Dramatyczny moment dla Ukrainy. "Cała linia frontu wrze"
Rosjanie wzmagają ataki równocześnie na sześciu kierunkach frontu. Ukraina, której brakuje sił, może nie być w stanie utrzymać obrony - tak gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Wirtualną Polską komentuje doniesienia od walczących na wojnie. Polski medyk wojskowy Damian Duda relacjonuje, że na całym froncie zawrzało. Widzi to po dużej liczbie rannych, którym pomaga.
"Nie dajemy rady dojeżdżać do wszystkich rannych, chłopaki zwożą nam ich w jedno wyznaczone miejsce. Podziurawione terenówki bez szyb zwożą na pace tych, co oberwali, po paru jednocześnie. Płacz, ból, strach, kałuże krwi, od której ubrania zmieniają kolor na czerwony" - przekazał ostatnio w mediach społecznościowych Damian Duda.
Polski medyk pola walki pisał to z perspektywy okopów na froncie w regionie miasta Kreminna. Jednak podsumował, że "cała linia frontu wrze". W kolejnym wpisie przekazał, że podczas wspomnianej wymiany ognia życie wszystkich rannych ukraińskich żołnierzy udało się uratować.
Wkrótce po relacjach zamieszczonych przez Dudę potwierdzenie nasilenia rosyjskich ataków nadeszło też z innych odcinków frontu. Rosyjskie wojska próbowały przełamać linie ukraińskie na osi Kupiańsk-Swatowe-Kreminna oraz w Zaporożu - ocenili analitycy Institute for the Study of War.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińscy wojskowi: Cała linia frontu jest czerwona
- Rosjanie używają niezwykle dużych liczb rezerw, amunicji i broni na wschodzie Ukrainy. Wróg nadal naciska, sytuacja pozostaje krytyczna na wielu obszarach oraz ogólnie na całej linii frontu wschodniego. Niestety wróg nie odczuwa niedoborów luf, dział i dronów. Jakość oraz parametry taktyczno-techniczne środków wroga są gorsze, ale stara się to zrekompensować masowym ostrzałem - przekazał w piątek Wołodymyr Nazarenko, szef wywiadu artylerii 4. brygady "Rubiż" (walczy w regionie Bachmutu). Wypowiedź oficera przytacza ukraińska agencja Unian oraz kanał telewizyjny Espresso.
Zdaniem Nazarenki starcia odbywają się co godzinę na całej linii styku wojsk.
Dodał, że armia rosyjska w dalszym ciągu stosuje taktykę szturmu małymi grupami kilku kilkunastu żołnierzy. - Tym grupom towarzyszą drony. Drony wyposażone w amunicję do zrzutu oraz drony uderzeniowe typu FPV. Wróg coraz aktywniej prowadzi ogień celowany z artylerii i okopów. Cała linia frontu jest czerwona - podkreślił ukraiński wojskowy.
Wcześniej oficer z 5. samodzielnej brygady szturmowej Sił Zbrojnych Ukrainy Mykoła Zinko przekazał mediom, że siły rosyjskie próbują intensywnymi atakami przełamać ukraińskiej linii obrony w kierunku Kramatorska. Starają się zdobywać teren, korzystając z suchej pogody, przed nastaniem jesiennych deszczy.
- Ataki nie ustają. Częściowo są mniejsze, częściowo silniejsze. Wróg stara się wykorzystać dłuższą porę dnia, kiedy lepiej jest przeprowadzać ataki oraz suchą pogodę, która pozwala na szybsze poruszanie się. Kiedy wszystko jest w błocie, ten sam ruch będzie znacznie trudniejszy do przeprowadzenia. Dlatego wykorzystują ostatnie ciepłe dni, aby gdzieś przebić się przez naszą obronę - relacjonował Zinko.
"Ukraińska obrona trzeszczy"
- Wojska rosyjskie atakują na sześciu kierunkach równocześnie. To niepokoi, ponieważ do takiego wysiłku wojskowego trzeba zgromadzić duże siły. I trzeba również odpowiednio je zaopatrzyć. Rosjanie w kolejnym kroku - tam, gdzie uzyskają największe powodzenie akcji - rzucą dodatkowe siły - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych w Polsce.
- Te intensywne ataki można nazwać ofensywą. Natomiast Ukraina może nie być w stanie utrzymać obrony wszystkich atakowanych kierunków. Nie mają dużych sił obwodowych, na niektórych odcinkach nie zdążono stworzyć fortyfikacji, a ich doborowe brygady walczą w obwodzie kurskim na terenie Rosji. Rosyjskiemu sztabowi taka sytuacja jest na rękę, ponieważ Ukraińcy tkwią w klinczu i nie mogą się stamtąd ruszyć - dodaje rozmówca WP.
Rosjanie straty są absurdalne
Rosyjska armia traci jednego żołnierza na każde 2,5 metra kwadratowego zdobywanego terytorium Ukrainy - takie szacunki podała zastępca szefa ukraińskiej misji przy OBWE Natalia Kostenko.
- Rosyjskie dowództwo wojskowe w dużym stopniu opiera się na taktyce mięsa armatniego. Pokazuje, że może dokonać postępu jedynie kosztem, który jakikolwiek inny kraj uznałby za nie do zaakceptowania - oceniała.
W minionym tygodniu walki na Ukrainie koncentrowały się wokół starć w obwodzie donieckim - zwłaszcza w rejonie Awdijiwki, gdzie rosyjskie siły prowadziły intensywne ataki. Mimo działań Rosjan ukraińska obrona utrzymuje pozycje. Z kolei siły ukraińskie kontynuowały kontrataki, odzyskując np. tereny na zachód od Doniecka.
Ukraińskie siły przeprowadziły również uderzenie na terminal naftowy w okupowanej przez Rosjan Teodozji na Krymie. A to w następstwie wywołało poważne awarie. Jednocześnie flota rosyjska pozostaje w Sewastopolu, mimo trwających tam ataków.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski