Dramatyczna relacja z Broad Peak. "Nigdy nie zapomnę tej nocy"
Zimowi zdobywcy Broad Peak wrócili już do kraju. W Centrum Olimpijskim w Warszawie odbyła się we wtorek konferencja prasowa członków tej zimowej wyprawy, podczas której zarówno lider ekspedycji, jak i jej członkowie będą odpowiadali na pytania o to, co stało się w Karakorum. Wielki sukces polskich himalaistów przyćmiła tragedia - dwóch spośród czterech zdobywców szczytu uznano za zmarłych. Krzysztof Wielicki wspominał ostatnie rozmowy z Maciejem Berbeką i Tomaszem Kowalskim.
- Okazało się, że ostatni etap wspinaczki był trudniejszy, niż oczekiwaliśmy. Kontaktowałem się z Maciejem Berbeką, bo było dość późno, ale on potwierdził, że będzie kontynuowany atak na szczyt. Wszyscy byli w dobrej formie, pogoda była idealna. Nie miałem powodu, żeby kategorycznie zakazać im iść naprzód - wyjaśniał lider polskiej ekspedycji.
- Ze szczytu zgłosili się Maciek i Tomek z telefonu Tomka. Maciek powiedział: "Jesteśmy na szczycie. Schodzimy". W tym czasie Adam Bielecki i Artur Małek już schodzili ze szczytu. Po godzinie od szczytu nagle okazało się, że Tomek ma problemy. Wcześniej nie było żadnych sygnałów. Odbyłem z nim w ciągu nocy 6-7 rozmów. Wywoływałem go. Odpowiedź zawsze była taka sama. "Nie mogę iść, brakuje mi sił. Zmarzłem". Robił wrażenie trochę nieświadomego. Zaleciłem mu leki. Prowadziłem go do 6.30. Doszedł do grani. Pytałem go też cały czas o Maćka. Raz mówił, że go widzi, raz tracił go z oczu. W jednym miejscu byli razem, bo zgłosili, że chcą biwakować. Odradziłem im to. Zdecydowali, że będą schodzić dalej. Podczas ostatniej łączności Tomek mówił, że nie może zejść - relacjonował Wielicki.
Adam Bielecki mówił łamiącym się głosem: Nigdy nie zapomnę tej nocy. Rozmowy z Tomkiem były dramatyczne. Włączaliśmy się do nich wszyscy. Próbowaliśmy mu mówić, że każdy krok w dół przybliża go do życia, a każda sekunda tam do śmierci.
Będzie wyprawa na Broad Peak, by odnaleźć ciała Polaków
- Jestem jeszcze bardziej zmotywowany, żeby wyruszyć latem na szczyt - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Jacek Berbeka, brat himalaisty, który zginął na Broad Peak. Według niego, na konferencji zorganizowanej po powrocie polskiej ekipy, nie padła odpowiedź na pytanie, co tak naprawdę wydarzyło się na górze.
Jak to się stało, że Tomasz Kowalski, który podobno w świetnej formie zdobył szczyt, po godzinie nie mógł zrobić kilku kroków, a najbardziej doświadczony z całej czwórki Maciej Berbeka nagle zniknął w czasie zejścia? - pyta Jacek Berbeka.