Dramat na Mundialu. Zmarł relacjonując mecz
USA pogrążone w smutku. Nie żyje jeden z najbardziej znanych amerykańskich dziennikarzy zajmujących się piłką nożną. Grant Wahl zmarł w piątek podczas relacjonowania meczu pomiędzy Argentyną a Holandią.
Informację o śmierci dziennikarza potwierdziła w komunikacie na Twitterze jego żona - dr Celine Goudner, epidemiolog chorób zakaźnych, która pracowała w grupie roboczej prezydenta Joe Bidena ds. koronawirusa.
"Jestem tak wdzięczna za wsparcie ze strony rodziny piłkarskiej mojego męża Granta Wahla i tak wielu przyjaciół, którzy odezwali się dziś wieczorem. Jestem w kompletnym szoku" - przekazała lekarka.
Dziennikarz zasłabł podczas dogrywki. Znajdował się wtedy w loży prasowej. Świadkowie zdarzenia wezwali pomoc medyczną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zaskoczony Biedroń. "Fatalna wiadomość"
Grant Wahl o swoim zdrowiu
Amerykański dziennikarz w poniedziałek poinformował, że podczas swojego pobytu w Katarze odwiedził szpital.
"Nie miałem COVID-19 (badam się tu regularnie), ale poszedłem dziś do kliniki medycznej w głównym centrum medialnym i powiedzieli, że prawdopodobnie mam zapalenie oskrzeli" - napisał Grant Wahl.
Agencja Reutera przekazała, że szczegóły dotyczące śmierci dziennikarza nie były w pełni znane, gdy pojawiła się wiadomość o jego zgonie, a Departament Stanu USA nie odpowiedział natychmiast na prośbę Reutersa o komentarz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, że Wahl trafił na pierwsze strony gazet na początku turnieju, kiedy został zatrzymany przez ochronę stadionu za założenie tęczowej koszulki na otwierający Puchar Świata mecz Stanów Zjednoczonych z Walią. Jak wyjaśniał, założył koszulkę jako wyraz solidarności ze społecznością LGBTQ+.
Dziennikarz był korespondentem CBS Sports oraz autorem popularnej kolumny na platformie Substack. Zmarł w wiek 48 lat.
Czytaj też: