoich słów. Co więcej, prezydent podkreślił, że nie pogodzi się z tym, co robi Antoni Macierewicz. - Nie ustąpię - zapewnił.
Prezydent przyznał, że wideo, w którym krytykuje ministra obrony narodowej, zostało nagrane i upublicznione bez jego wiedzy. - Powiedziałem, co myślę - tłumaczył w TVP Info.
Jak zaznaczył, nie będzie ukrywał, co miał na myśli, mówiąc o "ubeckich metodach" Macierewicza. Wyjaśnił, że w całej sprawie chodzi o Jarosława Kraszewskiego. - To mój bliski współpracownik, człowiek, który ocenia i weryfikuje działania MON - mówił prezydent. Przyznał też, że Kraszewski miał krytyczny stosunek do działań szefa MON.
Duda nie może pogodzić się z tym, że Macierewicz odebrał Kraszewskiemu dostęp do niezbędnych dla niego informacji. - Nie mam wątpliwości, że to było jego polecenie, on się od tego nie odżegnuje, spowodował, że poprzez postępowanie kontrolne, weryfikacyjne, generał ten dostęp utracił - mówił.
Tym samym, jak zwraca uwagę głowa państwa, powtórzył metodę, którą wobec samego Macierewicza zastosowała wcześniej Platforma Obywatelska, czyli postępowanie kontrolne.
- Próbuje się utrudnić wykonywanie mojej konstytucyjnej funkcji - zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi - jednego z najważniejszych zadań prezydenta. (...) Pozbawia się możliwości współpracy ze mną ważnego pracownika - mówił Duda.
Powołał się przy tym na słowa zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Pamiętam, co mówił. Powiedział dokładnie to samo, co ja - zapewnił prezydent.
Jednocześnie głowa państwa stwierdziła, ze szanuje samego ministra i jego dorobek dla Polski. - Ta sytuacja jest dla mnie niezwykle smutna - powiedział.
- Nie spodziewam się tego, ale nie pogodzę się z tym i nie ustąpię. Zastosowano metody, z którym uczciwy człowiek nie może się pogodzić - podsumował.
Przypomnijmy, że Antoni Macierewicz dostęp do informacji ściśle tajnych otrzymał od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2004 r, gdy zasiadał w sejmowej komisji ds. Orlenu. Zgodnie z przepisami uprawnienia te wygasłyby w 2009 roku. Jednak nagle, w październiku 2008 r. Kancelaria Sejmu otrzymała decyzję szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego o cofnięciu Macierewiczowi, poświadczenia bezpieczeństwa upoważniającego do dostępu do informacji niejawnych oznaczonych klauzulą ściśle tajne, a także do certyfikatów bezpieczeństwa NATO, UE i UZE.
Jak do wideo odnosi się MON? Początkowo resort nie chciał odnieść się do sprawy. - Bez komentarza - powiedziała "Faktowi" podpułkownik Anna Pęzioł-Wójtowicz, rzecznik prasowa ministerstwa. Więcej w sprawie powiedział w radiu Wnet wiceszef MON Tomasz Szatkowski.
- Mogły one boleć mojego szefa i chyba nie jest dobrze, że one padły w taki sposób - tak ocenił słowa prezydenta. Jego zdaniem "na pewno nie były właściwe". - Szczególnie w odniesieniu do ministra Macierewicza, który poniósł bardzo osobiste straty - ojciec ministra Macierewicza zginął w wyniku działań Urzędu Bezpieczeństwa - dodał.
Wiadomo, że film nagrał obcokrajowiec. Kto natomiast upublicznił wideo? Według Radia Zet zrobił to internauta, który wcześniej pokazał zdjęcia Ryszarda Petru z posłanką Joanną Schmidt w samolocie na Maderę.Mowa o użytkowniku OlgaLengyel, który powołuje się na twitterowicza Bogdan607. To właśnie on upublicznił zdjęcie lidera i posłanki Nowoczesnej.
Wideo z Dudą zostało usunięte z serwisu YouTube. Mimo to jest szeroko komentowane w sieci.
"Wstydu nie mają"
"W głowie się to nie mieści" - tymi słowami Duda w TVP Info odniósł się do debaty o praworządności w Polsce w Parlamencie Europejskim. Jego zdaniem głosowanie przez polskich polityków za przyjęciem rezolucji w sprawie naszego kraju jest skandaliczne, a krytyczne względem Polski wypowiedzi eurodeputowanych nie do przyjęcia. - Wstydu nie mają, żeby mówić coś takiego - zaznaczył.
Jak stwierdził, większość osób, która uczestniczyła w Marszu Niepodległości, kierowała się pobudkami politycznymi. - Nie można generalizować - podkreślił.
Dla Dudy głosowanie za rezolucją jest jednoznaczne z głosowaniem przeciwko Polsce.- Ten, kto tak głosuje, nie ma prawa się nazywać polskim deputowanym - mówił.
Próbą przykrycia tego, co się stało w PE, nazwał z kolei wypowiedź lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. Przypomnijmy, że oczekuje on od premier Beaty Szydło dymisji ministrów. Zapowiedział też, z jeśli szefowa rządu tego nie zrobi, zawnioskuje o wotum nieufności.
"Walka polityczna", "nagonka polityczna na Polskę", "atak czysto polityczny" - tymi słowami określił zaś ocenianie przez "unijne elity" zmian wymiaru sprawiedliwości w Polsce. - Sprawa jego ukształtowania jest sprawą Polski - dodał.
Źródło: TVP Info/WP